Autorstwo Czterech Ewangelii Cz. 11: Podsumowanie
Teraz gdy całe opracowanie o autorstwie Czterech Ewangelii jest skończone, warto podsumować wyniki naszych rozważań, a także zastanowić się nad dalszymi wnioskami.
Można powiedzieć, że tradycyjna tożsamość autorów Czterech Ewangelii jest, jak na standardy starożytności, bardzo dobrze potwierdzona. Najstarsze świadectwa pochodzą z II w. i od tamtej pory, aż do czasów Oświecenia, niemal nikt nie zaprzeczał, że Czterema Ewangelistami są: celnik Mateusz, jeden z Dwunastu Apostołów, Marek, towarzysz Piotra w czasie jego nauczania w Rzymie, Łukasz, lekarz z Antiochii Syryjskiej i towarzysz Pawła, oraz Jan Apostoł. Jedynymi głosami ze starożytności, które się temu sprzeciwiały, były zupełnie marginalne głosy tzw. alogów, które kwestionowały pochodzenie Ewangelii Jana od Apostoła. Sprzeciw ten wynikał z ich racjonalistycznego nastawienia, bez podstaw historycznych. Po prostu nie potrafili oni sobie poradzić z uzgodnieniem narracji Jana z narracją pozostałych trzech Ewangelistów.
Brak wcześniejszych wzmianek o autorstwie Czterech Ewangelistów z pierwszej połowy II w. (za wyjątkiem wzmianek Papiasza o Mateuszu i Marku) nie jest wielkim problemem, zważywszy, że z tego okresu zachowało się niewiele pism chrześcijańskich, i to raczej krótkich i podejmujących inne tematy. Pisma wczesnochrześcijańskie czy nawet Ojców Kościoła ponadto stosunkowo rzadko przytaczały imiennie cytaty z ksiąg biblijnych (a najczęściej cytowano z pamięci), tak więc brak bezpośrednio wymienionych imion Ewangelistów nie jest niczym niespodziewanym. Okres ok. 100 lat pomiędzy napisaniem Czterech Ewangelii a pierwszymi imiennymi wzmiankami o ich autorach, jest jak na standardy starożytności, okresem stosunkowo krótkim.
Pojawiające się od II w. wzmianki o Ewangelistach przynoszą również pewną ilość informacji o ich życiu, i to niezależnych od tego, co można o tych postaciach wyczytać w Nowym Testamencie. Ilość tych informacji jest różna. Najwięcej informacji mamy o życiu i działalności Jana Apostoła. Dość dużo jest informacji o Marku Ewangeliście, najczęściej są to jednak oderwane wzajemnie od siebie relacje o poszczególnych etapach jego życia i działalności. Niewiele jest informacji o życiu Łukasza, przynoszą one jednak najważniejsze dane, pozwalające scharakteryzować jego osobę i spodziewany styl pisarski. Najmniej pewnych informacji jest o Apostole Mateuszu i w zasadzie ograniczają się one do faktu, że napisał on Ewangelię, i to w języku hebrajskim, co jednak jest dla naszych potrzeb zupełnie wystarczające. Choć w sumie informacji o życiu Ewangelistów jest raczej niewiele, to jest to sytuacja typowa, jeśli chodzi o autorów starożytnych. Zazwyczaj, o ile dany autor nie rozpisuje się sam o swoim życiu, to informacje na jego temat posiadamy ze źródeł najczęściej o setki lat późniejszych, niekiedy uzupełnianych różnego rodzaju anegdotami, o niepewnym pochodzeniu. Często są to też informacje sprzeczne ze sobą, gdyż biografie autorów często uzupełniano domysłami, które później były brane za fakty.
