Czy odkrycia neuronauk podważają istnienie duszy?
Artykuł został pierwotnie opublikowany na łamach Christianitas. Dziękujemy redakcji za możliwość przedruku.
Dynamiczny rozwój tzw. neuronauk, którego jesteśmy obecnie świadkami (w tym przede wszystkim neurobiologii i kognitywistyki), sprawia, że wiele osób wskazuje na potrzebę rewizji tradycyjnego obrazu człowieka, zarówno tego ściśle religijnego jak i świeckiego. W szczególności dotyczy to zagadnienia źródeł świadomości oraz różnych władz umysłowych człowieka, takich jak rozum oraz wolna wola, które w nie tak odległej przeszłości standardowo były przypisywane duszy.
Przykładem takiej debaty toczonej na gruncie poza religijnym jest dyskusja dotycząca tego, w jaki sposób stawianie przez niektórych naukowców twierdzenia o nieistnieniu wolnej woli przekładają się na funkcjonowanie systemu sądownictwa[1]. W kontekście religijnym natomiast pojawiają się głosy wzywające do gruntownych zmian w nauczaniu o ludzkiej duszy. Na przykład ksiądz Grzegorz Strzelczyk uważa, że „to, co zwykliśmy nazywać duchowością (...), a wreszcie i sama rozumność, którą uważamy za konstytutywny element obrazu Boga w człowieku, są uwikłane w materię znacznie bardziej, niż potrafiło to rozpoznać i uznać jakiekolwiek pokolenie przed nami (…) klasyczna antropologia chrześcijańska staje przed wyzwaniem chyba najtrudniejszym od stuleci – rewizją nauczania o duszy”[2]. W tym samym tekście dodał jeszcze, że „świadomość, jakiej każdy człowiek doświadcza na swój sposób, jest w istocie (upraszczając) głównie biochemiczną i bioelektryczną aktywnością mózgu. A zatem jest owocem bardzo złożonych, wieloośrodkowych, ale jednak fizjologicznych funkcji ludzkiego ciała”[3] (podkreślenie w oryginale). Tomasz Terlikowski uznał natomiast, że „badania nad świadomością (…) sprawiają, że coraz lepiej widzimy, że to, co scholastyczna teologia przypisywała duszy, jest funkcją działania mózgu”[4].
Co to jest dusza?
Pojęcie duszy kojarzy się współcześnie przede wszystkim religijnie. Dusza niejako z założenia ma być nieśmiertelna: jest niematerialną częścią człowieka, która nie umiera, choć umiera ciało. Nie zawsze jednak pojęcie duszy rozumiano tak wąsko. Pierwotnie dusza była rozumiana przede wszystkim jako zasada, która pozwala na samoczynny ruch, wzrost i rozwój organizmów. W tym sensie na przykład posiadanie duszy wegetatywnej przypisywano roślinom[5]. Dodatkowo to w duszy lokalizowano między innymi takie zdolności jak odbieranie wrażeń zmysłowych czy przeżywanie emocji, a więc to, co współcześnie jest przypisywane umysłowi. Owe zdolności traktowano jednak jako jej wyższe i bardziej rozwinięte władze, obecne jedynie u zwierząt oraz ludzi. Ponadto niektórzy uważali, że dusza ludzka wyróżnia się zdolnością do rozumowania[6] i ujmowania form niematerialnych.
Choć filozofowie starożytni i średniowieczni zwykle przypisywali duszy rozumnej nieśmiertelność, a nieraz także dowodzili owej nieśmiertelności[7], to samo pojęcie duszy, odnoszące się także do form stworzeń nierozumnych, nie było i nie musi być definiowane przez nieśmiertelność. Co więcej, w okresie, o którym tu mówimy, pojęcie duszy nie miało również zabarwienia jednoznacznie religijnego. Podobnie było z terminem „duch”, który w języku potocznym stanowi wyraz bliskoznaczny dla słowa „dusza” i, podobnie jak ono, jest przede wszystkim kojarzony z tymparanormalne, coś „nie z tego świata”. Tradycyjnie jednak terminów tych nierzadko używano do wskazywania na to, co dziś rozumie się przez „umysł”. Świadczy o tym między innymi fakt, że zarówno w języku francuskim jak i w języku niemieckim istnieje jedno słowo, które na polski tłumaczy się raz jako „duch”, raz jako „umysł”, w zależności od kontekstu. Po francusku duch/umysł to „esprit” - słowo etymologicznie związane z angielskim „spirit”. Natomiast po niemiecku „geist” - słowo etymologicznie związane z angielskim słowem „ghost”. Dodatkowo, o traktowaniu słów „dusza”, „duch” i „umysł” jako wyrazów bliskoznacznych w historii dobitnie świadczy wypowiedź Kartezjusza, który wprost przyznawał, że w swoich rozważaniach słowo dusza używa zamiennie ze słowem umysł/duch[8].
