Włodzimierz Bednarski

Czy Świadkowie Jehowy są pacyfistami?

dodane: 2015-07-30
Świadkowie Jehowy obecnie nie biorą do rąk broni (chyba że broń myśliwską). Czy zatem są pacyfistami? Czy niektórzy z nich wezmą udział w wykonywaniu wyroków Jehowy w Armagedonie? Na te pytania staramy się odpowiedzieć w naszym artykule.

Czy Świadkowie Jehowy są pacyfistami?

 

         W artykule naszym nie będziemy udowadniać, że Świadkowie Jehowy są pacyfistami, ani też nie będziemy twierdzić, iż nimi nie są. Po prostu przedstawimy tylko to, co w tej kwestii oni sami piszą o sobie i swoich zwyczajach. Każdy więc sam wyrobi sobie zdanie co do ich podejścia do wojny i pacyfizmu.

 

         Oto rozdziały z których składa się nasz artykuł:

 

         Udział głosicieli Towarzystwa Strażnica w wojnach

         Pacyfizm przez Świadków Jehowy odrzucany!

         Dlaczego Świadkowie Jehowy nie są pacyfistami?

         Udział niektórych Świadków Jehowy w Armagedonie

 

Udział głosicieli Towarzystwa Strażnica w wojnach

 

         Dziś Świadkowie Jehowy piszą o sobie następująco:

 

Dlaczego Świadkowie Jehowy nie biorą udziału w wojnach?

Świadkowie Jehowy mieszkający w różnych częściach świata nie uczestniczą w wojnach domowych ani w konfliktach międzynarodowych. »W czasie wojny Świadkowie Jehowy pozostają całkowicie neutralni« – przyznała już pół wieku temu Australian Encyclopædia” (Strażnica 01.07 2008 s. 22).

 

         Owszem dziś Świadkowie Jehowy pewnie nie biorą udziału w wojnach, ale nie zawsze tak było. Dlatego powyżej cytowana encyklopedia z przed „pół wieku” nie podała pełnej prawdy, a nawet zafałszowała historię Towarzystwa Strażnica!

         Poniżej podajemy, jak Towarzystwo Strażnica i Świadkowie Jehowy zachowywali się podczas pierwszej i drugiej wojny światowej.

 

         I wojna światowa

 

„Jednakowoż możemy być zmuszeni do służby wojskowej bez względu na to czy głosujemy, czy nie; jeżeli będą tego od nas wymagać, musimy być posłuszni obecnym władzom, uważając, że skoro Pan pozwolił na przymusową służbę wojskową, to może On obrócić to na nasze i innych dobro. W takim wypadku możemy bez uchybienia sobie objaśnić nasze stanowisko odnośnym urzędnikom i poprosić o przydzielenie nas do korpusu medycznego lub oddziału szpitalnego, gdzie nasza służba może być użyteczną ze spokojem naszego sumienia. Ale choćby nas zmuszono do służby na linii bojowej i kazano nam strzelać, nie mogą nas zmusić do strzelania w naszych bliźnich” (Nowe Stworzenie 1925 [ang. 1904] s. 736-737).

 

„Wielu, którzy mienią się być chrześcijanami, mogą bez żadnego skrupułu wojować, lecz są inni chrześcijanie, którzy wstępując do wojska w celu prowadzenia walki bronią cielesna, pogwałciliby swoje sumienie. (...) Na dawane nam zapytania odpowiadamy: Jeżeli jakiemu człowiekowi sumienie dyktuje, aby szedł na wojnę, niech idzie. Z drugiej zaś strony, jeśli komuś sumienie dyktuje by nie szedł, i jego zapatrywania przeciwne są wojnie, lub uczestniczenie w niej, powinien mieć wolność sumienia i być uwolnionym od obowiązków wojskowych, noszenia broni” (Strażnica Nr 8, 1917 s. 99-100 [ang. Strażnica 15.05 1917 s. 6085, reprint]).

 

„(...) nie wszyscy bracia zachowali chrześcijańską neutralność wobec spraw narodów tego świata. Pokaźna liczba braci służyła w wojsku i walczyła na froncie. Inni nie chcieli służyć z bronią w ręku, ale zgadzali się działać w charakterze sanitariuszy” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 9).

 

„Niektórzy zrozumieli, że chodzi o całkowite podporządkowanie się władzom, toteż podczas pierwszej wojny światowej zgodzili się nawet na pełnienie służby wojskowej. (...) Najwyraźniej potrzebne było lepsze zrozumienie tego, co dla chrześcijan oznacza podporządkowanie się władzom zwierzchnim” (Strażnica Nr 9, 1996 s. 13).