W przypadku Czterech Ewangelistów, choć o ich życiu również snuto wiele domysłów, to jednak można powiedzieć, że domysły i fantastyczne opowieści hagiograficzne pojawiły się dopiero później, setki lat po ich śmierci. Natomiast najstarsze źródła chrześcijańskie przedstawiają raczej suchy obraz, ten sam zestaw kilku najważniejszych faktów na temat danego Ewangelisty. Informacje te były powtarzane niemal mechanicznie przez kolejne pokolenia pisarzy wczesnochrześcijańskich, starających się możliwie jak najwierniej przekazywać Tradycję. Te kilka faktów o osobie każdego z Czterech Ewangelistów sięgają zwykle naszych najstarszych dostępnych źródeł pochodzących z II w. Nie da się wykazać, by pochodziły one od jakiegoś jednego konkretnego źródła, które miało rzekomo „wymyślić” postacie Czterech Ewangelistów. Przeciwnie, nie sposób jednoznacznie określić dokładnej zależności między kilkoma źródłami powtarzającymi te samą informację (jak np. między prologami starołacińskimi a Ojcami Kościoła: Ireneuszem z Lyonu, Klemensem Aleksandryjskim, czy Euzebiuszem z Cezarei). Wydaje się, że te same podstawowe informacje były przekazywane równolegle przez kilka ścieżek, co jest zgodne z obrazem Kościoła, jaki uformował się w połowie I w. po podróżach apostołów, a zwłaszcza Pawła Apostoła: „archipelagu” wielu gmin chrześcijańskich rozproszonym na znacznym obszarze. Poszczególne „wyspy”, czyli gminy chrześcijańskie pozostawały ze sobą w kontakcie i pilnowały prawowierności otrzymanej Tradycji.
Taka struktura powstałego Kościoła praktycznie uniemożliwiała sfałszowanie jednomyślnie przyjętej tradycji o autorstwie Czterech Ewangelii (i pozostałych pism przypisywanych Ewangelistom: Dziejów Apostolskich w przypadku Łukasza, trzech listów oraz Apokalipsy w przypadku Jana). W przypadku ksiąg, które można uznać za oficjalny opis życia i nauczania Jezusa (a takimi są Cztery Ewangelie) potwierdzenie ich treści przez autorytet apostołów było sprawą absolutnie kluczową. Potwierdzeniem tym nie mogło być samo podawanie się autora za któregoś z apostołów (jak to było częste w przypadku apokryfów) -jedynie słowa żyjącego apostoła. I, jak pokazaliśmy w biografiach Czterech Ewangelistów napisanych na podstawie wczesnochrześcijańskich wzmianek, Cztery Ewangelie takie poświadczenie posiadały. Mateusz i Jan sami byli apostołami, natomiast Ewangelie Marka i Łukasza zostały najpewniej jeszcze za życia uznane przez Piotra i Pawła, a później przez Jana, zanim ten jeszcze samemu spisał Ewangelię. Tożsamość autorów Czterech Ewangelii była zatem znana od samego początku, nawet jeśli oni sami nie podawali w księgach swojego imienia, co było zgodne z żydowskim zwyczajem pisania historii. Natomiast fakt, że Ewangelistami byli Marek i Łukasz stanowił dla pisarzy wczesnochrześcijańskich nawet lekki problem, toteż starali się jak najmocniej podkreślić ich związek z Piotrem i Pawłem, nawet jeżeli w swojej pracy Marek i Łukasz byli w znacznym stopniu samodzielni.
Dalej, jeśli chodzi o podstawowe wzmianki wczesnochrześcijańskie o życiu Ewangelistów, można je spokojnie uzgodnić, a wskazywane rzekome sprzeczności są tylko pozorne. Wynikają one po prostu z przyjęcia określonej interpretacji nieraz nie do końca dla nas jasnych fragmentarycznych (jeśli chodzi o życie i działalność danego Ewangelisty) wzmianek pisarzy wczesnochrześcijańskich na ten temat. Przy odrobinie dobrej woli można je łatwo uzgodnić, a jedynie bardzo nieliczne wypowiedzi wydają się tworzyć zupełną aberrację. Relacje źródeł wczesnochrześcijańskich doskonale uzupełniają wzmianki o Ewangelistach w Nowym Testamencie. Połączywszy je razem i dodając do tego wnioski z analizy wewnętrznych cech Czterech Ewangelii i pozostałych pism przypisywanych Ewangelistom dostajemy spójne sylwetki Czterech Ewangelistów. Możemy nawet na tej podstawie pokusić się o odtworzenie biografii Ewangelistów, choć te, z racji braku źródeł, musimy uzupełniać pewnymi spekulacjami oraz dość prawdopodobnymi hipotezami, chociażby jeśli chodzi o dokładną kolejność wydarzeń.