Również w oficjalnych dokumentach Kościoła Katolickiego, wskazuje się, że słowo „dusza” oznacza te własności człowieka, które są współcześnie kojarzone z umysłem. W liście Kongregacji Nauki Wiary do wszystkich biskupów z 17 maja 1979 roku, duszy przypisywana jest świadomość i wola[9]. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy natomiast, że dusza oznacza między innymi „to wszystko, co w człowieku jest najbardziej wewnętrzne i najwartościowsze”[10]. Co ciekawe, w kontekście naukowym i filozoficznym zauważa się czasem, że właśnie pewnego rodzaju wewnętrzność czy też prywatność jest jedną z tych cech umysłu, które wyróżniają go wśród innych badanych obiektów, jednocześnie utrudniając jego interpretację w kategoriach czysto materialistycznych[11]. Przede wszystkim na tym zagadnieniu skupiam się poniżej.
Z powodów przedstawionych powyżej terminy „dusza” i „umysł” traktuję jako wyrazy bliskoznaczne. Dalsza część tekstu dotyczyć będzie przede wszystkim świadomości, ponieważ to właśnie z tą zdolnością umysłu wiążą się moim zdaniem najciekawsze problemy we współczesnej neuronauce. Tego rodzaju powiązanie zagadnień dotyczących duszy z zagadnieniami dotyczących umysłu i świadomości może wydawać się słabo uzasadnione. Nikt chyba nie neguje istnienia świadomości, natomiast istnienie duszy jest wysoce wątpliwe! Nie jest to jednak wcale takie oczywiste. Istnieją naukowcy negujący istnienie świadomości, przynajmniej w potocznym rozumieniu tego słowa, na przykład w postaci świadomego doświadczania bólu[12]. Status świadomości nie jest zatem wcale oczywisty ani bezproblemowy we współczesnej literaturze naukowej. Sądzę, że dzieje się tak mniej więcej z tych samych powodów, które doprowadziły do tego, że istnienie duszy jest powszechnie uznawane za kwestię wątpliwą lub sprawę osobistej wiary. Co więcej, jeśli świadomość jest czymś, co nie sprowadza się do procesów materialnych, to przez duszę można rozumieć tego rodzaju niematerialną rzeczywistość, która pozwala na istnienie świadomości. W rezultacie należałoby przyjąć następujące wynikanie: jeśli odkrycia neuronauk wykazały, że świadomość/umysł sprowadza się do aktywności neuronalnej lub szerzej: własności materialnych mózgu i jego otoczenia, to znaczy, że obalona została teza o istnieniu duszy. W tekście tym ograniczam się do wskazania, że podany tu warunek nie zachodzi: nie ma naukowego konsensu co do możliwości redukcji świadomości do materialnej bazy mózgu.
Czy umysł jest niematerialny?
Problem z odpowiedzią na pytanie „czy umysł jest niematerialny” wiąże się z niejasnością i wieloznacznością pojęcia „materia”, zwłaszcza po rewolucjach naukowych, które dokonały się na początku XX wieku. Rozumienie pojęcia materii w fizyce zależy od przyjętej teorii fizycznej oraz jej interpretacji. Jednak dla większości rozważań neurobiologów oraz innych neuronaukowców nie jest to istotne. W ramach neuronauk wzorcowymi przykładami „materii” są ciała, w tym codzienne, trójwymiarowe przedmioty, mniej więcej tak jak są one rozumiane potocznie, tj. bez odniesień do twierdzeń i interpretacji obecnych w mechanice kwantowej[13]. W takim ujęciu materią są stoły, krzesła, klocki i inne trójwymiarowe obiekty, które mogą być, co do zasady, doświadczane przez kilka osób naraz: bezpośrednio za pomocą zmysłów oraz pośrednio za pomocą różnych przyrządów takich jak mikroskop. Ewentualnie materią mogą być też obiekty tak małe, że nawet przez mikroskop nie da się ich zobaczyć, ale co do zasady nie różnią się one zbytnio od tych możliwych do oglądania obiektów.