 

         „Na podstawie tego wersetu [Rz 13:1] uważali, że jeśli w czasie wojny chrześcijanin zostanie powołany do wojska, to jest zobowiązany włożyć mundur, wziąć karabin na ramię i pójść na front do okopów. A ponieważ nie może zabijać bliźnich, więc w ostateczności – jak sądzili – będzie zmuszony strzelać w powietrze” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 21-22).

 

         Trzeba tu dodać, że Towarzystwo Strażnica nie zawsze było neutralne wobec różnych władz. Na przykład jeszcze w roku 1933 chciało przypodobać się (nieudanie) Adolfowi Hitlerowi (!):

 

„Do egzemplarza przesłanego Hitlerowi dołączono list, w którym między innymi napisano: »Kierownictwo Towarzystwa Strażnica w Brooklynie było zawsze przyjaźnie usposobione względem Niemiec. W roku 1918 prezes Towarzystwa i siedmiu członków zarządu w Ameryce zostało skazanych na 80 lat pozbawienia wolności za to, że prezes nie zgodził się, aby dwa wydawane przez niego w Ameryce czasopisma były wykorzystywane do propagandy wojennej przeciwko Niemcom.«” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 21).

 

         II wojna światowa

 

         „Tuż po wybuchu drugiej wojny światowej”, to znaczy 1 listopada 1939 roku, Towarzystwo Strażnica ogłosiło swoją neutralność. Pomimo tego wielu Świadków Jehowy brało udział w działaniach wojennych:

 

         „Rozważmy na przykład kwestię neutralności. Szczególnie jasna struga padła na to zagadnienie w artykule pod tytułem »Neutralność«, opublikowanym w angielskim wydaniu Strażnicy z 1 listopada 1939 roku. Ukazał się on naprawdę w stosownym czasie – tuż po wybuchu drugiej wojny światowej! Wyjaśnił, czym jest neutralność, oraz wskazał, że chrześcijanom nie wolno się angażować w sprawy polityczne ani konflikty między państwami...” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 23).

 

         „Sporą liczbę braci, którzy podpisali deklarację, zaciągnięto do wojska i wysłano na front, gdzie większość zginęła. Chociaż istnieje wiele dowodów, że bracia, którzy podpisali oświadczenie znaleźli się poza ochroną Jehowy, jednak, poza nielicznymi wyjątkami, nie byli »zdrajcami«. Wielu jeszcze przed wyjściem cofnęło swój podpis, gdy wyrozumiali i dojrzali bracia pomogli im zrozumieć błąd. Pełni skruchy prosili Jehowę, aby dał im jeszcze jedną możliwość udowodnienia, że są wobec Niego lojalni. Wielu z nich zaraz po załamaniu się systemu hitlerowskiego stanęło w szeregach głosicieli, a później służyli w charakterze pionierów, nadzorców, a nawet nadzorców podróżujących, popierając w przykładny sposób sprawy Królestwa Jehowy” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych. Według Rocznika świadków Jehowy na rok 1974, 1975 s. 50).

 

         „Ale pewne interesy prowadzone pod pretekstem finansowania i wspierania w tym okresie pionierów wiązały się z pogwałceniem chrześcijańskiej neutralności. (...) Doprowadziło to nawet do pośredniego udziału w działaniach wojennych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 641).

 

Aby nie drażnić władz i nie dopuścić do likwidacji wydawnictwa w neutralnej Szwajcarii, jak to się stało w Niemczech, w czasopiśmie niemieckim (szwajcarskim) pt. Trost (Pociecha) z 1 października 1943 r., (odpowiednik obecnego Przebudźcie się!), napisano o służbie wojskowej Świadków Jehowy następująco:

 

„Setki naszych członków i przyjaciół naszej wiary wypełniło swe obowiązki militarne i wypełnia je nadal. Nie ośmieliliśmy się nigdy i nigdy się nie ośmielimy widzieć w spełnianiu obowiązków wojskowych czegoś przeciwnego zasadom i dążeniom Zjednoczenia Świadków Jehowy...” (cały tekst patrz Byłem Świadkiem Jehowy G. Pape, 1991, rozdz. „Dziwni obywatele”; Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy C. Podolski, Gdańsk 1996, rozdz. „Służba wojskowa”, patrz http://www.piotrandryszczak.pl/podolski_sluzba_wojskowa.html ).

 

         Po II wojnie światowej

 

         Po drugiej wojnie światowej w organizacji Świadków Jehowy znalazło się też wielu głosicieli, którzy zanim nimi się stali przelewali „krew ludzką”:

 

„Niejeden z nas, zanim zaczął studiować Słowo Boże, może przelewał krew ludzką albo należał do obciążających winą krwi organizacji religijnych lub politycznych” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 1 s. 17-18).