I tak Mateusz był najpewniej dawnym pisarzem świątynnym przepisującym święte hebrajskie księgi, uczonym w Piśmie, który jednak z jakichś powodów został poborcą podatkowym. Powołany później przez Jezusa spisał Ewangelię, jako nową Torę Chrystusa, w dwóch wersjach: hebrajskiej i greckiej. Niewykluczone, że najstarsza zachowana hebrajska wersja Ewangelii Mateusza z dzieła XIV-wiecznego rabina Szem Toba w jakimś stopniu oddaje oryginalną hebrajską księgę Mateusza.
Marek (a ściślej Jan Marek) najpewniej towarzyszył Piotrowi, kiedy ten prześladowany przez panującego w Judei w latach 41-44 Heroda Agryppę I uciekł do Italii. Tam też na życzenie słuchaczy Piotra spisał głoszoną przez Apostoła Ewangelię, stanowiła ona zapewne skrótową wersję Ewangelii Mateusza, uzupełnioną o szczegółowe relacje Piotra. Później, po powrocie do Jerozolimy, był on towarzyszem Pawła i Barnaby, założył Kościół w Aleksandrii w Egipcie oraz w Cyrenajce. Wezwany do Rzymu, towarzyszył z powrotem Piotrowi i Pawłowi, a po ich śmierci powrócił do Aleksandrii. Szczegółowy opis męczeństwa Marka z IV w. pozwala nawet określić dokładnie prawdopodobny dzień śmierci Marka: 25 kwietnia 69 r. miał zginąć zlinczowany przez tłum pogan, którzy ciągnęli go za szyję liną okrętową po aleksandryjskim bruku.
Łukasz miał być zhellenizowanym Syryjczykiem z Antiochii, na co wskazują badania genetyczne przechowywanych w Padwie jego relikwii. Ewangelię miał spisać prawdopodobnie ok. 56 r. w Achai, co wnioskujemy na podstawie wzmianki Pawła w 2 Kor 8,18-19 oraz starołacińskiego prologu do tej księgi. Później towarzyszył Pawłowi w jego podróży, najpewniej podczas uwięzienia Pawła w Rzymie w 62 r. spisał Dzieje Apostolskie. W końcu miał umrzeć w podeszłym wieku, prawdopodobnie w Tebach w Grecji. Tradycja utrzymuje, że Łukasz był lekarzem. W jego pismach znaleziono wiele zwrotów powszechnie spotykanych w starożytnej literaturze medycznej, o wiele więcej niż dla pozostałych autorów Nowego Testamentu.
Jan Apostoł, jak wiemy na podstawie relacji dobrze poinformowanego Polikratesa z Efezu, pochodził z rodu kapłańskiego, chociaż przez większą część roku, kiedy nie pełnił służby w Świątyni, zajmował się łowieniem ryb w Jeziorze Galilejskim razem z rodziną i wspólnikami. Był jednym z kapłanów, którym powierzono opiekę nad złotym diademem arcykapłana. Przed pójściem za Jezusem był prawdopodobnie uczniem Jana Chrzciciela. W późniejszym wieku zawędrował do Efezu, ewangelizował Azję Mniejszą. Podczas prześladowania przez cesarza Dioklecjana miał zostać zesłany na Patmos, gdzie doznał objawienia i spisał Apokalipsę. Zwolniony po śmierci Dioklecjana, powrócił do Efezu. Zwalczał licznie pojawiające się w Azji herezje. Po powrocie z Patmos, pod koniec swego życia, ok. 100 r. został poproszony przez grono swoich uczniów o spisanie Ewangelii. W końcu się zgodził, a księga stanowiąca ustne opowiadanie Jana, oraz do pewnego stopnia uzupełnienie wcześniejszych Ewangelii Synoptycznych, wedle prologów starołacińskich miała zostać bezpośrednio spisana przez Papiasza. Użycie sekretarza mogło zagwarantować względną poprawność gramatyczną wyrażeń Jana, przy stosunkowo ubogim słownictwie tej księgi. Badania w XX w. dowartościowały atakowana wcześniej szczególnie zaciekle przez racjonalistów Ewangelię Jana: wykazano, że autorem jest osoba dobrze obeznana z realiami geograficznymi i kulturowymi Palestyny I w., a język i sposób wyrażania myśli przez Jana, ma wiele analogii w pismach żydowskich z tamtego okresu. Największym wyzwaniem dla przekazów Tradycji są różnice językowe i stylistyczne między dziełami przypisywanymi Janowi Apostołowi: Ewangelii Jana i jego listom z jednej strony oraz Apokalipsą z drugiej. Zauważono je już w starożytności i były one powodem, dla którego nieliczni z Ojców Kościoła (Dionizy Wielki, Euzebiusz z Cezarei), szukali alternatywnego autora Apokalipsy, wbrew stanowisku zdecydowanej większości świadectw Tradycji. Różnice te przynajmniej w jakimś stopniu można wytłumaczyć innym przeznaczeniem tych ksiąg, użyciem sekretarza, oraz warunkami i okolicznościami, w jakich zostały napisane.
