Lewa obrona
W tekście poniższym kolorem czerwonym zaznaczyłem oryginalne wypowiedzi osób, które hasłowo nazwałem prometejczykami. Podaję je zwykle anonimowo, bo wydają mi się bardzo typowe, a nie chcę uderzać w nikogo personalnie. Jeśli ktoś się utożsamia w jakiś sposób z prometeizmem, a nie utożsamia z tymi wypowiedziami, niech nie odnosi do siebie moich uwag.
Lewa obrona?
Czuję potrzebę wyjaśnienia tematu apologii. Z dyskusji z prometejczykiem na ten temat wynika, że Jezus nie pozwolił swoim uczniom na tego typu działalność. Muszę więc to do końca wyjaśnić, bo inaczej cała nasza pisanina byłaby nieuzasadniona.
Swoje egzotyczne twierdzenie opiera prometejczyk na dwóch przesłankach.
1. Pierwszą jest milczenie Jezusa wobec fałszywych oskarżeń podczas procesu. Pisze on: �Powiada nam Biblia, że kiedy świadczono fałszywie przeciw Jezusowi, ten milczał wiedząc, że prawda nie potrzebuje obrony. Jezus milczał wobec oskarżeń FAŁSZYWYCH przed Sanchedrynem, oraz przed namiestnikiem prowincji. Jedyną apologią religii Chrystusowej ma być zatem życie i postawa samych chrześcijan.� Zgadzam się, że �życie i postawa samych chrześcijan�powinny być najważniejszym świadectwem na rzecz wiary chrześcijańskiej. Niestety różnie z tym bywa, jednak tak być powinno, jak piszesz.
Ale nie wynika to z faktu milczenia Jezusa podczas procesu, tylko z zupełnie innych Jego (a także apostołów) wypowiedzi. Jest to świadectwo najważniejsze, ale przecież nie �jedyne�. Nie ma ŻADNYCH POWODóW, aby odrzucać obronę wiary za pomocą argumentów.
O tym, dlaczego Jezus tak mało mówił podczas procesu za chwilę. Natomiast jeśli się nie patrzy na ten jeden epizod, tylko na całą działalność Jezusa, nie sposób nie zauważyć, że istotną częścią Jego misji była mowa, a nie milczenie. Jezus wprost o tym mówi właśnie podczas procesu, na którym prometejczyk opiera swoją jednostronną argumentację. Mówi do Piłata: �Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu� (Jan 18: 37). Piłat robi w tym momencie unik, pozując na filozofa. Zadaje naiwne, pseudofilozoficzne (a w gruncie rzeczy dziecinne) pytanie: �Cóż to jest prawda?�. Dajmy jednak spokój Piłatowi.
Co do samego sądu nad Jezusem, to ten pseudoproces nie służył wcale dociekaniu PRAWDY. Wszyscy uczestnicy owego �procesu� wiedzieli, że oskarżenia są lipne. Co zatem Jezus mógł powiedzieć, nawet gdyby uważał, że powinien się bronić? Co najwyżej słowa, które przytacza Jan (18:20-22), którymi wykazał On absurdalność tej chorej sytuacji: �Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem�. Są to z resztą słowa obrony przed fałszywymi oskarżeniami, Jezus kwestionuje wiarygodność świadków oskarżenia! Tymi słowami Jezus zdemaskował Annasza: arcykapłan pytając Jezusa o jego nauki, nieopatrznie przyznał, że doskonale wie, że �świadkowie� nie mówili prawdy. Dlaczego sługa Annasza nie odpowiedział na to rzeczowo, że ci, �którzy słyszeli� właśnie skończyli zeznawać, czemu od razu wziął się za mordobicie? Po prostu wiedział, że ci świadkowie guzik �słyszeli�, a nawet jeśli coś słyszeli to teraz kłamią. Po zastosowanej �ręcznej argumentacji� widać, że nie był w stanie sensownie obalić tej obrony. Co Jezus mu z resztą wypomniał: �Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?� (18:23) Tu nie miałoby sensu wyjaśnianie czegokolwiek, bo nikt nie oczekiwał wyjaśnień. A skazujący wyrok zapadł już znacznie wcześniej: �Tego więc dnia postanowili Go zabić.� (Jan 11:53, patrz także Marek 3:6). Podobnie zakończyło się to �dochodzenie� w relacji pozostawionej przez Marka (14:65): �I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: Prorokuj! Także słudzy bili Go pięściami po twarzy�. Czy były to okoliczności sprzyjające prowadzeniu rzeczowej argumentacji?