 

         Widzimy z powyższego, że Świadków Jehowy trudno byłoby zaliczyć do pacyfistów, skoro brali udział w pewnym stopniu w dwóch wojnach światowych.

 

Pacyfizm przez Świadków Jehowy odrzucany!

 

         Co zatem z pacyfizmem Świadków Jehowy?

Otóż pomimo, iż Towarzystwo Strażnica pisało, że Jezus na ziemi „zdawał się być pacyfistą” to jednak samo zaczęło odcinać się od tego określenia w stosunku do Niego, jak i do siebie:

 

         „Jezus na ziemi, będąc podobny do baranka, zdawał się być pacyfistą, obecnie jednak jest »lwem z pokolenia Judy«” (Strażnica Nr 11, 1951 s. 6, art. pt. Dlaczego świadkowie Jehowy nie są pacyfistami [ang. 01.02 1951 s. 72]).

 

         Przed rokiem 1939 nie znajdziemy ani jednej wzmianki w publikacjach Towarzystwa Strażnica, w których odcina się ono od pacyfizmu.

         Pierwsze oświadczenie, że Świadkowie Jehowy nie są pacyfistami organizacja ta opublikowała w angielskiej publikacji w roku 1939. W polskiej Strażnicy nastąpiło to w roku 1940. Pisano też, że również Jehowa i Jezus nie są pacyfistami:

 

         „Jehowa nie jest pacyfistą w ogólnym znaczeniu tego słowa. W oznaczonym czasie prowadzi on wojnę przeciwko tym, którzy występują przeciw niemu...” (Strażnica bez numeru i roku wydania [1940] z artykułem pt. Neutralność s. 1, par. 1 [ang. Strażnica 01.11 1939 s. 323; cała treść tego artykułu znajduje się na stronach 323-333]).

 

         „Jednakże Jezus Chrystus nie jest pacyfistą. W czasie przez Boga oznaczonym i na jego rozkaz prowadzi on walkę przeciwko szatanowi i jego całej organizacji...” (jw. s. 1, par. 2).

 

         Treść artykułu pt. Neutralność została powtórzona w polskiej Strażnicy w roku 1948 (artykuł ten w Strażnicy z roku 1940 z niewiadomego powodu kończy się na paragrafie 38, choć cały tekst angielski i ten polski z roku 1948 ma 58 paragrafów):

 

         „Jako »pacyfistę« można prawidłowo określić człowieka, który we wszelkich okolicznościach odmawia lub wzbrania się walczyć. Sprzymierzony lud Boży nie składa się z pacyfistów, jako i Bóg i Chrystus też nie są pacyfistami” (Strażnica Nr 3, 1948 s. 10, par. 39, artykuł pt. Neutralność [ang. Strażnica 01.11 1939 s. 329]).

 

         Zaprzeczenia na temat pacyfizmu Świadków Jehowy ukazały się również w innych dawnych publikacjach wydanych po angielsku:

 

         Neutrality 1939 s. 22 (broszura ta to tekst cytowanej ang. Strażnicy z 1939 r.).

         “The Kingdom Is at Hand” 1944 s. 95.

 

         Później kwestię tę poruszono w roku 1951. Opublikowano wtedy dwa artykuły pt.:

 

Dlaczego świadkowie Jehowy nie są pacyfistami (Strażnica Nr 11, 1951 s. 1-7 [ang. 01.02 1951 s. 67-73]);

         Pacyfizm a sprzeciw z nakazu sumienia – czy jest w tym różnica (Strażnica Nr 11, 1951 s. 7-15 [ang. 01.02 1951 s. 73-81]).

 

         W tych długich tekstach pisano między innymi następująco:

 

„Jehowa sam nie jest pacyfistą. Także jego świadkowie nie są pacyfistami, chociaż wnoszą sprzeciw z nakazu sumienia. Jezus nie był pacyfistą...” (Strażnica Nr 11, 1951 s. 4, art. pt. Dlaczego świadkowie Jehowy nie są pacyfistami [ang. Strażnica 01.02 1951 s. 70]).

 

         Sprawę tą wyjaśniano również w roku 1955:

 

„PYTANIE: Czy chrześcijanin jest pacyfistą?

ODPOWIEDŹ: Nie. Prawdziwy chrześcijanin nie jest pacyfistą, nawet jeśli on przestrzega kazania na górze, a zatem również słów: „Szczęśliwi są usposobieni pokojowo, skoro będą nazwani synami Bożymi.” (Mateusza 5:9, NW) Jezus, który wygłosił kazanie na górze, nie był pacyfistą i Bóg, jego Ojciec, nie jest pacyfistą” (Chrześcijaństwo czy Chrystianizm – które z nich jest„Światłem Świata”? 1955 s. 23).