Korzystając z tak zarysowanego pojęcia materialności można stwierdzić, że część filozofów umysłu i neurobiologów twierdzi, że świadomość nie jest czymś materialnym i nie jest sprowadzalna do złożonego zachowania materii. Ponadto tego typu twierdzenia zazwyczaj nie wynikają z przekonań religijnych. Na przykład filozof Thomas Nagel argumentował, że nauka nie jest w stanie wyjaśnić ani świadomości ani ludzkiej zdolności rozumowania w kategoriach zachowania materii[14]. Neurobiolog Christof Koch jest współtwórcą koncepcji w ramach której świadomość jest czymś fundamentalnym, niesprowadzalnym do materii, mimo że jej przejawy korelują z tym, co materialne[15]. Jeden z wiodących współcześnie filozofów umysłu David Chalmers rozważał nawet jako zasadną i sensowną hipotezę, zgodnie z którą fundamentalnie istnieją jedynie umysły, a wszystko, co materialne jest ich pochodną[16]. W podobnym duchu kognitywista Donald Hoffman argumentował, że materia i mózg jako takie nie istnieją samodzielnie, lecz wraz z wszystkimi innymi bytami materialnymi stanowią jedynie pewnego rodzaju ikony, które pozwalają nam funkcjonować w rzeczywistości, w której to świadomość jest czymś podstawowym[17]. Hoffman używa terminu „ikona” w sensie analogicznym do tego, jak jest on rozumiany w kontekście pulpitu komputera. Wyjaśniając swoją koncepcję, odwołuje się także do obrazów i dźwięków generowanych w ramach rzeczywistości wirtualnej, na przykład podczas wideokonferencji. Wskazuje przy tym, że ikony i wizerunki innych osób jako takie nie mają mocy sprawczej i nie istnieją samodzielnie, lecz przede wszystkim ułatwiają interakcje z komputerem lub drugim człowiekiem. Podobnie, jego zdaniem, jest ze wszystkimi materialnymi obiektami. Co ciekawe, jego zasadniczy argument za tego rodzaju poglądem opiera się na teorii ewolucji[18]. Żadna z przywołanych powyżej osób nie jest wyznawcą jakiejkolwiek tradycyjnej religii, a trzy pierwsze z nich otwarcie mówią o swoim ateizmie. Warto także dodać, że tego typu wymienione przypadki nie są odosobnione. W ankiecie z 2020 roku przeprowadzonej wśród 243 filozofów umysłu, około 30% z nich opowiedziało się przeciwko możliwości sprowadzenia świadomości do procesów materialnych[19].
W związku z przytoczonymi danymi powstaje zasadnicze pytanie. Czy te wszystkie osoby nie znają się na nauce, skoro odrzucają redukcyjne wyjaśnienie świadomości w kategoriach fizykalistycznych? Biorąc pod uwagę dorobek takich postaci jak T. Nagel, D. Chalmers oraz Ch. Koch można powiedzieć, że to pytanie retoryczne. Ich stanowisko nie wynika z niewiedzy albo z rozpoznania ograniczeń współczesnych neuronauk, które zostaną w przyszłości przekroczone. Opiera się ono raczej na argumentacji zmierzającej do wykazania, że, co do zasady, umysłowość jest niesprowadzalna do tego, co materialne. Na czym, w pewnym uproszczeniu, polega ta argumentacja?
Tak naprawdę powodów odrzucenia materializmu w kontekście problemów związanych z umysłem jest wiele, ale wskażę jedynie na ten, który wydaje mi się kluczowy. Doprecyzowując pojęcie materii, pisałem między innymi o możliwości doświadczania jej przez wiele osób naraz (pośrednio lub bezpośrednio). W literaturze często określa się tę własność jako możliwość bycia doświadczanym z tzw. trzecioosobowej perspektywy. Trzecioosobowa perspektywa bywa przeciwstawiania pierwszoosobowej perspektywie, czyli niejako temu, co w człowieku jest najbardziej wewnętrzne, jak moglibyśmy powiedzieć nawiązując do katechizmu. Z trzecioosobowej perspektywy doświadczane są aktywacje neuronów i mózg, natomiast z pierwszoosobowej perspektywy doświadczany jest ból. Kiedy ktoś się skaleczy, wszyscy co do zasady mogą zobaczyć jego ranę. Dzięki odpowiedniemu oprzyrządowaniu można nawet zobaczyć sygnały neuronalne przesyłane do mózgu, które wywołane są skaleczeniem. Jednak ból jest odczuwany jedynie przez osobę, która się skaleczyła. Może ona opowiedzieć innym o tym bólu. Nie może jednak powiedzieć „poczuj jak boli” i wskazać na ranę, tak jak mówi się „tu się zraniłem” i wskazuje się na ranę. Problem związany z umysłem, który skłania wielu filozofów i część naukowców do uznania, że umysł jest czymś niematerialnym, polega zasadniczo na niemożliwości sprowadzenia pierwszoosobowej perspektywy do perspektywy trzecioosobowej. Co więcej, perspektywa pierwszoosobowa wydaje się czasem czymś rozstrzygającym w kontekście badań nad świadomością. Na przykład określone aktywności neuronów zostaną uznane za współwystępujące z odczuwaniem bólu, tylko jeśli osoba odczuwająca ból z pierwszoosobowej perspektywy to potwierdzi[20]. Jeśli jednak okaże się, że w innej sytuacji badana osoba nie czuje żadnego bólu, choć nadal występują te same aktywacje neuronów co poprzednio, są one uznawane za niewystarczające dla odczuwania bólu.
