Czy strach przed piekłem jest jedyną motywacją wiary chrześcijańskiej?
Ateiści często sugerują, że jedyną motywacją dla wiary chrześcijańskiej jest strach przed piekłem. Tymczasem teista wcale nie musi wierzyć w Boga z powodu strachu przed piekłem. Najlepiej widać to choćby po deistach, którzy wierzą w Absolut nie przejmujący się tym co porabia ludzkość. Niektóre wyznania uważające się za chrześcijańskie odrzucają ideę wiecznej kary i dalej wierzą w Boga, na przykład Świadkowie Jehowy. Teista może mieć również wiele innych powodów do wiary. Może na przykład tak zinterpretować sobie bogactwo świata przyrody, że w ostatecznym rozrachunku otrzyma wiarę w Boga jako wynik swojej analizy czegoś, co potraktuje jako projekt w przyrodzie. Wystarczy przyjrzeć się choćby zagadnieniu tak zwanej nieredukowalnej złożoności. Jeszcze inni teiści mogą motywować swoją wiarę w Boga przeżyciem jakiegoś cudu lub historią zmartwychwstania Jezusa. Tak nawrócił się z agnostycyzmu na chrześcijaństwo słynny apologeta chrześcijański Josh McDowell. Jak widać istnieje wiele różnych powodów do wiary w Boga i tym samym ateista dokonuje wulgarnego uproszczenia tego zjawiska gdy twierdzi, że jedynym powodem tej wiary może być tylko strach przed piekłem. Nawet gdyby zresztą było tak, że strach przed piekłem byłby jedyną motywacją do wiary w Boga to na podstawie jakiego kryterium ateista uznałby błędność takiej motywacji? Nie ma takiego kryterium. Co ciekawsze, ateiści sami uznają strach jako racjonalną i zasadną motywację w wielu innych dziedzinach swego życia. Ateiści podejmują wręcz wiele decyzji pod wpływem strachu, na przykład gdy decydują się nie wyjeżdżać do pewnych niebezpiecznych krajów lub unikają ryzyka związanego z wykonywaniem pewnych zawodów. Przecież w tych wypadkach niekoniecznie musi stać się im coś złego, wierzą jednak w to, że może tak być i na tej podstawie nie podejmują określonych niebezpiecznych działań. Jak widać ateiści sami w ten sposób potwierdzają, że strach nie musi być złym powodem wybrania takiej lub innej wiary.
Jan Lewandowski, wrzesień 2018