Czy Jezus nie chciał zakładać Kościoła bo był posłany tylko do Żydów?
Racjonaliści uważają, że Jezus wcale nie chciał zakładać Kościoła dla wszystkich narodów świata. Kościół, wraz z jego misją skierowaną do pogan, miał być tylko wymysłem św. Pawła i późniejszych chrześcijan, którzy wkładali słowo „Kościół” w Ewangeliach do ust Jezusa. A zatem takie wersy jak Mt 28,19, czy Dz 9,15, które przypisują Jezusowi ideę ewangelizacji pogan w duchu uniwersalizmu chrześcijańskiego, mają być niczym innym jak tylko fałszerstwem.
Na jakiej podstawie racjonaliści uważają, że Jezus nie chciał zakładać Kościoła i ewangelizować pogan? Przyjrzyjmy się takim oto następującym wersetom z Nowego Testamentu (dalej: NT):
„Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 10,5-6, Biblia Tysiąclecia, dalej: BT).
„A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,22-24, BT)[1].
Po wyrwaniu z kontekstu wersy te oczywiście zdają się popierać tę tak naprawdę odgórnie przyjętą (patrz dalej) tezę, zgodnie z którą Jezus nie chciał zakładać Kościoła i ewangelizować pogan. Większość racjonalistów myśli płytko, schematycznie i szablonowo (jeśli w ogóle można nazwać takie zachowanie myśleniem) i oczywiście bezwolnie przystaje na takie sztampowe interpretowanie tych wersów, klonując następnie tę interpretację wiernie na forach i stronach www (i zupełnie nie próbując kwestionować takiego stawiania sprawy). Wyrywają oni tu teksty z Biblii dokładnie w taki sam sposób, jak czynią to Świadkowie Jehowy. Rzućmy więc wyzwanie takiemu schematycznemu myśleniu i spytajmy: czy z powyższych wersetów rzeczywiście bezspornie wynika, że Jezus nie chciał zakładać Kościoła i ewangelizować pogan? Jak zwykle – nie. Ale po kolei.
Zajmijmy się pierwszym z wspomnianych wersów: Mt 10,5-6. We fragmencie tym Jezus mówi do Dwunastu, żeby nie szli do pogan, ani nie wstępowali do żadnego miasta samarytańskiego: mają iść do „owiec, które poginęły z domu Izraela”, czyli do swych rodaków Żydów. Fragment ten jednak nic nie mówi o tym, że Apostołowie nigdy nie będą mogli ewangelizować pogan. Czy widzisz tam gdzieś słowo „nigdy”, na przykład przed słowami „Nie idźcie do pogan....”? Ja nie widzę. Ruszmy więc swymi mózgami jeszcze bardziej niż racjonaliści w tej kwestii (którzy nie ruszają tu nimi prawie wcale) i stwórzmy w tym miejscu pewną analogię; wyobraźmy sobie mianowicie, że matka mówi do swego syna, którego wysyła do sklepu:
„Nie idź do warzywniaka ani nie wstępuj na żaden bazar, idź tylko do supermarketu, żeby kupić to o co cię proszę”.
Ano właśnie. Przykład nieco banalny pod względem treści, ale konstrukcja zdania jest tu w sumie identyczna jak w przypadku Mt 10,5-6 i o to nam właśnie chodzi. Więc przykład jest analogiczny. Zastanówmy się więc teraz: czy matka mówiąc synowi „Nie idź do warzywniaka ani nie wstępuj na żaden bazar...” zakazała mu kiedykolwiek zachodzić do tych miejsc? Wcale nie. Kto popiera taką tezę? Nie widzę chętnych. I słusznie, gdyż taka teza nie znajduje nawet najmniejszego potwierdzenia w rozważanym zdaniu (chyba, że ktoś chce wyrwać ten tekst z jego kontekstu sytuacyjnego i nadinterpretować go tak, jak to racjonaliści robią właśnie z Mt 10,5-6). W obecnym czasie syn ma nie zachodzić ani do warzywniaka, ani na bazar. Nie oznacza to jednak wcale, że kiedyś, gdy zajdzie taka konieczność, nie będzie mógł tego zrobić.
