Czy można zmienić komuś powołanie i jak członkowie Ciała Kierowniczego zmieniali je stając się pomazańcami?
Czy można zmienić komuś powołanie i jak członkowie Ciała Kierowniczego zmieniali je stając się pomazańcami?
Towarzystwo Strażnica od wielu lat naucza, że Bóg nie zmienia ludziom powołania.
Jeśli ktoś został powołany do klasy ziemskiej, to powinien już w niej pozostać.
Podobnie, gdy ktoś zostanie „namaszczony duchem” i przeznaczony do klasy niebiańskiej, to również nie powinien zmieniać swego powołania.
Chyba, że taki głosiciel całkowicie utraci wiarę i zostanie odrzucony przez Boga, będąc przeznaczonym do gehenny (u Świadków Jehowy oznacza to brak zmartwychwstania).
Czy tak zawsze było w tej organizacji? Przyglądniemy się tej kwestii.
Powołanie do klasy niebiańskiej wygląda w Towarzystwie Strażnica tak oto:
„Krótko mówiąc, chrześcijanie ci są namaszczeni świętym duchem Bożym i otrzymują niebiańskie »powołanie«, czyli zaproszenie (Hebr. 3:1). Jest to osobiste zaproszenie od Boga. Reagują na nie bez wahania – nie mają żadnych wątpliwości ani obaw, by przyjąć owo zrodzenie z ducha i uznanie za synów Bożych (odczytaj 1 Jana 2:20, 21). Tak więc nadziei tej nie wybierają sami. To Jehowa kładzie na nich swą pieczęć, czyli swego świętego ducha (2 Kor. 1:21, 22; 1 Piotra 1:3, 4)” (Strażnica 15.06 2009 s. 23).
J. F. Rutherford zmienia głosicielom nadzieję niebiańską na ziemską
Wspomnieliśmy powyżej, że Bóg nie zmienia ludziom nadziei, czy ziemskiej, czy niebiańskiej, że powołanie niebiańskie to „osobiste zaproszenie od Boga”.
Jednak tego, czego nie dokonuje Bóg, tego dokonał prezes Towarzystwa Strażnica J. F. Rutherford (zm. 1942), zwany Sędzią.
Ogłosił on mianowicie na kongresie w roku 1935, że nie istnieje „druga klasa niebiańska”, o której istnieniu uczono od wielu lat. Tym samym, jakby jednym ‘dekretem’, Sędzia ogłosił, że wszyscy, którzy mieli dotychczas tę nadzieję niebiańską, po prostu należą do klasy ziemskiej. Bez żadnej dyskusji przyjęło to wielu głosicieli tej organizacji, choć „niejednego ogarnęło zdziwienie”, jak napisano (patrz poniżej).
Do końca maja 1935 roku – istnieje drugorzędna klasa niebiańska
Do końca maja 1935 Towarzystwo Strażnica uczyło, że istnieje drugorzędna klasa niebiańska („wielka rzesza”, „wielki lud”), która razem z członkami 144 000 będzie przebywać w niebie. Jedni będą odpowiednikami kapłanów, a drudzy lewitów. Obie klasy miały być pomazane Duchem.
„Wielka liczba tych, którzy byli mniej wierni, będzie stanowić się z tych chrześcijan, którzy będą zachowani do życia jako istoty duchowe i staną się sługami przed tronem Bożym w niebie (Obj. 7:9-17)” (Pojednanie 1928 s. 285).
„Ta klasa, nazwana w Piśmie Św., »wielką kompanją«, również żyć będzie na poziomie duchowym, lecz w stopniu niższym od klasy 144 000. Znajdować się będzie »przed stolicą Bożą«. – Objawienie 7:15” (Złoty Wiek 01.07 1932 s. 206).
„Członkowie »wielkiej kompanji«, opisani jako więźniowie w organizacjach kościelnych, otrzymają życie jako stworzenia duchowe – jeżeli wogóle jakieś otrzymają – i służyć będą w niebie przed stolicą Chrystusową, należąc przytem do niewidzialnej organizacji Bożej czyli »góry« (Objawienie 7:13-15)” (Sprawiedliwy Władca 1934 s. 61).