 

„Zatem prawdziwi chrześcijanie nie potrzebują chwycić za literalną broń, aby walczyć w owej ogólnoświatowej bitwie. Jednak uznają oni za słuszną Jehowy walkę Armagedonu, tak jak aprobują również wszystkie inne teokratyczne walki, które on toczył za swój wybrany lud przed dawnymi czasy, przed pierwszym przyjściem Chrystusa. Świadkowie Jehowy nie są przeto jednostronnymi pacyfistami” (jw. s. 24).

 

„Aczkolwiek świadkowie Jehowy z powodu sumienia odmawiają złamania swej chrześcijańskiej neutralności w związku z konfliktami światowymi, to jednak ze wszystkich przytoczonych powodów nie są pacyfistami” (jw. s. 25).

 

         Widzimy więc, że Świadkowie Jehowy nie są pacyfistami dlatego, iż Bóg oraz Chrystus nimi nie są i że te osoby poprowadzą wojnę Armagedonu, a oni ją w pełni popierają.

 

Dlaczego Świadkowie Jehowy nie są pacyfistami?

 

         Przez wiele lat organizacja Świadków Jehowy nic konkretnego nie pisała o pacyfizmie. Dopiero w roku 1997 opublikowała artykuł pt. Czy chrześcijanie mają być pacyfistami? (Przebudźcie się! Nr 9, 1997 s. 22-23).

         Ciekawe jest to, że Towarzystwo Strażnica pacyfizm definiuje według Pisma Świętego i ono ma rzekomo potwierdzać opinię tej organizacji:

 

„Czy jednak określanie Świadków Jehowy mianem pacyfistów jest zgodne z Pismem Świętym?” (Przebudźcie się! Nr 9, 1997 s. 22).

 

         Poniżej wskazujemy, jakich argumentów używało Towarzystwo Strażnica by odciąć się od pacyfizmu.

 

         Dawne argumenty na to, że Świadkowie Jehowy nie są pacyfistami

 

         Kiedyś dodatkowo stosowano inne argumenty przeciwko utożsamianiu Świadków Jehowy z pacyfizmem. Na przykład wskazywano, że głosiciele tej organizacji mogą używać środków przymusu i takie stosowali w postaci lasek do bicia. Zauważmy, że opisana sytuacja działa się w roku 1939, w którym wybuchła też druga wojna światowa:

 

„Czy Pismo Święte pochwala gdy chrześcijanin broni się przed bezprawną napaścią i używa siły, by taką napaść odeprzeć? Samoobrona to prawo każdego człowieka do odparcia ataku, a używa on takiej siły, jaka wydaje mu się konieczna do ochrony samego siebie przed doznaniem krzywdy na własnej osobie bądź przed uszkodzeniem swojej własności. To samo prawo do samoobrony może być przez niego zastosowane do obrony osób z najbliższego otoczenia czyli bliskich przyjaciół, swoich braci. Takie jest prawo narodów czy państw, ale prawo to nie zasadza się na tradycji ani na przemyśleniach samego człowieka, lecz znajduje całkowite poparcie w Słowie Bożym” (ang. Strażnica 15.09 1939 s. 279-280).

 

„Porządkowi w Madison Square Garden wyposażeni byli w lekkie laski, co pomagało w ich identyfikacji. Zagrażali im awanturnicy, a teraz posiadanie przez nich owych lasek okazało się bardzo pożądane dla ich własnej ochrony przed brutalną napaścią. Zgodnie z prawem światowym oraz prawem Bożym, gdy komuś grozi uszkodzenie ciała, ma uzasadnione prawo do uzbrojenia się w celu samoobrony. – Neh. 4:7-18” (ang. Strażnica 15.09 1939 s. 282).

 

         „W dniach od 23 do 25 czerwca 1939 roku miały się odbyć na całym świecie chrześcijańskie kongresy i przeciwnicy liczyli na to, że dostarczą one okazji do dokuczenia ludowi Bożemu. Nowy Jork utrzymywał bezpośrednią łączność kablową z innymi miejscami kongresowymi w USA, Kana­dzie, Wielkiej Brytanii, Australii i na Hawajach. W czasie kampanii zapraszania na wykład J. F. Rutherforda »Rząd i pokój« słudzy Jehowy dowiedzieli się, że aktywiści Akcji Katolickiej za­mierzają nie dopuścić do wygłoszenia wykładu publicznego w dniu 25 czerwca. Słudzy Boży przy­gotowali się więc na kłopoty. Blosco Muscariello opowiada: »Byliśmy uzbrojeni niczym za czasów Nehemiasza, który podczas wznoszenia murów Je­ruzalem zaopatrywał mężczyzn zarówno w narzę­dzia do budowy, jak i w broń (Nehem. 4:15-22). (...) Niektórzy z nas, młodych mężczyzn, otrzymali specjalne instrukcje jako porządkowi. Każdy miał mocną laskę, której należało użyć w razie jakiegoś zamieszania podczas głównego przemówienia«. Ale R. D. Cantwell dodaje: „Polecono nam jednak używać ich jedynie w ostateczności”. (...) C. H. Lyon opowiada: »Porządkowi dobrze spełnili swój obowiązek. Kilku bardziej hałaśliwych zwolenników Coughlina zdzielono po gło­wie laską, a wszystkich bezceremonialnie ściąg­nięto na dół i usunięto z widowni«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy za rok 1975 s. 84-85; por. ang. Rocznik Świadków Jehowy 1975 ss. 180-181).