Próby zrekonstruowania biografii Ewangelistów pozwoliły nam określić przypuszczalne daty powstania Czterech Ewangelii: ok. 40 r. dla Ewangelii Mateusza, ok. 45 r. dla Ewangelii Marka, ok. 56 r. dla Ewangelii Łukasza (ok. 62 r. dla Dziejów Apostolskich), oraz ok. 100 r. dla Ewangelii Jana. Dat tych nie należy uznawać za absolutnie pewne i udowodnione, jednak wydają się one po prostu najbardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę całość przekazów wczesnochrześcijańskich o życiu Ewangelistów, osób z nimi związanych i okolicznościach powstania poszczególnych ksiąg. A co z bardzo często podawanymi datami, jakoby ustalono, że Ewangelia Marka miała powstać ok. 70 r., Ewangelie Mateusza i Łukasza ok. 80-90 r., a Ewangelia Jana ok. 100 r. ? Te ostatnie daty wynikają po prostu z przyjętego przez liberalnych badaczy założenia, że przytaczane przez Cztery Ewangelie zapowiedzi Jezusa zagłady Jerozolimy i Świątyni stanowią włożone Mu w usta proroctwa post factum, już po ich wypełnieniu się w 70 r. Racjonalistyczna biblistyka traktuje to założenie jako niepodważalny pewnik, z którym się nie dyskutuje. Naszym zdaniem sprawy mają się zupełnie inaczej. Jezus za życia rzeczywiście głosił zapowiedź upadku Jerozolimy i zostało to po prostu zapisane przez Jego uczniów, jeszcze przed wypełnieniem się w 70 r.
W tym miejscu trzeba przejść do omówienia, skąd i na jakich podstawach wzięły się zarzuty przeciw tradycyjnie przyjmowanemu autorstwu Czterech Ewangelii. Jak już było wspomniane, do czasów Oświecenia tradycyjnego autorstwa przez Czterech Ewangelistów nikt nie podważał. Dopiero oświeceniowy racjonalizm, nieuznający możliwości wystąpienia cudów w świecie przyniósł atak na uznawane autorstwo. Podważanie tradycyjnego autorstwa Czterech Ewangelii zrodziło się w kręgach przesiąkniętych racjonalistycznymi ideami Oświecenia i pozytywizmu liberalnych protestantów XVIII-XIX w. Protestantyzm nie uznaje Tradycji, uznaje za to zasadę sola scriptura. Wedle protestantów, tylko Pismo Święte, jako Słowo Boże, pochodzące wprost od Boga, jest nieomylne, natomiast Tradycja to jedynie ludzkie przekonania, które mogą być omylne, albo niekiedy wręcz po prostu oszustwami księży i papieży dla wyzyskiwania prostaczków. Wszystkie zasady chrześcijaństwa można zaś sobie po prostu wyczytać z Biblii. Tak więc gdy owi liberalni protestanci zaczęli czytać Ewangelie, to wydawały im się nie do pogodzenia z zasadami racjonalizmu, wynikającymi wprost z czystego rozumu. Toteż zaczęli kwestionować tradycyjne przekonania na temat Biblii, aż do tego stopnia, że odmówili jej historyczności. Biblia może i jest natchnionym Słowem Bożym, ale ponieważ stoi w sprzeczności z racjonalistycznie pojmowanym Rozumem, to ma ona jedynie znaczenie symboliczne i wartość moralną, przy nikłej wartości historycznej: nie jest ważne kto i kiedy ją