Identycznie jest w przypadku Mt 10,5-6. Zakaz odwiedzania pogan i Samarytan, sformułowany w tym fragmencie, posiada jedynie tymczasowy charakter (przy innych okazjach Jezus wcale nie stronił od rejonów Samarii – por. Łk 17,11.16; J 4,4-5), który jest podyktowany określonymi racjami (o tym dalej). Konstrukcja tego fragmentu, która nie posiada kwantyfikatorów typu „nigdy”, absolutyzujących wymowę każdego zdania (a więc także tego), spokojnie uprawomocnia takie temporalne przesłanie. Tym samym późniejsze wypowiedzi Jezusa z NT, które nakazywały ewangelizować pogan, wcale nie są sprzeczne z tą wypowiedzią, mającą charakter czysto tymczasowy.
Bez trudu można odnaleźć także potencjalne powody dla zaistnienia takiego właśnie temporalnego przesłania w tym fragmencie. Dlaczego Jezus w ogóle wypowiedział takie słowa? Zróbmy coś, czego nie robią racjonaliści i spróbujmy bardziej wniknąć w to co tu powiedział. Gdy to zrobimy to zobaczymy, że mówi On o „owcach, które poginęły z domu Izraela”. Czemu? Po prostu zanim zaczęło się ewangelizować pogan trzeba było wpierw nawrócić tych, którzy pierwotnie należeli do Jahwe i byli Mu szczególnie drodzy. Poza tym dużo łatwiej i „ekonomiczniej” było zacząć misję od Żydów. Łatwiej dotrzeć ze swym przesłaniem do tych, którzy używają tego samego języka, pojęć religijnych, i myślą podobnie. W ten sposób informacja rozejdzie i przyjmie się szybciej. No i dzięki temu ogarnie ona potem jeszcze szersze rzesze nie-Żydów. W pierwszej fazie działalności uczniowie Jezusa mieli głosić Żydom a dopiero później poganom i Samarytanom. W takim właśnie kontekście należy odczytywać Mt 10,5-6. Tylko, że na to nie wpadł już żaden z „oświeconych”. Być może poprawne i zgodne z szerszym kontekstem rozumienie nawet stosunkowo prostych zdań jest w dzisiejszym świecie nie lada wyczynem. No cóż, w świecie, który wzorce swych zachowań opiera na telenowelach i przeróżnych reality show, coś takiego rzeczywiście może stawać się problemem.
Identycznie ma się sprawa z drugim z wspomnianych wersów – z Mt 15,22-24. Jezus znów wyjaśnia w tym tekście, że jest posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. Brzmi znajomo? Trudno sobie wyobrazić, że sam Jezus zdążyłby nawrócić wszystkich Żydów i potem jeszcze pogan. Było to zadanie na kilka wieków. Biorąc pod uwagę krótki czas, jakim dysponował będąc na Ziemi, chciał swe przesłanie zanieść przede wszystkim do Żydów. Gdyby oni je przyjęli, reszta „zrobiłaby się sama”. Ewangelizacją reszty świata musieli się więc zająć Jego uczniowie pochodzący z Żydów, potem ich następcy, a na samym końcu Kościół. Właściwie to tak to się mniej więcej wszystko odbyło. A zatem również i ten tekst nie wyklucza prawdziwości innych fragmentów, w których Jezus nakazuje swym uczniom ewangelizację pogan.
Racjonaliści uważają, że kanoniczna Ewangelia Marka, która ich zdaniem jest najstarsza (z tezą tą polemizowałem tutaj) i zawiera najmniej skażone przesłanie Jezusa, nic nie mówi o ewangelizacji pogan. Ma za tym przemawiać to, że zakończenie tej Ewangelii, które zawiera taką ideę, zostało „sfałszowane”, ponieważ nie jest ono już obecne we wszystkich rękopisach. Pomijając już to, że coś, co nie znajduje się we wszystkich rękopisach wcale nie musi być fałszerstwem (dość dyskusyjna teza), kanoniczna Ewangelia Marka w rzeczywistości posiada w sobie ideę ewangelizacji pogan, wyrażoną zresztą w innym miejscu ustami samego Jezusa:
„Lecz najpierw musi być głoszona Ewangelia wszystkim narodom” (Mk 13,10, BT).