 

Owych „laskarzy” musiało być sporo, gdyż Świadkowie Jehowy piszą, że dość szybko rozprawili się z zakłócającymi ich spotkanie:

 

„Upłynęło około piętnastu minut, zanim amerykańscy porządkowi, wszystko świadkowie Jehowy, ujarzmili tę zgraję pospólstwa usuwając 500 faszystowskich wichrzycieli” (Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej 1957 cz. 4, s. 80).

 

Nawiązując do tej akcji „laskarzy”, w artykule pt. Neutralność, opublikowanym przez Towarzystwo Strażnica z okazji wybuchu wojny w roku 1939, nadal podtrzymywano to, że można używać siły broniąc mienia organizacji:

 

         „SAMOOBRONA

(...) Gdy świadkowie Jehowy troszczą się o dobro spraw TEOKRACJI przez urządzanie i przeprowadzanie zebrań publicznych, obwieszczając imię Jehowy i Jego Króla, oraz przez ogłaszanie królestwa, jak to zostało nakazane, to mają oni prawo bronić się przeciwko atakom wrogiej Bogu i Królestwu zgrai, którzy chcieliby temu dziełu przeszkodzić, które Bóg im nakazał uczynić, a przy takiej samoobronie mają oni pochwałę Wszechmogącego. Zobacz Strażnica: »Zagłada religii«” (Strażnica Nr 3, 1948 s. 10, art. Neutralność [ang. 01.11 1939 s. 330]).

 

         Używanie przemocy w celach samoobrony Towarzystwo Strażnica opisało i uzasadniło biblijnie w dwóch publikacjach w latach 1939-1940 (patrz ang. Strażnica 15.09 1939 s. 280-282; Religion 1940 s. 293).

 

         Obecne argumenty na to, że Świadkowie Jehowy nie są pacyfistami

 

         W roku 1951 Towarzystwo Strażnica odcięło się od stosowania „lasek” do bicia, których używano w latach 30. i 40. XX wieku:

 

„Nie uzbrajają się w broń cielesną ani takiej nie noszą przy sobie w oczekiwaniu lub jako przygotowanie się na trudności albo żeby móc stawiać czoło groźbom” (Strażnica Nr 11, 1951 s. 9, art. pt. Pacyfizm a sprzeciw z nakazu sumienia – czy jest w tym różnica [ang. 01.02 1951 s. 75]).

 

         „A zatem prawdziwi chrześcijanie nie noszą broni, służącej do wyrządzania innym krzywdy (porównaj Izajasza 2:4)” (Przebudźcie się! Nr 10, 1995 s. 14).

 

         Świadkowie Jehowy przytaczali różne argumenty na potwierdzenie tego, że nie są pacyfistami. Dzisiaj są nimi oczekiwanie na wojnę Boga, to znaczy Armagedon i popieranie jej:

 

„Zatem prawdziwi chrześcijanie nie potrzebują chwycić za literalną broń, aby walczyć w owej ogólnoświatowej bitwie. Jednak uznają oni za słuszną Jehowy walkę Armagedonu, tak jak aprobują również wszystkie inne teokratyczne walki, które on toczył za swój wybrany lud przed dawnymi czasy, przed pierwszym przyjściem Chrystusa. Świadkowie Jehowy nie są przeto jednostronnymi pacyfistami” (Chrześcijaństwo czy Chrystianizm – które z nich jest„Światłem Świata”? 1955 s. 24).

 

„Prawdziwi chrześcijanie miłują pokój. (...) Ale nie są pacyfistami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dlaczego? Ponieważ z utęsknieniem wyglądają wojny Boga, która w końcu urzeczywistni Jego wolę wobec ziemi...” (Przebudźcie się! Nr 9, 1997 s. 23).