spisał. Na ten temat zaczęli zaś tworzyć różnego rodzaju „naukowe” teorie, które zaczęły być wykładane na coraz bardziej zeświecczonych uczelniach, dominując akademickie dyskusje na ten temat. Chociaż katolicy twardo bronili tradycyjnych poglądów, w świecie protestanckim nie znajdowali posłuchu, ponadto mieli oni ze względu na kościelną dyscyplinę, dużo bardziej ograniczone pole do formułowania nazbyt wybujałych teorii. Zmieniło się to po Soborze Watykańskim II, który otworzył znacznie szersze pole do dyskusji, no ale wtedy uczeni katoliccy, w tym i duchowni, zaczęli niestety coraz bardziej podlizywać się dominującej na uczelniach w krajach rozwiniętych (a na początku XX w. kraje protestanckie jak Wlk. Brytania, Stany Zjednoczone czy Niemcy były bardziej rozwinięte od katolickich) liberalnej biblistyce, by zdobyć jej uznanie. Chociaż wiele co bardziej radykalnych teorii XIX w. badania i po prostu zdrowa krytyka (często ze strony innych protestanckich liberalnych uczonych) odesłała do lamusa, to jednak założenia racjonalistycznej, liberalnej biblistyki nadal pokutują.
I tak koronnym mitem racjonalistów jest przekonanie, że relacje Czterech Ewangelii są sprzeczne i jako takie nie mogą pochodzić od tradycyjnych autorów. Gdy jednak sprawę zbadać dokładnie, okazuje się, że pomiędzy relacjami Czterech Ewangelii nie ma tak naprawdę istotnych sprzeczności, i można je zharmonizować, choć na wiele różnych sposobów. Jeden taki przykładowy sposób można znaleźć na naszym portalu w dziale Harmonie Biblijne na naszym portalu.
Racjonaliści, w swej chęci wyszukiwania rzekomych wielkich trudności dla tradycyjnej wizji chrześcijańskiej, przedstawili wiele zarzutów przeciw autorstwu Czterech Ewangelistów. Szczególnie tyczyło się to Apostołów: Mateusza i Jana. Okazuje się jednak, że nawet te zarzuty, które pozornie wydawały się zasadne, jak brak edukacji i znajomości języka greckiego przez Apostołów, można przy odrobinie wyobraźni z łatwością obalić. Przekonanie, skądinąd oparte na wzmiankach wczesnochrześcijańskich, że Mateusz, zwykły celnik, musiał spisać relację o życiu Jezusa w języku aramejskim, wydawało się nie do pogodzenia z tak dużym powiązaniem kanonicznej greckiej Ewangelii Mateusza z Ewangelią Marka. Jednak okazało się, że starsze pokolenie badaczy po prostu nie doceniło stopnia hellenizacji Galilei w I w. n.e., zarządzanej na sposób monarchii hellenistycznej, gdzie językiem administracji była greka. Przyjmując proste założenie, że Mateusz, zanim został celnikiem, był pisarzem świątynnym, później w imieniu całej wspólnoty spisał Torę Chrystusa, tak naprawdę likwiduje się w ten sposób wszelkie trudności, które niegdyś wydawały się nie do przezwyciężenia. Tak samo ignorowano przez lata świadectwa wczesnochrześcijańskie wyraźnie mówiące, że Jan był kapłanem i spisał Ewangelię przy pomocy skryby.