Jezus wiedział, że obrona nic nie da. Nawet Piłat, o którymprometejczyk słusznie pisze, że �aż się palił aby go zwolnić�, nie zdołał nic zrobić. Piłat sam, bez żadnych wyjaśnień, doskonale rozumiał, co jest grane: �Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść� (Marek 15:10). Mówi przecież: �Ja nie znajduję w Nim żadnej winy� (Jan 18:38). Piłat bez żadnej obrony ze strony Jezusa wiedział, że wszystkie oskarżenia to fikcja.
To, że Jezus W TAKICH WARUNKACH nie podjął się obrony nie może stanowić wskazówki dla Jego naśladowców, że oni NIGDY nie powinni się bronić. Proces Jezusa był sytuacją tak nietypową, że trudno akurat z niego wyciągać na co dzień jakieś praktyczne i ogólne wnioski. A już zupełnym nonsensem byłoby opieranie swoich wniosków wyłącznie na tej jednej sytuacji. No może, gdyby był to jedyny znany nam szczegół z Jego życia�, ale przecież Ewangelie doskonale pokazują nam, jak Jezus postępował w innych, bardziej typowych sytuacjach (o czym za chwilę).
Zapewne prometejczyk nazwie ten wywód �karkołomną�, albo �wysublimowaną� interpretacją, jednak jest to wyłącznie zdroworozsądkowa interpretacja w szerokim kontekście całości tekstu, podczas gdy prometejczyk zbadał temat wąsko i wybiórczo, w oparciu o pojedynczy epizod.
2. Drugim (i ostatnim) argumentem za niestosownością uprawiania przez chrześcijan apologetyki, jest fragment z Ew.Mateusza 11:29: �uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem�. Ponoć cichość i pokora oznacza milczenie. Nie jest to prawda, bo można przemawiać i nawet bronić się cicho i pokornie. Z resztą ewangelista Mateusz nie każe się nam długo zastanawiać, co znaczą słowa cichy i pokorny, i czego mamy się od Jezusa uczyć. Od razu podaje on dwa przykłady, (na dodatek oba pokazują Jezusa w sytuacji gdy BRONI ON SWOJEJ NAUKI!):
�Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
Pewnego razu (�W on czas�� wg Biblii Gdańskiej, przyp.) Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat.
Warto zauważyć, że jest to konkretne oskarżenie, a nie pytanie! A Jezus nie milczy bynajmniej:A On im odpowiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.� (Ew.Mateusza 11:29-12:9).
I od razu Mateusz opisuje następne zdarzenie:
�Zapytali Go, by móc Go oskarżyć(!!!!, przyp.): Czy wolno uzdrawiać w szabat? Lecz On im odpowiedział: Kto z was jeśli ma jedną owcę, i jeżeli mu ta w dół wpadnie w szabat, nie chwyci i nie wyciągnie jej? O ileż ważniejszy jest człowiek niż owca. Tak więc wolno jest w szabat dobrze czynić�. (Ew.Mateusza 12:10-12).
I kawałek dalej kolejny przykład:
�Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy (Jest to fałszywe oskarżenie! przyp.) Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich: Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże. Albo jak może ktoś wejść do domu mocarza, i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże? I dopiero wtedy dom Jego ograbi.� (Ew.Mateusza 12:24-29)
Jeśli te trzy przykłady nie były obroną, to co, obroną jest?
Nie twierdzę, że ja w swych polemikach dorównuję Jezusowi pod względem �cichości i pokory�. Jednak broniąc swoich racji nie robię niczego, czego by nie robił Jezus. A gdyby było mało tych dwóch przykładów proponuję kilka jeszcze, z samej tylko Ewangelii Mateusza: 9:3-8, 11-17, 15:1-5, 21:23-27 i cała seria w 22:15-46.
3. Pozostaje jednak pytanie, póki co na szczęście teoretyczne: jak powinienem się zachować, gdybym rzeczywiście, tak jak Jezus, stanął przed sądem z powodu mojej wiary? Może wówczas powinienem zachować, jak On, milczenie? Na taką okoliczność Jezus dał dwukrotnie konkretną wskazówkę, z której bynajmniej nie wynika, żeby Jego uczniowie mieli milczeć podczas procesów:
�Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić(apologeomai) lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć� (Łukasz 12:11-12),
�Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony (apologeomai). Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.� (Łukasz 21:14-15).
Co by nie myśleć o roli Ducha Świętego w tej szczególnej sytuacji, to z tych zdań jasno wynika, że nie było wolą Jezusa, aby uczniowie MILCZELI wobec oskarżeń, tak jak On (ponoć) milczał. Chciał, żeby się bronili. Nawet na procesach.