W związku z tym, co napisałem, może powstać następująca wątpliwość. Skoro część filozofów i naukowców twierdzi, że świadomość jest co do zasady niemożliwa do pełnego opisania z perspektywy trzecioosobowej, to czy nie oznacza to, że ich zdaniem świadomość nie podlega naukowemu badaniu? Wszak solidna i rzetelna metoda naukowa polega na opieraniu się jedynie o to, co wiele osób może sprawdzić i powtórzyć w eksperymencie! W rzeczywistości jednak z samych badań nad nauką wyłania się trochę inny obraz niż ten przyjmowany potocznie. Alan Chalmers, podobnie jak wielu innych metodologów nauki, wskazuje, że nie ma czegoś takiego jak jedna metoda naukowa, a w różnych dziedzinach badań stosowane są różne metody, które trudno jest sprowadzić do jakiegoś wspólnego mianownika[21]. Chcąc uwzględniać dane dostępne jedynie z pierwszoosobowej perspektywy przy konstruowaniu różnych teorii dotyczących rzeczywistości, nie trzeba zatem rezygnować z naukowości. Wystarczy jedynie przyjąć, że w przypadku badań nad świadomością i umysłem, tego rodzaju dane są istotne i warto traktować je poważnie.
Czy neuronauka podważa istnienie duszy?
Czy w związku z tym, co zostało powiedziane, można jednoznacznie stwierdzić, że neuronauka podważa istnienia duszy? Neuronauka, jak każda nauka, nie jest monolitem, ale wypadkową ustaleń i najlepszych dostępnych wyjaśnień przedstawionych przez różnych naukowców. Mogą się oni zgadzać co do pewnych zagadnień tworząc konsens naukowy, którego treść może zostać skrótowo określona jako werdykt neuronauk. Jednakże w sprawach związanych ze świadomością, umysłem, duszą i nie ma takiego konsensu. Kontrowersje wzmacnia fakt, że tematy te są silnie związane z zagadnieniami światopoglądowymi oraz egzystencjalnymi. Część neuronaukowców, być może nawet obecnie większa część z nich, będzie zatem twierdzić, że neuronauka podważyła istnienie duszy. Inni neuronaukowcy będą twierdzić, że nie jest to zagadnienie naukowe, lecz filozoficzne. Jeszcze inni, że w ogóle nie jest to rozstrzygalne. A pozostali, jak na przykład Wilder Penfield 50 lat temu a Christof Koch dziś, uznają, że badania prowadzone w ramach neuronauk wskazują na niematerialność umysłu[22]. Wśród filozofów, najczęściej ci, którzy negują istotność perspektywy pierwszoosobowej, dochodzą do wniosku, że umysł jest sprowadzalny do materialnej bazy, np. mózgu[23]. Rozstrzygnięcie na temat rzeczywistości zależy więc przede wszystkim od rozstrzygnięcia na temat tego, co uznamy za wiarygodne źródło danych.
Przypisy:
[1] Fragmenty tego rodzaju dyskusji można znaleźć na przykład w:
E. H. Atiq, How folk beliefs about free will influence sentencing: A new target for the neuro-determinist critics of criminal law. New Criminal Law Review, 16(3), 2013, s. 449-493; J. Flynn, Neurolaw: Criminal Justice in a World without Free Will, Brown Political Review, 2018, https://brownpoliticalreview.org/2018/01/neurolaw-criminal-justice-world-without-free-will/(dostęp 25.11.2022); D. Ludden, Can we have justice without free will? Psychology today, 2020.https://www.psychologytoday.com/us/blog/talking-apes/202007/can-we-have-justice-without-free-will(dostęp 25.11.2022); a także w słynnej książce jednego z tzw. czterech jeźdźców nowego ateizmu: S. Harris, Free will. Simon and Schuster, New York 2012.