Najwięcej jednak szkód poczyniły różne literackie teorie o powstaniu Czterech Ewangelii, a w szczególności teoria źródeł, twierdząca, że są one po prostu późniejszą kompilacją z wcześniejszych, anonimowych źródeł. Wystarczy te źródła w prosty sposób zidentyfikować: najbardziej popularna stała się wersja dwóch źródeł, jakoby Ewangelie Mateusza i Łukasza były kompilacją Ewangelii Marka z hipotetycznym źródeł Q oraz źródłami własnymi dla każdej z ewangelii. Okazało się jednak, że to nie działa, że teksty Ewangelii Synoptycznych są ze sobą powiązane na wszystkich poziomach (od poszczególnych zdań po cały układ ksiąg). Wbrew pozorom, Ewangelii Synoptycznych nie da się -podobnie jak większości dzieł starożytnych rozbić jednoznacznie na poszczególne źródła. Autorzy starożytni nie byli po prostu zazwyczaj jedynie biernymi kompilatorami, lecz aktywnie ingerowali w swój materiał źródłowy, wybierali z niego co interesujące, uzupełniali innymi wzmiankami, modyfikowali w razie potrzeby. Teoria źródeł pozornie wydawała się rozsądna. Jednak w rzeczywistości wyszło na to, że opiera się na zupełnie irracjonalnych, absurdalnych, oderwanych od rzeczywistości założeniach. A w swej klasycznej postaci została ona po prostu sfalsyfikowana. Jej zmodyfikowane wersje, to po prostu żonglowanie zupełnie arbitralnymi założeniami, dobieranymi ad hoc w zależności od napotkanego problemu. A mimo to, choć podobne metody wywodzące się ze starej XIX-w. niemieckiej szkoły zostały w badaniach nad innymi dziełami starożytności w znacznej mierze porzucone, nadal dominuje w kręgu racjonalistycznej biblistyki. Nadal ogłupia ludzi swą pozorną „uczonością”, którzy, nie będąc świadomi szczegółów i jej przegniłego pnia, nadal bezkrytycznie akceptują jej wyssane z palca postulaty, jako rzekome „fakty”. Jest to po prostu efekt tego, że nadal pokutuje stare protestanckie myślenie, że wszystko można wyczytać wprost z Biblii, a relacje Tradycji można ignorować, jeśli nie pasują do koncepcji tego, co zdaje nam się, że wyczytaliśmy z Biblii.
Tymczasem, opierając się na historycznych świadectwach Tradycji, gdy się traktuje z taką samą powagą, jak świadectwa biblijne, można uzyskać całkiem spójny obraz historii wczesnego chrześcijaństwa i powstania Czterech Ewangelii. Ale jest jeden warunek: porzucenie postulatów racjonalistycznej biblistyki. Po prostu.
Te dwa źródła, Biblia i Tradycja, czyli wszystko to, co zostało „przekazane”, jednak nie w formie jednego ustalonego kanonicznego tekstu, uzupełniają się wzajemnie. Można powiedzieć, że są one ze sobą wzajemnie związane w sposób nierozerwalny, niczym yin i yang. Nie można ich oddzielać. Biblia nie powstała w próżni, tylko w określonym środowisku, które przez pokolenia przekazywało sobie Dobrą Nowinę, świadomość własnej historii i tożsamości. Nie ma powodów, by tym szczęśliwie zachowanym wczesnochrześcijańskim wzmiankom nie ufać. One stanowią tylko widoczny wierzchołek góry lodowej działalności ówczesnych chrześcijan.
Można zresztą powiedzieć, że niektóre ze świadectw Tradycji zostały jakby odkryte na nowo. Kanon Muratoriego został ponownie odkryty w 1740 r. Odkrycia papirusów z wymienionymi w nagłówkach imionami Ewangelistów to XIX-XX w. Zauważenie, że dzieła Łukasza Ewangelisty posługują się starożytną terminologią lekarską to XVIII-XIX w. Natomiast badania genetyczne relikwii Łukasza to przełom XX i XXI w. Wbrew oczekiwaniom racjonalistów, nowe odkrycia naukowe zamiast definitywnie obalić, wspierają prastarą Tradycję. Także prześledzenie, jak przez lata zmieniały się w wielu kwestiach poglądy badaczy jest pouczające. Nieraz doceniano tradycyjne poglądy wbrew wcześniejszym zarzutom, opartym na błędnych przesłankach. Przykładów jest wiele. Tytuły lokalnych urzędników w Dziejach Apostolskich, nieobecne w tekstach literackich i uważane za zmyślone, zostały potwierdzone w znalezionych przez archeologów inskrypcjach. To co uważano w Ewangelii Jana za czysto greckie koncepcje, okazywały się występować w judaizmie okresu Drugiej Świątyni. Apostoł Mateusz miał być zwykłym poborcą w żydowskiej Galilei i nie znać greki a jedynie rodzimy aramejski -okazuje się, że administracja Galilei posługiwała się greką. Są to rzeczy, realia epoki w której tworzyli Ewangeliści, o których to szczegółach nawet kolejne pokolenia chrześcijan z II w. w znacznej mierze zapomniały -jednak wiernie przekazały wieść, kto spisał Cztery Ewangelie. Dopiero współcześnie te szczegóły, ujawnione na nowo, okazują się istotne dla naszego zrozumienia początków chrześcijaństwa. Tak jak nie można odrywać Biblii od Tradycji, tak biblistyki nie można odrywać od patrystyki, badań nad apokryfami, relikwiami, archeologii, ogólnej historii starożytności itd. Wszystkie one przynoszą istotne dane, które trzeba uwzględnić, a nie ograniczać się do abstrakcyjnych studiów nad tym, jak dopasować święte teksty do skostniałych, wydumanych koncepcji.
Dlatego też uczy nas to wszystko, że jednak głosom Tradycji warto ufać. Także w sprawach, które nadal pozostają niewyjaśnione, a są częstym celem ataku racjonalistów: wspólne autorstwo Ewangelii Jana i Apokalipsy przez Jana Apostoła, a także obu listów Piotra czy niektórych listów Pawła. Silna, dobrze poświadczona tradycja to dużo lepszy argument niż najbardziej nawet ewidentne różnice stylistyczne. Argumenty filologiczne nie mają tak naprawdę mocy rozstrzygającej. Zamiast uprawiać negacjonizm, podważać wspólne autorstwo, wydaje się, że powinniśmy wstrzymać się z przedwczesnym werdyktem i poszukać takich rozwiązań, które mogłyby wytłumaczyć różnice stylistyczne w tekstach jednego autora.
Na koniec jeszcze kilka słów o znaczeniu Tradycji. Chociaż Kościół Katolicki nigdy nie uznał autorstwa Czterech Ewangelii ani innych ksiąg biblijnych za niepodważalny dogmat (na wzór dogmatów maryjnych, Dionizy Wielki podważał autorstwo Apokalipsy przez Jana Apostoła, a mimo to został świętym), to jednak dla Ojców Kościoła autorstwo przez Czterech Ewangelistów było sprawa absolutnie o podstawowym znaczeniu. Niewyobrażalne, jakoby miało być inaczej. To właśnie na tym trwał cały fundament apostolskiej Tradycji, że nauki Chrystusa zostały przekazane na piśmie przez samych Apostołów, bądź ich bezpośrednich uczniów. Nie przez jakichś anonimowych kompilatorów nie wiadomo jakich źródeł. Dziś Kościół wprawdzie tego nie podkreśla (a i w Czterech Ewangeliach jest kilka późniejszych anonimowych dodatków, jak dłuższe zakończenie Ewangelii Marka Mk 16,9-20, czy opowieść o kobiecie cudzołożnej J 7,53-8,11), jednak samo pochodzenie nauk zawartych w Czterech Ewangeliach od Apostołów, jest oczywiście jak najbardziej dogmatem. Mimo to uważam, że w sprawie autorstwa Czterech Ewangelii nie ma co chodzić z racjonalistami, liberalnymi biblistami na jakieś zgniłe kompromisy dla doraźnych korzyści, jak ulotne uznanie „naukowości”. Za to poświadczenie poczwórnie przekazanej Dobrej Nowiny przez wiarygodnych, konkretnych, uznanych autorów sprzed 2000 lat, jest najlepszą gwarancją jej prawdziwości.
Grudzień 2021
Cykl "Autorstwo Czterech Ewangelii" -lista odcinków:
Najważniejsze starożytne wzmianki o autorstwie Czterech Ewangelii
Wiarygodność Papiasza jako świadka apostolskiej Tradycji -polemika z Maciejem
Czy imiona autorów Czterech Ewangelii są wymysłem Ireneusza z Lyonu? Polemika z Maciejem
Odpowiedź na pozostałe zarzuty Macieja przeciw autorom Czterech Ewangelii
Kwestia autorstwa Czterech Ewangelii a autorstwo innych dzieł starożytnych