Ten fragment jest już obecny we wszystkich rękopisach Mk. Patrz też: Mk 11,17; 13,27; 14,19; Mt 12,18.21; 24,14; J 10,16; Łk 2,31n; 24,47.
Warto zauważyć, że racjonaliści interpretują wspomniane na początku niniejszego eseju słowa Jezusa o ewangelizacji pogan pod z góry założoną tezę. Teza ta głosi, że Jezus był tylko reformatorem judaizmu. Nie potrzebował zatem ewangelizować pogan ani zakładać Kościoła. Ta idea ma być już tylko „wymysłem” św. Pawła i późniejszych chrześcijan. A zatem racjonalistyczna teoria stoi tu przed danymi nieskażonymi interpretacją, niejako ponad nimi. Wersy biblijne są w tym miejscu jedynie odpowiednio dopasowane do owej racjonalistycznej filozofii. Są one zinterpretowane w świetle tej filozofii tak, aby jej służyły. Na podstawie tej samej filozofii orzeka się, które teksty w NT, mówiące o misji wśród pogan i Żydów, są „autentyczne”, a które nie. Ale cała ta filozofia nie posiada tak naprawdę żadnych dowodów na swe twierdzenia w tym miejscu. To tylko czysta spekulacja. Racjonaliści próbują oczywiście „dowieść” tych spekulacji cytując wypowiedzi różnych wykolejonych teologów (rzekomo „wybitnych” i z „dorobkiem” naukowym), lub innych teologów, takich co to dali się zwieść przez swą łatwowierność, i którzy twierdzą, że Jezus „nie mógł” głosić idei ewangelizacji pogan a takie teksty jak Mt 28,19, w których nakazuje On chrzcić narody, są „późniejszym dopiskiem”, czyli innymi słowy fałszerstwem. Wszystko pięknie. Problem w tym, że takie opinie nadal nie są żadnym dowodem na nic. To wciąż tylko puste spekulacje. Opinie, nawet pewnych „wybitnych” teologów, to wciąż tylko subiektywne opinie powstałe najczęściej na kanwie określonej mody, czy uprzedzeń światopoglądowych względem danej kwestii (uprzedzeniom podlegają nawet naukowcy). Nie można uzasadnić jednej opinii za pomocą jedynie innej opinii (nawet jeśli jest to opinia teologa krytycznego z odpowiednim „dorobkiem” naukowym), bowiem w tym wypadku obie opinie wciąż pozostaną niczym więcej jak tylko opiniami, które nadal będą wymagały uzasadnienia. Zresztą powoływanie się jedynie na „autorytety” lub ich opinie w celu udowodnienia swych tez jest zwykłym błędem logicznym Argumentum ad Verecundiam, który jest powszechnym nadużyciem w racjonalistycznej propagandzie. Kiedy jednak odrzucimy ową pustą i nieuzasadnioną racjonalistyczną filozofię w kwestii poglądów Jezusa na ewangelizację pogan, to wtedy pozostaną nam same Jego słowa, z których wcale nie wynika, że zakazywał On ewangelizacji narodów. Jak ukazałem wyżej, omawiane sformułowania Jezusa, tyczące się zakazu ewangelizacji wśród nie-Żydów, mają charakter co najwyżej temporalny i zostały sformułowane w ten właśnie sposób z powodów, które są wyraźnie tymczasowe.
Jan Lewandowski, lipiec 2008
[1] W niniejszym tekście polemizuję głównie z argumentami Uty Ranke-Heinemann, podzielanymi jednak przez mnóstwo racjonalistów – por. Nie i Amen, Gdynia 1994, s. 216.