[2] G. Strzelczyk, Neuronauki a zagadnienie wiedzy Jezusa, Scientia et Fides 4(1), 2016, s. 194.
doi: http://dx.doi.org/10.12775/SetF.2016.013
[3] Tamże, s. 202.
[4] T. Terlikowski, Koniec kościoła jaki znacie, Wydawnictwo Nowej Konfederacji, Warszawa 2022, s. 17.
[5] S. Goetz, C. Taliaferro, A Brief History of the Soul, Wiley-Blackwell, Chichester 2011, s. 7.
[6] Tamże, s. 61.
[7] Por. na przykład Św. Augustyn, Solilokwia i inne dialogi o duszy, PWN, Warszawa 2010.
[8] Kartezjusz, Medytacje, red. D. B. Manley, C. S. & Taylor, Descartes' Meditations - Trilingual Edition, 1996 s. 113. Dostępne: https://corescholar.libraries.wright.edu/philosophy/8.
[9] Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów o niektórych zagadnieniach dotyczących eschatologii, 1979, nr 3.
https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19790517_escatologia_pl.html (dostęp 10.10.2022).
[10] KKK 363.
[11] Por. np. M. Márton, & J. Tőzsér, Physicalism and the Privacy of Conscious Experience. Journal of Cognition and Neuroethics, 4(1), 2016. T. Nagel, The view from nowhere. Oxford University Press, Oxford, 1989.
[12] Jednym z filozofów, którzy w różnych tekstach otwarcie negował odczuwanie bólu przez ludzi i zwierzęta jest Daniel Dennett. Można o tym przeczytać na przykład tutaj: J. Corns, Pain eliminativism: scientific and traditional. Synthese 193, 2016, 2949–2971. doi: https://doi.org/10.1007/s11229-015-0897-8 , tam są odnośniki do różnych artykułów i książek Dennetta. W kontekście tego tematu warto jeszcze spojrzeć na jego artykuł Living on the Edge z 1993 roku, w którym Dennett odpowiada na krytykę swojej słynnej książki Consciousness explained.
[13] por. N. R. Hanson, The dematerialization of matter. Philosophy of science, 29(1), 1962, 27-38.
[14] T. Nagel, Mind and cosmos: why the materialist neo-Darwinian conception of nature is almost certainly false. Oxford University Press, Oxford 2012.
[15] C. Koch, Consciousness: Confessions of a romantic reductionist. MIT press, 2012, s. 252; C. Koch, Reflections of a Natural Scientist on Panpsychism, Journal of Consciousness Studies, 28(9-10), 2012, 65-75.
[16] D. Chalmers, Idealism and the mind-body problem w: J. Farris & B. P. Göcke (red.), The routledge Handbook of idealism and immaterialism. Routledge, New York 2021.
[17] D. Hoffman. The case against reality: Why evolution hid the truth from our eyes. WW Norton & Company, New York 2019.
[18] A. Gefter, D. Hoffman, The Evolutionary Argument Against Reality,
https://www.quantamagazine.org/the-evolutionary-argument-against-reality-20160421/ (dostęp 10.10.2022).
[19] D. Bourget & D. Chalmers Philosophers on Philosophy: The PhilPapers 2020 Surveyhttps://survey2020.philpeople.org/survey/results/5010?aos=16 (dostęp 10.10.2022)
[20] Por. J. Corns, op. cit., s. 2951.
[21] A.Chalmers, What is this thing called science? Hackett Publishing. Cambridge 2013.
[22] W. Penfield, The Mystery of the Mind: A Critical Study of Consciousness and the Human Brain. Princeton Legacy Library, Princeton New Jersey 1975; Teksty Christofa Kocha były już powyżej przytaczane.
[23] Z tym zagadnieniem wiąże się w szczególności tzw. heterofenomenologia, czyli (w uproszczeniu) redukowanie świadomego doświadczenia do publicznie wyrażanych raportów o tym doświadczeniu przez badane osoby. Pojęcie heterofenomenologii zostało ukute przez Daniela Dennetta. Krytyczne uwagi na ten temat można przeczytać np. tutaj: M. Velmans, Heterophenomenology versus critical phenomenology. Phenomenology and the Cognitive Sciences, 6(1), 2007, 221-230.