4. Twierdzenie, że chrześcijanie sprzeniewierzają się nakazom Jezusa uprawiając apologię, jest nieprawdziwe. Oni będą to robić. Tak jak robili, wzorem Jezusa, począwszy od apostołów:
- �Bracia i ojcowie, słuchajcie, co teraz do was powiem na swoją obronę (apologeomai)� (Dz.Ap.22:1)
- �Wiem, że od wielu lat jesteś sędzią tego narodu, dlatego śmiało będę się bronił(apologeomai)� (Dz.Ap.24:11) Paweł mówi to na przesłuchaniu u rzymskiego namiestnika (!) Feliksa. Analogia do procesu Jezusa jest więc duża.
- �Wtedy Paweł wyciągnąwszy rękę rozpoczął mowę obronną: Uważam to za szczęście, że mogę dzisiaj bronić się przeciwko wszystkim zarzutom, jakie stawiają mi Żydzi, przed tobą, królu Agryppo�� (Dz.Ap.26:1-2)
- �Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach, jak i w obronie (apologia) Ewangelii za pomocą dowodów�.(Filipian 1:7)
- �Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony (pros apologian)wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest� (1 Piotra 3:15)
Pomimo prometejskich przekonywań, nie dostrzegam potrzeby wybierania między zaleceniami Jezusa, Piotra albo Pawła. ICH NAUKI SIĘ NIE RóŻNIĄ!
5. Prometejczyk twierdzi, że częsta obrona Pawła przed oskarżeniami dowodzi jego winy. Czyli wobec oskarżeń fałszywych powinno się milczeć, a wobec prawdziwych � bronić? Jest to przykład nielogicznego rozumowania prometejczyka:
- �Paweł przez chrześcijan oskarżany był o populizm i obłudę, jako winny musi się tłumaczyć.�
- �Tylko winny tłumaczy się tak zawzięcie, poza tym te często tłumaczenia dowodzą jedynie tego, że powszechnie oskarżano go o obłudę.�
Nie broń się, bo to będzie jednoznaczne z przyznaniem się do winy! Zatem każdy oskarżony, który wziął sobie adwokata, powinien bez sądu od razu iść z kratki, a jego proces to czysta formalność, tak? Ciekawy to pogląd.
Załóżmy jednak, że należy się zgodzić z tym kuriozalnym poglądem. Dałoby mi to nader wygodną pozycję w dyskusji z �Racjonalistą�. Teraz zamiast trudzić się rzeczową polemiką z zawartymi tam poglądami wystarczy sprawdzić, czy autorzy nie bronią się przypadkiem, przed zarzutami.
No to sprawdźmy:
- No i tutaj błąd. Bo właśnie tak nie jest. Nigdy, jeśli chrześcijanin nie odnosi się do mnie źle, nie jest zarozumiały ani fanatyczny, nie pozwoliłem sobie na traktowanie go z góry.
- Ależ ja nie jestem wielkim antyklerykałem, nie chcę walczyć ani krytykować księży.
- My tego wszystkiego się wystrzegamy. Nie mówimy, że ktoś czy coś jest zły, czy błądzi i kropka. My mówimy dlaczego on błądzi lub dlaczego dany przedmiot wierzenia jest tego niewart. Nie unikamy też rzeczowej polemiki i konfrontacji naszych tez z przeciwnymi, o czym świadczy rozbudowany dział z korespondencją.
- Droga Pani, Pani jesteś ignorantka, gdyż nie czytałaś mojej strony a piszesz, mniemając że trafisz w sedno plując na oślep. Wiem, Droga Pani, że nie czytałaś prawie nic z Klerokratii, więc po co Ci odpisuję, skoro szkalujesz mnie w ciemno? Jeśli gdzieś są wyciągane jakieś brudy to mają one bardzo mały udział w zawartości merytorycznej strony.
- Nigdzie podobnych twierdzeń nie wygłaszałem, co więcej twierdziłem, że moja infantylna wiedza o religii z czasów dzieciństwa była dziecięcym błędem.
- Itd., itd�
W polemikach �Racjonalisty� jest pełno takiej obrony, zwykle słusznej, a czasem nie. Tak czy owak mógłbym uznać tą obronę za łatwy dowód na niewiarygodność, nierzetelność, ideologizm, uprawianie propagandy, lekceważenie adwersarzy, zajadły antyklerykalizm i sto innych win, bo przecież� �TYLKO WINNY TŁUMACZY SIĘ TAK ZAWZIĘCIE!!!� Nie robię tego jednak, bo staram się trzymać z dala od podobnych niedorzeczności. Tomasz Świątkowski 2001