Od 31 maja 1935 roku – nie istnieje drugorzędna klasa niebiańska
Dnia 31 maja 1935 roku na kongresie i dnia 1 sierpnia 1935 roku w czasopiśmie (Strażnica 01.10 1935 s. 291-302 [ang. 01.08 1935 s. 227-237]) J. F. Rutherford i Towarzystwo Strażnica stwierdzili, że „wielka rzesza” będzie żyła na ziemi, a nie w niebie i nie jest klasą spłodzoną z Ducha:
„Objawienie 7:15 jest w rzeczywistości kluczem do utożsamienia tych z wielkiego ludu. Dotąd błędnie utrzymywaliśmy, że członkowie ludu wielkiego są z ducha spłodzeni...” (Strażnica 15.10 1935 s. 313 [ang. 15.08 1935 s. 248]).
„Kto tworzy tę »wielką rzeszę«, czyli »lud wielki« (Bg)? Przez całe lata, aż do roku 1935, grupy tej nie utożsamiano z owcami z Jezusowej przypowieści o owcach i kozach. Jak już wspomnieliśmy, uważano wtedy, że chodzi o drugorzędną klasę niebiańską, składającą się z osób mniej skorych do okazywania posłuszeństwa wobec Boga. Jednakże pogląd taki nieodparcie nasuwał różne pytania. Niektóre z nich rozważono na początku roku 1935 podczas obiadu w Biurze Głównym Towarzystwa Strażnica. Część osób wyrażała wówczas zdanie, że »lud wielki« jest klasą ziemską. (...) Zadowalające rozstrzygnięcie owej kwestii podano na zgromadzeniu w Waszyngtonie w piątek 31 maja 1935 roku. (...) Treść tego przemówienia opublikowano wkrótce po zgromadzeniu w Strażnicach z 1 i z 15 sierpnia 1935 roku. (...) Czy wobec tego wielka rzesza jest klasą niebiańską? W Strażnicy wykazano, iż sformułowania tego fragmentu Biblii nie prowadzą do takiego wniosku. Co prawda grupa ta znajduje się »przed tronem«, ale w Ewangelii według Mateusza 25:31, 32 czytamy przecież, że przed tronem Chrystusa są zgromadzone wszystkie narody, choć w gruncie rzeczy przebywają one na ziemi. Wielka rzesza natomiast ‛stoi’ przed tronem, ponieważ cieszy się uznaniem Tego, który na nim zasiada” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 166-167).
Od tej pory, a właściwie od wiosny roku 1936, wielu Świadków Jehowy przestało spożywać emblematy podczas Pamiątki:
„Po roku 1935 niektórzy chrześcijanie spożywający podczas Wieczerzy Pańskiej chleb i wino przestali to czynić. Dlaczego? Ponieważ pojęli, że mają nadzieję żyć na ziemi, a nie w niebie” (Strażnica Nr 4, 1998 s. 20).
„Kiedy brat Rutherford wyjaśnił, że lud wielki to ziemska klasa wiernych osób, które mają przeżyć Armagedon, niejednego ogarnęło zdziwienie. Następnie mówca poprosił, aby wszyscy obecni tam członkowie tej grupy powstali z miejsc. W przeciwieństwie do Ralpha nie zrobiłam tego. Z czasem lepiej zrozumiałam tę sprawę, toteż rok 1935 był ostatnim rokiem, w którym na Pamiątce śmierci Chrystusa spożywałam symbole w postaci chleba i wina” (Strażnica Nr 5, 2000 s. 22-23).
Widzimy zatem, że nie Bóg zmienił nadzieję głosicielom, ale prezes Towarzystwa Strażnica.
Zakończenie powoływania do klasy niebiańskiej
Od dziesiątków lat Towarzystwo Strażnica nauczało, że powołanie niebiańskie ustało w roku 1931, choć w roku 1966 zmieniono tę datę na rok 1935:
„Odbywające się po roku 1931 zgromadzanie ze wszystkich narodów »wielkiej rzeszy« wskazuje, że dokonywane przez aniołów zgromadzanie ostatka »wybranych«, którzy mieli być popieczętowani, zakończyło się właściwie w roku 1931” (Życie wieczne w wolności synów Bożych 1970 [ang. 1966] s. 236).
„A zatem zwłaszcza od roku 1966 wierzono, że powoływanie pomazańców dobiegło kresu w 1935 roku” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 30).
„Mamy uzasadnione powody, by uważać, iż grono 144 000 chrześcijan namaszczonych duchem zostało skompletowane już kilkadziesiąt lat temu” (Strażnica Nr 16, 1996 s. 30).
„Zapraszanie tych namaszczonych »synów« zaczęło się w dniu Pięćdziesiątnicy 33 roku n.e. Świadkowie Jehowy od dawna uważają, że sposób, w jaki Bóg postępuje ze swymi sługami, dowodzi, iż w zasadzie wszyscy członkowie klasy niebiańskiej zostali już powołani” (Strażnica Nr 12, 1998 s. 30).
„Potem brat Franz zapytał, czy odbywa się zgromadzanie kolejnych pomazańców. »Nie, nie ma dodatkowych miejsc!« – odpowiedział. »Powoływanie do tego grona zakończyło się w latach 1931-1935! Nie ma dodatkowych miejsc. Kim więc są nieliczni nowi spożywający emblematy na Pamiątce? Jeżeli należą do ostatka, to kogoś w nim zastępują! Nie zajmują dodatkowych miejsc, lecz zastępują tych, którzy najwidoczniej odpadli«” (Strażnica Nr 3, 1999 s. 19).
W związku z tym, że istniała furtka, iż byli tacy pomazańcy, którzy „najwidoczniej odpadli”, dlatego co rusz zgłaszali się też tacy, którzy zmieniali swe powołanie ziemskie, na niebiańskie:
„Nieraz na spożywanie symboli decydowali się nawet nowo ochrzczeni. Ale po pewnym czasie część z nich przyznała, że popełniła błąd. U niektórych być może była to reakcja emocjonalna na obciążenia fizyczne lub psychiczne. Uświadomili sobie jednak, iż w rzeczywistości nie zostali powołani do życia w niebie. Prosili więc Boga o miłosierdzie i wyrozumiałość. Dalej służą Mu jako przykładni, lojalni chrześcijanie spodziewający się żyć na ziemi” (Strażnica Nr 16, 1996 s. 31).
Po co są nam potrzebne te dane, które podaliśmy?
Otóż przydane są one nam do tego, by na ich tle pokazać zmianę powołania z ziemskiego na niebiańskie u członków Ciała Kierowniczego, co omawiamy w osobnym rozdziale.
Zmiana powołania ziemskiego na niebiańskie u członków Ciała Kierowniczego
Przedstawiamy poniżej losy, a właściwie zmianę powołania z ziemskiego na niebiańskie, u dwóch członków Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy.
Jeden z nich już nie żyje: Teodor Jaracz (1925-2010).
Drugi nadal pełni swoją funkcję: Gerrit Lösch (ur. 1941).
Prócz tego wskazujemy trzech innych członków Ciała Kierowniczego, którzy swoje powołanie niebiańskie otrzymali po roku 1935, gdy zakończyło się powoływanie do nieba, a przed rokiem 2007, gdy znów pozwolono mieć nadzieję niebiańską. Ogłoszono bowiem w roku 2007, że Bóg nie wyznaczył daty ograniczającej to. Towarzystwo Strażnica przedstawiając to zagadnienie 1 maja 2007 roku podało takie oto „Pytanie czytelników”:
„Kiedy Bóg przestanie powoływać chrześcijan do życia w niebie?” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 30).
W odpowiedzi zamieszczono między innymi takie oto słowa:
„Najwyraźniej więc nie można ustalić konkretnej daty, kiedy Bóg przestanie powoływać chrześcijan do życia w niebie” (jw. s. 31).
Teodor Jaracz
T. Jaracz (ur. 1925) ochrzcił się w roku 1941, mając wtedy nadzieję ziemską:
„Ted urodził się w roku 1925 w amerykańskim stanie Kentucky i w wieku 15 lat usymbolizował chrztem swoje oddanie Jehowie. Dwa lata później został pionierem, mimo że nikt z jego rodziny nie poznał prawdy”(Strażnica 15.09 2015 s. 30).
„Dnia 10 sierpnia 1941 roku, w wieku 15 lat, usymbolizował chrztem swoje oddanie Jehowie” (Strażnica 15.11 2010 s. 23).
T. Jaracz ożenił się w roku 1956 i dopiero, gdy „byliśmy małżeństwem już jakiś czas” oświadczył, że poczuł nadzieję niebiańską, a więc w ponad 15 lat po swoim chrzcie (w 1941 r.):
„Wzięliśmy ślub 10 grudnia 1956 roku. (...) Byliśmy małżeństwem już jakiś czas, gdy Ted mi wyjaśnił, że zamierza zacząć spożywać emblematy na Pamiątce. Powiedział: »Żarliwie modliłem się w tej sprawie, aby mieć całkowitą pewność, że robię to, czego oczekuje ode mnie Jehowa«. Nie byłam specjalnie zaskoczona, że został namaszczony duchem świętym, by służyć w niebie. Czułam się zaszczycona, że mogę wspierać jednego z braci Chrystusa (Mat. 25:35-40)” (Strażnica 15.09 2015 s. 30-31).
Widzimy z tego, że wpierw przez co najmniej 15 lat T. Jaracz miał nadzieję ziemską (w latach 1941-1956, co najmniej do tego roku), a później zmienił ją na niebiańską.
Prócz tego nastąpiło to po roku 1931, gdy już ustało rzekomo powoływanie do nieba.
Gerrit Lösch
Gerrit Lösch (ur. 1941) ochrzcił się w roku 1959, mając wtedy nadzieję ziemską:
„Mój tata urodził się w austriackim mieście Graz w roku 1899, był więc jeszcze młody, gdy trwała I wojna światowa. Kiedy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, został powołany do armii niemieckiej. Zginął podczas walk w Związku Radzieckim w roku 1943. Tak straciłem tatę, mając zaledwie dwa lata” (Strażnica 15.07 2014 s. 17).
„(...) w styczniu 1959 roku, zostałem ochrzczony” (Strażnica 15.07 2014 s. 19).
G. Lösch ożenił się w roku 1967 i dopiero „w następnym roku” (1968) oświadczył, że „uświadomił sobie” swą nadzieję niebiańską, a więc 9 lat po swoim chrzcie (w 1959 r.):
„Pobraliśmy się rok później – w kwietniu 1967 roku – i pozwolono nam razem kontynuować pracę w obwodzie. W następnym roku uświadomiłem sobie, że Jehowa dzięki swej niezasłużonej życzliwości uznał mnie za duchowego syna” (Strażnica 15.07 2014 s. 20).
Widzimy z tego, że wpierw przez 9 lat G. Lösch miał nadzieję ziemską (w latach 1959-1968) i roku 1968 zmienił ją na niebiańską.
Prócz tego nastąpiło to po roku 1935, gdy już ustało rzekomo powoływanie do nieba.
Anthony Morris
A. Morris (ur. 1950) o swoim chrzcie napisał następująco:
„Zostałem ochrzczony w lipcu 1971 roku na zgromadzeniu okręgowym pod hasłem »Imię Boże« na stadionie Yankee” (Strażnica 15.05 2015 s. 5).
A. Morris właściwie nie powinien w roku 1971 odczuć powołania do grona pomazańców, gdyż ono według ówczesnej nauki Świadków Jehowy ustało w roku 1935:
„A zatem zwłaszcza od roku 1966 wierzono, że powoływanie pomazańców dobiegło kresu w 1935 roku” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 30).
Dlaczego więc poczuł on powołanie do nieba w roku 1971?
Czyżby Jehowa do klasy niebiańskiej i do Ciała Kierowniczego powoływał „rezerwowych”, za tych co „odpadli”?
Przypominamy te słowa ówczesnego prezesa F. Franza:
„»Nie, nie ma dodatkowych miejsc!« – odpowiedział. »Powoływanie do tego grona zakończyło się w latach 1931-1935! Nie ma dodatkowych miejsc. Kim więc są nieliczni nowi spożywający emblematy na Pamiątce? Jeżeli należą do ostatka, to kogoś w nim zastępują! Nie zajmują dodatkowych miejsc, lecz zastępują tych, którzy najwidoczniej odpadli«” (Strażnica Nr 3, 1999 s. 19).
Goffrey Jackson
G. Jackson (ur. 1955) pisze o swoim przystąpieniu do Świadków Jehowy następująco:
„Urodziłem się w australijskim stanie Queensland w 1955 roku. Wkrótce potem moja mama Estelle zaczęła studiować Biblię z pomocą Świadków Jehowy. W następnym roku wzięła chrzest, a 13 lat później prawdę poznał mój ojciec Ron. Ja zostałem ochrzczony w roku 1968” (Strażnica 15.08 2015 s. 3).
Właściwie nie powinien on w roku 1968 odczuć powołania do grona pomazańców, gdyż ono według ówczesnej nauki Świadków Jehowy ustało w roku 1935:
„A zatem zwłaszcza od roku 1966 wierzono, że powoływanie pomazańców dobiegło kresu w 1935 roku” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 30).
Ciśnie się tu też pytanie: dlaczego urodzony w roku 1955, a więc w 20 lat po zakończeniu powoływania do nieba, poczuł się w roku 1968 pomazańcem?
Czyżby też, tak jak A. Morris, był tylko „rezerwowym”, za tych, którzy „odpadli”?
A byli tacy pomazańcy, którzy odpadli z Ciała Kierowniczego, ale w innym czasie: L. Greenlees (w 1986 r.), R. Franz (w 1981 r.), E. Chitty (w 1979 r.).
Mark Sanderson
M. Sanderson (ur. 1965) przyjął chrzest w roku 1975, mając 10 lat, więc też nie powinien czuć się pomazańcem, chyba że jest kolejnym „rezerwowym” za tych, którzy „odpadli”:
„Brat Sanderson wychowywał się w chrześcijańskiej rodzinie w San Diego w Kalifornii. Chrzest przyjął 9 lutego 1975 roku. Dnia 1 września 1983 roku zaczął pełnić służbę pionierską w kanadyjskiej prowincji Saskatchewan” (Strażnica 15.07 2013 s. 26).
Warto wspomnieć, że trzej omawiani powyżej i ostatnio powołani na członków Ciała Kierowniczego (w 2005 r. i 2012 r.), to ludzie pozyskani na Świadków Jehowy podczas „kampanii roku 1975”, w latach 1966-1975. To takie ‘dzieci a zarazem ofiary Armagedonu’, który nie nastał:
G. Jackson – „Ja zostałem ochrzczony w roku 1968” (Strażnica 15.08 2015 s. 3).
A. Morris – „Zostałem ochrzczony w lipcu 1971 roku…” (Strażnica 15.05 2015 s. 5).
M. Sanderson – „wychowywał się w chrześcijańskiej rodzinie w San Diego w Kalifornii. Chrzest przyjął 9 lutego 1975 roku” (Strażnica 15.07 2013 s. 26).
Widzimy z powyższego, że Towarzystwo Strażnica zmieniało kiedyś swoim głosicielom powołanie. Ich nadzieję co do nieba zamieniło na przynależność do klasy ziemskiej, zabraniając im przy okazji spożywania emblematów podczas Pamiątki.
Prócz tego przyszli członkowie Ciała Kierowniczego, albo zmieniali swoją nadzieję z ziemskiej na niebiańską, albo byli powoływani do grona pomazańców w czasie, gdy owo powoływanie niby ustało.
Dlaczego zaczęto ich powoływać do Ciała Kierowniczego?
Odpowiedzi udziela nam Raymond Franz (zm. 2010), były członek Ciała Kierowniczego (w latach 1971-1980). Pisał on w roku 2004, że powodem powoływania do Ciała Kierowniczego stał się fakt wymierania jego członków, którzy należeli do powołanych do niebiańskiej klasy przed rokiem 1931. Kurcząca się liczba pomazańców, przydatnych do gremium zarządzającego, powodowała ciągoty do przynależności do klasy namaszczonych wśród młodszych Świadków Jehowy (patrz Kryzys sumienia R. Franz, 2006 s. 441-442). R. Franz tak podsumował ten fakt:
„Tak, jak upływ lat sprawił, że twierdzenia odnośnie »pokolenia roku 1914« stały się niezwykle trudne do utrzymania, podobnie jest z rokiem 1935, jako terminem, w którym tworzenie klasy »pomazańców« zostało rzekomo zakończone za sprawą Boga”( Kryzys sumienia R. Franz, 2006 s. 442).
Na zakończenie warto dodać, że prawdopodobnie ci ‘rezerwowi’ pomazańcy z Ciała Kierowniczego, którzy sami zmienili sobie powołanie z ziemskiego na niebiańskie lub zastosowali je dla siebie od razu, w czasie, gdy tego powołania nie było, właśnie oni wymyślili w roku 2016 wytłumaczenie dla siebie i swego procederu:
„A zatem nie wszyscy są namaszczani dokładnie tak samo. Niektórzy swoje powołanie uświadamiają sobie od razu, a inni dopiero po pewnym czasie” (Strażnica styczeń 2016 s. 18).
Do roku 1935 nie było żadnych problemów i wszyscy otrzymywali to powołanie przy chrzcie:
„Do wiosny 1935 roku oddani Bogu, ochrzczeni Świadkowie Jehowy w dobrej wierze cieszyli się »jedną nadzieją«, o której wiedzieli z Listu do Efezjan 4:4-6. (...) Ale w owym pamiętnym roku 1935 wykazano na zjeździe w Waszyngtonie, że »lud wielki« przedstawiony w Księdze Objawienia 7:9-17 (Biblia gdańska) składa się z »drugich owiec«...” (Strażnica Rok CIV [1983] Nr 6 s. 13).
Od roku 1935 zaczęło się więc zamieszanie w Towarzystwie Strażnica w kwestii powoływania do nieba, które trwa do dziś (np. wzrastająca z roku na rok liczba powoływanych do klasy niebiańskiej).