 

         Głosiciele Towarzystwa Strażnica potrafili się nawet cieszyć kiedyś z wybuchu pierwszej wojny światowej, gdyż spodziewali się, że ona przekształci się w Armagedon i „niemałym zaskoczeniem” dla nich było zakończenie działań wojennych:

 

         „W sierpniu 1914 roku ludzie tłumnie zgromadzeni przed redakcją lokalnej gazety czytali o wybuchu I wojny światowej. Nadszedł tato i zobaczył, co się dzieje. »Bogu niech będą dzięki!« wykrzyknął. Zrozumiał, że rozpoczęcie się wojny stanowi spełnienie ogłaszanych przez niego proroctw biblijnych (Mateusza 24:7). Wielu ówczesnych Badaczy Pisma Świętego spodziewało się szybkiego pójścia do nieba. Kiedy to nie nastąpiło, niektórzy poczuli się zawiedzeni” (Strażnica Nr 19, 1997 s. 22).

 

„Podczas I wojny światowej oddani Bogu badacze Biblii byli skłonni sądzić, że ten konflikt doprowadzi stopniowo do przepowiedzianej w Objawieniu 16:13-16 bitwy Armagedonu. Toteż zawieszenie broni i koniec wojny w listopadzie 1918 r. były dla nich niemałym zaskoczeniem!” (Życie wieczne w wolności synów Bożych 1970 s. 229-230).

 

         Być może podobnie zachowywali się Świadkowie Jehowy, gdy wybuchła druga wojna światowa, gdyż też wtedy oczekiwali na przekształcenie się jej w Armagedon:

 

„Zdawało się nam, że ta wojna przejdzie już bezpośrednio w rozstrzygającą bitwę wielkiego dnia Boga Wszechmogącego, w Armagedon (Objawienie 16:14-16). Dobrze pamiętam, jak niecierpliwie wyglądaliśmy tego dawno zapowiedzianego wydarzenia” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 25);

 

„Mniej więcej w marcu 1945 roku dotarła do nas wiadomość, że nowym tekstem rocznym są słowa z Ewangelii według Mateusza 28:19 (...). Napełniło to nas radością i nadzieją, dotąd bowiem uważaliśmy, że wojna zakończy się Armagedonem” (Strażnica Nr 17, 2007 s. 11).

 

Udział niektórych Świadków Jehowy w Armagedonie

 

         Jest jeszcze jeden argument za tym, że Świadkowie Jehowy nie są według nich samych pacyfistami. Otóż głosiciele z klasy niebiańskiej z tej organizacji, którzy są już ponoć w niebie, mają wziąć udział w Armagedonie, to znaczy w wojnie Boga przeciwko ludziom. Początkowo nawet twierdzono, że żyjący na ziemi będą też zaangażowani w nią.

 

         Zaangażowanie w wojnę Bożą żyjących głosicieli Towarzystwa Strażnica

 

         Początkowo uważano w Towarzystwie Strażnica, że nie tylko zmartwychwstali będą brali udział w tej wojnie Bożej, ale także i żyjący na ziemi. W roku 1916 pytającemu: Jaki dział będzie mieć Kościół w wiązaniu królów?, nawiązując do Psalmu 149:5-9, tak oto odpowiedział C. T. Russell (zm. 1916), prezes tej organizacji:

 

         „Biblia pokazuje, że Kościół będzie miał w tym ważny udział, lecz w jaki sposób to będzie czynione, dopiero czas pokaże. Bóg nie objawił w jaki akurat sposób plan Jego będzie wykonany. Powinniśmy znajdować się w odpowiednim stanie do wykonania naszego działu, gdy czas na to nadejdzie, lecz całą tę sprawę musimy z zadowoleniem pozostawić w rękach Pańskich. W armiach tego świata zastępy wojska do ostatniej chwili nie wiedzą kiedy atak ma być uczyniony, aż dany jest rozkaz do ruszenia naprzód. W słusznym czasie, my również otrzymamy nasze rozkazy” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 238).

 

         Również inne wypowiedzi C. T. Russella i Towarzystwa Strażnica były podobne:

 

         „Pytanie (1916) – Ósmy wiersz Psalmu 149 brzmi: Aby wiązali pętami królów ich a szlachtę ich okowami żelaznymi; aby postąpili z nimi według prawa, zapisanego. Toć jest sława wszystkich świętych Jego . Czy odnosi się to do obecnego czasu? Jeżeli tak, to jak to się wypełnia?

