Czy Bóg eksperymentuje z ludźmi?
Nergal czyli lider metalowego zespołu Behemoth postawił w jednym ze swoich wywiadów dość oryginalną tezę. Mianowicie wątpliwość ta dotyczy Księgi Hioba. Muzyk postawił dość intrygujące pytanie: dlaczego Bóg pozwolił szatanowi dręczyć Hioba? Rozumuje on bowiem w ten sposób: Jeśli Bóg istnieje i jest dobry dla ludzi, to nie powinien on z nimi eksperymentować... Zatem istnienie Boga jest rzeczą wątpliwą. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że Hiob był człowiekiem wzorowym:
Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów (...) oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu.
Księga Hioba 1: 1-3
Skoro Hiob był ideałem, to dlaczego Bóg poddaje go szatanowi? Dlaczego nie wybrał sobie kogoś bardziej „grzesznego”? Te pytania nasuwają się automatycznie. Pozwolę jednak sobie na odłożenie na później konkluzji o nieistnieniu Boga. Zajmę się jednak pewnymi kwestiami, które mogą doprowadzić do mniej pesymistycznych wniosków. Spróbujmy biblijnego Hioba umieścić w realiach nam współczesnych. Będzie to człowiek mądry, uczciwy, zamożny, wpływowy itd. Zdajemy jednak sobie sprawę, że taka sytuacja grozi pewnym niebezpieczeństwem, którym jest pycha. W taki stan wpadł Lucyfer:
Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny, Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie. (...) Rozkwit twego handlu sprawił [jednak], że wnętrze twoje napełniło się uciskiem i zgrzeszyłeś, dlatego zrzuciłem cię z góry Bożej i jako cherub opiekun zniknąłeś...
Księga Ezechiela 28: 12-13; 16
Clive Staples Lewis (autor Opowieści z Narnii) napisał w Listach starego diabła do młodego, że aby człowiek stał się efektywnym grzesznikiem, potrzebuje cnoty. Hiob ma więc doskonały potencjał. Przypomina mu o tym Elihu, który w przeciwieństwie do trzech fałszywych przyjaciół (Bildada, Sofara, Elifaza) charakteryzuje się obiektywizmem. Radzi on Hiobowi:
Strzeż się, by cię nie zwiodła obfitość i hojny okup niech cię nie zwodzi.
Księga Hioba 36: 18
Porada Elihu jest całkiem na miejscu, ponieważ Hiob jest o krok od uznania siebie samego za bezgrzesznego:
Mam gotową obronę przed sądem, świadom, że jestem niewinny.
Księga Hioba 13: 18
[Mam] oblicze czerwone od płaczu (...) choć rąk nie zmazałem występkiem i modlitwa moja jest czysta
Księga Hioba 16: 16-17
To właśnie niska świadomość własnej małości była pretekstem do pozbawienia Hioba wszystkich jego bogactw:
Uciśnionego On ratuje przez ucisk, cierpieniem otwiera mu uszy
Księga Hioba 36: 15
W „życiu duchowym” również występują pewnego rodzaju ogołocenia. Posłużę się tutaj określeniami z książki katolickiego zakonnika Thomasa Mertona[1]:
Jedynie wówczas, kiedy jesteśmy zdolni do porzucenia wszystkiego, co tkwi w naszym wnętrzu: wszelkich pragnień zobaczenia, widzenia, poznania, smakowania, doświadczania obecności Boga i rozkoszowania się nią- stajemy się prawdziwie zdolni, by doświadczyć tej obecności z przemożną oczywistością i przygniatającą realnością, które rewolucjonizują całe nasze życie wewnętrzne.[str. 83]
Bóg nie opuszcza niedbałego człowieka, który postępuje niedbale, ani zarozumiałego, gdy zachowuje się zarozumiale, ale opuszcza człowieka pobożnego, który staje się obojętny, i pokornego, gdy staje się pyszny. To właśnie oznacza grzech przeciw swojej kondycji. Stąd rodzi się poczucie opuszczenia przez Boga (św. Doroteusz z Gazy)[str. 89]
Lęk i poczucie opuszczenia człowieka modlitwy są zatem rodzajem piekła, lecz jest to, używając słów dwunastowiecznego cystersa Izaaka ze Stella, „piekło miłosierdzia, nie gniewu”: In inferno sumus, sed misericordiae, non irae; in caelo erimus. Być w „piekle miłosierdzia”- to doświadczyć w pełni swojej nicości, ale doświadczyć jej w duchu skruchy i poddania się Bogu (...) To właśnie w tym „piekle miłosierdzia”, które ostatecznie rozluźnia nasze kurczowe przywiązanie do pustego „ja”, zatracamy się i wyzwalamy w nieskończonej pełni Bożej miłości. [str. 94]
Do Hioba był również podobny biblijny król Nabuchodonozor w pewnym momencie swojego życia. Było to pod koniec procesu jego duchowej przemiany. Warto zauważyć, że Nabuchodonozor był już tutaj w pewnym stopniu „nawrócony”:
Po upływie dwunastu miesięcy, gdy przechadzał się na tarasie królewskiego pałacu w Babilonie, król odezwał się i powiedział: Czy nie jest to wielki Babilon, który ja zbudowałem jako królewską siedzibę siłą mojej potęgi i chwałą mojego majestatu? Nim król wypowiedział swoje słowo, padł głos z nieba: (...) Nabuchodonozorze! Panowanie cię odstąpiło; zostaniesz wypędzony spośród ludzi. Będziesz mieszkał wśród dzikich zwierząt i będą ci dawać jak wołom trawę na pokarm. Siedem okresów upłynie nad tobą, aż uznasz, że Najwyższy panuje nad królestwem ludzkim. Natychmiast wypełniła się zapowiedź na Nabuchodonozorze. Wypędzono go spośród ludzi, żywił się trawą jak woły, a rosa z nieba obmywała go. Włosy jego urosły niby pióra orła, paznokcie zaś jego jak pazury ptaka.
Księga Daniela 4:26-30
Jednak to nie „piekło miłosierdzia” okazuje się końcowym etapem duchowej przemiany:
HIOB:
A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą- Kasją, a trzecią Rogiem-z-kremem-do- powiek. Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba.
Księga Hioba 42: 12-15
NABUCHODONOZOR:
Wszyscy mieszkańcy ziemi nic nie znaczą; Doradcy moi i możnowładcy odszukali mnie i przywrócili mi władzę królewską, i dano mi jeszcze większy zakres władzy. Ja, Nabuchodonozor, wychwalam teraz, wywyższam i wysławiam Króla nieba. Bo wszystkie dzieła są prawdą , a drogi Jego sprawiedliwością, tych zaś, co postępują pysznie, może On poniżyć.
Księga Daniela 4: 32, 33-34
Podsumowanie
Hiob jest dowodem na to, że można żyć „pięknie” bez konieczności buntowania się. Dla szatana jest zaś ciągłym wyrzutem sumienia. Zły duch będzie więc próbował wmówić Hiobowi, że jest bogiem. Jeśli Hiob da się zmanipulować, to prędzej czy później doświadczy „piekła miłosierdzia”. Stan ten nie jest jednak bezsensowny i ostateczny. Ma na celu uświadomienie człowiekowi, że nie jest samowystarczalny. Jeśli pomyślnie przejdzie on etap piekła, to spotka go nagroda. Niekoniecznie w postaci fotela prezydenckiego czy zwiększonej płodności akwariowych rybek.
Michał Michalak, marzec 2011