Odpowiedź – Już pisaliśmy w tym przedmiocie w Strażnicy. (Z 1914, str. 135, paragraf 3, kolumna l). (...) Miecz obosieczny oznacza Słowo Boże. To musi znaczyć tu z tej strony zasłony; albowiem po tamtej stronie nikt nie będzie uderzał niczego mieczem obosiecznym. Na pewno to będzie tutaj. Ten obosieczny miecz w rękach świętych oznacza, że podczas gdy spoczywają w wierze swej, mają Słowo Boże, ostre i potężne, tak że są zdolni odeprzeć wszystko co sprzeciwia się Prawdzie. Wszystko to należy do tej strony zasłony. To są święci, którzy będą wykonywać sąd. W jaki sposób? Nie mogę podać wszystkich szczegółów. Niewątpliwie okaże się dużo szczegółów tego, kiedy dojdziemy do tego czasu. Powinniśmy być gotowi wypełnić każde zadanie, jakie Pan może nam dać. Pan przydzieli każdemu z Swych wiernych jakąś część. Zobaczymy trochę później, co ma oznaczać ten sąd. Rzeka Jordan oznacza sąd, a uderzenie tego Jordanu może oznaczać zastosowanie Prawdy w taki sposób, że będzie to sądem. Eliasz władać będzie mieczem swoim. Nie dano szczegółów tego; ale zostawiono nam abyśmy uważali na Pańskie kierownictwo. Pan w łaskawości Swojej zasłonił oczy nasze na tę sprawę. Aż dotąd nigdy nie zwracaliśmy zbytniej uwagi na to, co Eliasz robił nad Jordanem i czy ta ważna praca, jaką on tam wykonywał, ma jakieś specjalne znaczenie. Ale teraz widzimy, że przyszliśmy do Jordanu w roku 1914; oraz że Eliasz i Elizeusz tam stali, rozmawiając tak ja my to dziś czynimy. Kiedy porozmawiali z sobą chwilę, Eliasz zwinął płaszcz swój – co widocznie odnosi się do jakiejś specjalnej mocy, danej klasie Eliasza – i uderzył wody rzeki. Z dnia na dzień uważamy, co to może znaczyć. Wszystko prowadziło aż do tego uderzenia. Wszystko postąpiło naprzód, aby przygotować do tego. Codziennie patrzę, aby przekonać się, co to zwinięcie płaszcza ma oznaczać. Staramy się zwinąć, jakikolwiek płaszcz pojawi się. To uderzenie prawdopodobnie dotknie cały świat cywilizowany. Odczuje On wpływ tego uderzenia. Bądźmy gotowi” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 542-543).

 

         „Że święci uczestniczyć będą w dziele niszczenia dzisiejszych królestw, nie ma żadnej wątpliwości, albowiem napisane jest: »Tać jest sława wszystkich świętych Jego; aby wiązali pętami królów jego, a szlachtę ich okowami żelaznemi; aby postąpili z nimi według prawa zapisanego« (Psalm 149:8, 9)” (Nadszedł Czas 1919 [ang. 1889] s. 105).

 

         Kluczowym fragmentem dla Towarzystwa Strażnica w tamtych czasach (jeszcze w roku 1929), jak widzimy, był tekst Psalmu 149:8-9, w którym mowa jest o ‘wiązaniu królów i szlachty’:

 

         „Jezus Chrystus wyda wyrok albo sąd, a Jego naśladowcy mają również w tem pewien udział (Psalm 149:8, 9)” (Sąd 1929 s. 12).

 

„Nie ulega wątpliwości że święci będą brać udział w tem dziele rozbicia na szczątki obecnych królestw. Napisano bowiem: »Tać jest sława wszystkich świętych Jego – aby postąpili z nimi według prawa zapisanego, aby wiązali pętami królów ich, a szlachtę ich okowami żelaznemi!« – silnymi (Psalm 149:8, 9)” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917, 1927] s. 352).

 

         Tę naukę zmieniono w roku 1930, o czym piszemy poniżej.

         Warto przypomnieć, że cytowaną książkę pt. Dokonana Tajemnica Towarzystwo Strażnica reklamowało i rozprowadzało aż do roku 1930 (patrz Wyzwolenie 1929 s. 351; Strażnica 01.11 1929 s. 322; Złoty Wiek 15.07 1930 s. 224).

 

         Zaangażowanie w wojnę Bożą zmartwychwstałych Świadków Jehowy z klasy niebiańskiej

 

         Dzisiaj Świadkowie Jehowy piszą o sobie następująco, jeśli chodzi o ich „pokojowe nastawienie”:

 

         „Co więcej, Świadkowie Jehowy stronią od przemocy, ponieważ są posłuszni biblijnej radzie: »Starajcie się o pokój ze wszystkimi« (Hebr. 12:14)” (Strażnica Rok XCIX [1978] Nr 3 s. 23).

 

         „Świadkowie odrzucają wszelkie formy przemocy i poddają się kierownictwu ducha Jehowy” (Strażnica Nr 10, 2006 s. 22).

 

         Mało tego, zapewniają nas sami, iż „Świadkowie Jehowy” nie wezmą udziału w Armagedonie, wspominając tylko o Jehowie, Jezusie i aniołach:

 

Świadkowie Jehowy nie wezmą udziału w bitwie. Toczyć ją będzie Bóg-Wojownik, »Jehowa Zastępów«, wraz z legionami aniołów pod dowództwem Jezusa Chrystusa (Objawienie 16:14-16; 19:11-21; Psalm 84:12 [84:13, Bw])” (Strażnica Nr 17, 1990 s. 25).

 

         Równocześnie Towarzystwo Strażnica twierdzi, że jego zmartwychwstali głosiciele z klasy niebiańskiej wezmą udział w wojnie Armagedonu, dla dokonania „prawdziwej rzezi” (!):

 

         „W czasie Armagedonu Chrystus użyje zmartwychwstałych członków swego ciała i wszystkich swoich aniołów dla dokonania prawdziwej rzezi w stosunku [do] nieprzyjaciela. Ostatek nie będzie to czynił, ponieważ broń jego nie jest cielesna” (Strażnica 01.10 1931 s. 295 [ang. 01.08 1931 s. 231]).

 

         Wypowiedzi tego typu przez wiele lat i obecnie było sporo, z których niektóre cytujemy (patrz np. Światło 1930 t. II. s. 177, 346; Strażnica 01.09 1938 s. 271 (ang. 01.12 1937 s. 366):

 

         „Kto na wzór Jezusa wiernie dopełnia swój ziemski bieg jako zwycięzca nad światem, zostanie wskrzeszony i otrzyma w niebie moc razem z nim oraz będzie mu towarzyszyć przy zdruzgotaniu nieprzyjaznych narodów w nadchodzącej »wojnie wielkiego dnia Boga Wszechmocnego«” (Strażnica Nr 8, 1958 s. 18 [ang. 15.01 1958 s. 56]).

 

         „Do tej końcowej części wielkiego ucisku nie dojdzie za sprawą żadnych wojsk ludzkich, lecz (...) Jezusa Chrystusa, mającego do pomocy »wojska, które są w niebie«, między innymi wskrzeszonych pomazańców” (Strażnica Nr 16, 1996 s. 20).

 

         „»Objawią się« też zmartwychwstali »synowie Boży«, gdy razem z Chrystusem wezmą udział w niszczeniu niegodziwego systemu rzeczy, podległego władzy Szatana...” (Strażnica Nr 18, 1998 s. 19).

 

         „Z całą pewnością nadejdzie czas, gdy bracia Chrystusa, wskrzeszeni do życia w chwale niebiańskiej, wezmą udział w unicestwianiu wrogów Jehowy” (Proroctwo Izajasza światłem dla całej ludzkości 2001 t. II, s. 25).

 

„Kto wyruszy do walki w Armagedonie u boku Jezusa? W skład ‛wojsk niebiańskich’ towarzyszących Jezusowi w wojnie Bożej wejdą aniołowie oraz zwycięscy pomazańcy, którzy już otrzymali nagrodę niebiańską (Mat. 25:31, 32; Obj. 2:26, 27)” (Strażnica 15.02 2009 s. 5).

 

„Stojąc na czele armii złożonej z potężnych aniołów i niewątpliwie także swych zmartwychwstałych braci, zniszczy cały szatański system polityczny, wojskowy i handlowy” (Strażnica 15.09 2010 s. 29).

 

„Apostoł Jan ujrzał w wizji, jak Jezus wyrusza na białym koniu do walki z tymi, którzy przeciwstawiają się Jehowie (Obj. 19:11-15). Jakże wzmacnia naszą wiarę świadomość, że tuż za Jezusem podążają lojalni aniołowie i że towarzyszą mu też zwycięscy pomazańcy wskrzeszeni do życia w niebie (Obj. 2:26, 27). Cóż za niezwykły przykład popierania postanowień Jehowy!” (Strażnica 15.04 2013 s. 30).

 

         „Potem wskrzeszeni pomazańcy wraz z potężnymi aniołami pójdą z Chrystusem, gdy ten Waleczny Król wyruszy przeciwko »licznemu wojsku« wrogów osaczających lud Jehowy (Ezech. 38:15). Gdy dojdzie do tego starcia, będzie to oznaczało początek Armagedonu! (Obj. 16:16)” (Królestwo Boże panuje! 2014 s. 228).

 

         Jak z tego widzimy, według Towarzystwa Strażnica, ‘pacyfizm’ pewnej części Świadków Jehowy jest tylko tymczasowy. Gdy otrzymają rozkazy, na które oni czekają, wezmą udział w zabijaniu wszystkich swoich przeciwników.

 

         Na zakończenie przypominamy, że głosiciele Towarzystwa Strażnica brali udział w obu wojnach, stosowali „laski” służące do bicia i do przywracania porządku na swoich kongresach oraz uczą, że niektórzy z nich będą brali udział w wojnie Bożej. Czy zatem Świadkowie Jehowy byli lub są pacyfistami?

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane