Kogo dziś dotyczy ‘celibat’ i bezdzietność u Świadków Jehowy?
Kogo dziś dotyczy ‘celibat’ i bezdzietność u Świadków Jehowy?
Znany jest powszechnie fakt, że od lat dwudziestych XX wieku aż do lat pięćdziesiątych tegoż wieku w Towarzystwie Strażnica obowiązywało bezżeństwo w domach Betel, w których zamieszkiwali Świadkowie Jehowy szczególnie oddani swojej organizacji:
„Począwszy od lat dwudziestych ubiegłego wieku betelczycy, którzy wstępowali w związki małżeńskie, proszeni byli o podjęcie służby chrześcijańskiej poza Domem Betel. Ale na początku lat pięćdziesiątych kilku nowo poślubionym parom pozwolono zostać w Betel (byli to bracia i siostry już dość długo tu usługujący). Dlatego gdy zainteresował się mną Nathan Homer Knorr, który w owym czasie nadzorował światowe dzieło rozgłaszania Królestwa Bożego, pomyślałam: oto człowiek, który na pewno stąd nie wyjedzie! (...) pobraliśmy się w środku zimy 31 stycznia 1953 roku” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26).
„W roku 1956 wyszłam za mąż za Teda Wielanda, współpracownika z Betel. Ted był bardzo opanowanym, cierpliwym człowiekiem i ogromnie byliśmy szczęśliwi, gdy pozwolono nam już jako małżeństwu pozostać w Betel” (Strażnica Nr 23, 1994 s. 23).
Oto jeszcze wspomnienia związane z bezżennością Świadków Jehowy, opisane przez M. Larsona (ur. 1915), późniejszego wiceprezesa korporacji nowojorskiej Towarzystwa Strażnica (od 1977 r.), a od roku 2000 jej prezesa:
„(...) w roku 1939 przybyłem do Betel (...) W pierwszych latach mego pobytu w Betel przyjęte reguły nie pozwalały na zawieranie małżeństw, więc podobnie jak wielu innych zadawalałem się życiem w stanie samotnym oraz swoją służbą. Kiedy jednak zmieniono regulamin obowiązujący rodzinę Betel i można było wstąpić w związek małżeński, poślubiłem 7 kwietnia 1956 roku siostrę Helen Lapshanski” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 30).
Warto przypomnieć rok 1946 i ‘celibat’ „nadzorców oddziałów” krajowych. Raymond Franz (1922-2010), były członek Ciała Kierowniczego (w latach 1971-1980), wspomina ten czas następująco:
„Przed wyjazdem w 1946 roku, Nathan Knorr, już jako prezes Towarzystwa (...) przemówił do nas - grupy młodych mężczyzn, których rozesłano do pracy kierowniczej jako »nadzorców oddziałów« w różnych krajach. W swoim przemówieniu między innymi mocno podkreślił, że jeżeli chcemy pozostać w powierzonej nam służbie misyjnej, powinniśmy unikać wszystkiego, co mogłoby prowadzić do zalotów lub małżeństwa. Polityka była następująca: utrata stanu wolnego oznacza utratę zadania misyjnego. (...) [przypis] W połowie lat pięćdziesiątych została ona zmieniona; również Knorr zawarł związek małżeński” („Kryzys Sumienia” R. Franz, 2006 s. 17).
Po zniesieniu ‘celibatu’ dla betelczyków, na początku lat 50. XX wieku, nie tak szybko mogli oni swobodnie zawierać związki małżeńskie. Aby nabyć do tego prawo, jedna osoba musiała „usługiwać” w domu Betel od co najmniej 10 lat, a druga od minimum 3 lat:
„W roku 1958 odnowiliśmy naszą znajomość i Lorraine przyjęła moje oświadczyny. Chcieliśmy się pobrać w następnym roku i odtąd wspólnie pełnić służbę misjonarską. Gdy o swoich planach opowiedziałem bratu Knorrowi, poradził, byśmy poczekali trzy lata, a dopiero potem pobrali się i razem pracowali w bruklińskim Betel. W tamtym czasie, aby nowożeńcy mogli pozostać w Betel, jeden z małżonków musiał usługiwać w tym miejscu przynajmniej od dziesięciu lat, a drugi przynajmniej od trzech. Dlatego Lorraine zgodziła się na to, by – zanim weźmiemy ślub – przez dwa lata pełnić służbę w Betel w Brazylii, a potem jeszcze rok w Brooklynie” (Strażnica 15.04 2014 s. 15-16).
Również kiedyś Towarzystwo Strażnica stanowczo zachęcało zwykłych Świadków Jehowy do tego, aby nie zakładali rodzin i polecało bezdzietność:
„Są dziś na ziemi Jonadabowie, którzy są Panu oddani i niewątpliwie okażą się wiernymi. Czy byłoby to zgodne z Pismem Św., aby się żenili już teraz i zaczęli płodzić dzieci? Nie – brzmi odpowiedź – poparta przez Pismo Św. Ale wróćmy do proroczego obrazu! Synowie Noego i ich żony nie mieli dzieci przed potopem, ani podczas potopu, zanim wody poopadały, a ziemia oschła. Z sprawozdania widać, że upłynęły dwa lata po potopie, zanim znowu zaczęły rodzić się dzieci (1 Mojż. 11:10-11). Nie ma też żadnego dowodu w Piśmie Św., że do arki dostały się jakie dzieci, lecz jest jedynie mowa o tym, że weszło do niej osiem osób (...) Daleko lepiej dla nich będzie, gdy pozostaną bez brzemion i hamulców, aby mogli czynić wolę Pana, jako im Pan rozkazuje, a także, aby ich w Armagedonie nic nie hamowało” („Spojrzyj faktom w oczy” 1938 s. 46, 47).
Te zagadnienia szerzej opisaliśmy w innym artykule pt. Celibat, bezdzietność i poligamia w Towarzystwie Strażnica??? (www.piotrandryszczak.pl) i do niego odsyłamy zainteresowanych tym tematem.
Bezżeństwo dziś wśród Świadków Jehowy
Ale jak dziś jest w Towarzystwie Strażnica?
Czy wszystkim Świadkom Jehowy wolno żenić się i za mąż wychodzić? Czy może nie mogą tego czynić, nie chcąc utracić ‘przywilejów’ w organizacji?
Na te pytania postaramy się tu odpowiedzieć.
Dziś od niektórych Świadków Jehowy ich organizacja wymaga bezżenności. W roku 1987 wprowadzono w Towarzystwie Strażnica tak zwany „Kurs Usługiwania”, przygotowujący chętnych starszych, sług pomocniczych i pionierów stałych „do specjalnych zadań na ogólnoświatowym polu działalności”. Najistotniejszym wymaganiem wzięcia udziału w tym kursie jest bycie „wyłącznie” „kawalerem”, „wdowcem” lub inaczej mówiąc „samotnym” czy „stanu wolnego”. I nie jest to okazjonalna akcja związana z tym szkoleniem, lecz stały element zwyczajowy w Towarzystwie Strażnica. Prawie co roku nawołuje się aby „nieżonaci” zasiliły szeregi kursantów:
„W roku 1987 rozpoczęły się zajęcia na KursieUsługiwania, przygotowującym mężczyzn do specjalnych zadań na ogólnoświatowym polu działalności” („Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 63).
„Chrześcijanie w stanie wolnym mają możność poszerzenia zakresu swej służby ku chwale Jehowy. Ze specjalnego przeszkolenia w ramach Kursu Usługiwania mogą korzystać wyłączniekawalerowielubwdowcy” (Strażnica Nr 10, 1992 s. 19).
„Kandydatom stawia się, rzecz jasna, wysokie wymagania. Muszą przynajmniej od dwóch lat usługiwać w zborze chrześcijańskim jako starsi lub słudzy pomocniczy. Pierwszeństwo mają pionierzy stali. Wszyscy muszą być nieżonaci, w wieku między 23 a 50 rokiem życia. Nie mogli być napominani przez komitet sądowniczy ani wykluczeni w ciągu ostatnich pięciu lat” (Przebudźcie się! Nr 9, 1993 s. 19).
„Wielu braci w stanie wolnym, którzy jakiś czas temu zostali zamianowani sługami pomocniczymi, może powiedzieć Jehowie: »Oto jestem, poślij mnie!« (Izajasza 6:8). Mogą się zgłosić na Kurs Usługiwania, dostępny dla nieżonatych starszych i sług pomocniczych, którzy mają możliwość służyć tam, gdzie są większe potrzeby” (Strażnica Nr 20, 1996 s. 13).
„Na Kurs Usługiwania mogą być zaproszeni mężczyźni w stanie wolnym w wieku od 23 do 50 lat, którzy spełniają określone wymagania - usługują jako starsi lub słudzy pomocniczy co najmniej od dwóch lat, cieszą się dobrym zdrowiem i naprawdę pragną służyć Królestwu i swym współwyznawcom, gdziekolwiek będą potrzebni” („Rocznik Świadków Jehowy 1997” s. 23).
„Samotni starsi i słudzy pomocniczy są zachęcani do poważnego rozważenia możliwości skorzystania z Kursu Usługiwania” (Nasza Służba Królestwa Nr 5, 1999 s. 8).
„Wymagania. Zrozumiałe jest, że kandydatom na kurs stawia się wysokie wymagania. Muszą usługiwać w charakterze starszych lub sług pomocniczych przynajmniej przez ostatnie dwa lata, być w stanie wolnym i mieć co najmniej 23, ale nie więcej niż 50 lat. (...) Jeśli jesteś starszym lub sługą pomocniczym w stanie wolnym i masz od 23 do 50 lat, to czy myślałeś już o wypełnieniu zgłoszenia na Kurs Usługiwania? A może jesteś młodym bratem i zastanawiasz się nad dalekosiężnymi celami w służbie dla Jehowy? Czy nie mógłbyś uprościć swego życia, by nic nie przeszkodziło ci wejść przez »wielkie drzwi prowadzące do działalności«? Odniesiesz z tego mnóstwo radości i satysfakcji” (Nasza Służba Królestwa Nr 8, 2004 s. 3-4).
W Polsce całkiem pokaźna liczba „nieżonatych” ukończyła omawiany kurs:
„Cieszy nas też postawa braci w stanie wolnym, którzy zgłaszają się na Kurs Usługiwania. Od roku 1993 to szczególne szkolenie ukończyło 770 starszych i sług pomocniczych” (Nasza Służba Królestwa Nr 9, 2007 s. 1).
„Dnia 4 listopada 2007 roku odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów absolwentom 33 klasy Kursu Usługiwania w Polsce. Do tej pory ze szkolenia tego skorzystało 794 braci” (Nasza Służba Królestwa Nr 1, 2008 s. 7).
Jak widać z powyższego, jest wielu „bezżennych” Świadków Jehowy w Polsce (794 osoby w 2007 r.). Jeśli wszyscy z nich wytrwali w ‘celibacie’, to stanowią oni mniej więcej 0,63% z liczby 125 tysięcy głosicieli.
A jak jest z celibatem w Kościele Katolickim w Polsce?
Otóż według dostępnych danych (patrz np. wikipedia) obecnie jest 28500 księży, a katolików ogółem są 34 miliony. Widać z tego, że żyjący w celibacie księża stanowią zaledwie 0,08% wszystkich polskich katolików.
Kto ma więc bardziej rozpowszechnione życie w celibacie? Świadkowie Jehowy, którzy krytykują katolicki celibat, czy katolicy?
Pod koniec roku 2010 ogłoszono, że omawiany kurs zmieni nazwę i będzie obejmował zakres wieku od 23 do 62 lat, a nie jak dotychczas od 23 do 50 lat:
„Kurs Usługiwania będzie odtąd nazywany Kursem Biblijnym dla Braci” (Strażnica 15.08 2011 s. 21 [Ciekawe, że po angielsku nazwano go trochę inaczej: He next revealed that the Ministerial Training School would henceforth be known as the Bible School for Single Brothers]).
„Kurs Biblijny dla Braci
Cel: Przygotowuje nieżonatych starszych i sług pomocniczych do dodatkowych obowiązków teokratycznych. Większość absolwentów jest kierowana na tereny z potrzebami w swoim kraju. Niektórzy mogą zostać skierowani do innego kraju, jeśli stawią się do dyspozycji.
Czas trwania: Dwa miesiące.
Miejsce: Wyznacza Biuro Oddziału. Zazwyczaj Sala Zgromadzeń lub Sala Królestwa.
Kto może skorzystać: Nieżonaci bracia w wieku od 23 do 62 lat, którzy cieszą się dobrym zdrowiem, pragną usługiwać braciom i są gotowi popierać sprawy Królestwa wszędzie, gdzie istnieje taka potrzeba (Marka 10:29, 30). Muszą przynajmniej przez dwa lata bez przerwy usługiwać w charakterze starszych lub sług pomocniczych” (Nasza Służba Królestwa Nr 10, 2011 s. 5-6).
Także od członków domów Betel pożąda się ‘celibatu’, choć nie jest on już aż tak obowiązkowy, jak w przypadku powyższych kursantów:
„Ze względu na charakter pracy wykonywanej w Betel obecnie potrzeba przede wszystkim braci w stanie wolnym. Pierwszeństwo mają pionierzy stali, gdyż pracują już pełnoczasowo (choć nie jest to warunek niezbędny). Niekiedy mogą zostać przyjęte samotne siostry lub małżeństwa w wieku od 19 do 35 lat, jeśli mają umiejętności potrzebne w Betel. (...) Niestety, wielu traci sposobność służenia w Betel w stanie wolnym, bo wcześnie zawierają związki małżeńskie. Chcielibyśmy zachęcić naszych młodszych braci, żeby usilnie dążyli do podjęcia służby pełnoczasowej, gdy są jeszcze wolni od obowiązków rodzinnych. Jeśli po jakimś czasie postanowią się ożenić, będą o wiele lepszymi mężami, gdyż nabyli więcej doświadczenia w życiu i służbie chrześcijańskiej. Niektóre osoby usługujące przez kilka lat w Betel mogły tam pozostać po zawarciu małżeństwa. Jeśli potem dostąpiły innych przywilejów, takich jak służba w obwodzie lub na terenie misjonarskim, z pewnością nie żałowały czasu spędzonego w Betel” (Nasza Służba Królestwa Nr 6, 2001 s. 4-5).
Ciekawa jest też uwaga dla przyszłych członków Betel, aby przypadkiem nie zechcieli studiować na uczelniach, by zwiększyć swoją szansę dostania się do tego domu:
„Poza tym do składania zgłoszeń zachęca się też niektóre siostry i braci liczących nieco ponad 35 lat, jeśli posiadają specjalistyczne kwalifikacje i przygotowanie zawodowe przydatne w Betel. Na przykład mogłoby chodzić o stomatologów, lekarzy, księgowych, architektów, inżynierów budowlanych, pielęgniarki lub elektroników i informatyków. Nie zachęcamy jednak nikogo do zdobywania specjalistycznego wykształcenia z myślą o tym, że zwiększy to jego szanse przyjęcia do Betel. Osoby, które już nabyły takich umiejętności, na przykład jeszcze przed poznaniem prawdy, mogą dołączyć do formularza zgłoszenia do Betel dokładny opis posiadanych kwalifikacji” (Nasza Służba Królestwa Nr 6, 2001 s. 4).
Również wobec innych Świadków Jehowy Towarzystwo Strażnica wypowiada się pozytywnie, co do ich bezżeństwa:
„Również samotnym siostrom łatwiej jest się ubiegać o przywileje w służbie dla Boga” (Strażnica Nr 10, 1992 s. 19).
„Dlaczego stan wolny jest »lepszy« niż małżeński? (...) Innymi słowy, chrześcijanie żyjący w małżeństwie całkiem słusznie mają na względzie potrzeby, upodobania czy niechęci swych partnerów. Samotni natomiast mogą się bardziej skupić na służbie dla Jehowy” ( Strażnica Nr 12, 1995 s. 29).
„Stan wolny - sposobność całkowitego skupienia uwagi na służbie” (Strażnica Nr 20, 1996 s. 10).
„Jak czytamy w Ewangelii według Mateusza 19:12, Jezus zachęcał swych uczniów, by ‛uczynili miejsce’ dla stanu wolnego. W jakim celu? Nie ze względów osobistych, lecz »ze względu na królestwo niebios«. Podobnie Paweł zalecał taki stan, umożliwiający »stałą gotowość usługiwania Panu bez rozpraszania uwagi« (1 Kor. 7:32-35). Niestety, wielu traci sposobność służenia w Betel w stanie wolnym, bo wcześnie zawierają związki małżeńskie. Chcielibyśmy zachęcić naszych młodszych braci, żeby usilnie dążyli do podjęcia służby pełnoczasowej, gdy są jeszcze wolni od obowiązków rodzinnych” (Nasza Służba Królestwa Nr 6, 2001 s. 5).
„Wielu chrześcijan wstępuje w związek małżeński, ale nie wszyscy. Jak wiemy, Jezus nie był żonaty. Wspomniał również, że niektórzy jego uczniowie ‛będą mieli dar’, by w swych umysłach i sercach ‛uczynić miejsce’ dla stanu wolnego. Zachęcał tych, którzy mogą, żeby to zrobili (odczytajMateusza19:11,12). Dlatego osoby, które wybierają samotność, aby w większej mierze wysilać się w służbie dla Boga, zasługują na słowa uznania, a nie na uszczypliwe uwagi” („Jeremiasz przekazuje nam słowo od Boga” 2010 s. 96).
A czy te „uszczypliwe uwagi” wobec duchownych publikuje samo Towarzystwo Strażnica? Oczywiście:
„Na przykład wskutek wymogu bezżenności, nakładanego na duchownych przez Kościół katolicki, wielu księży popadło w rażącą niemoralność, a niejeden nabawił się AIDS...” („Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 272).
Skoro „wymóg bezżenności” jest zły, to dlaczego Towarzystwo Strażnica nakłada go na swoich głosicieli?
Sami widzieliśmy, że wymaga „stanu wolnego” od wielu.
Interesujące jest też to, jaki procent Świadków Jehowy z wymienionych powodów nie założył rodzin?
Bezdzietność dziś wśród Świadków Jehowy
Czy wszyscy Świadkowie Jehowy mogą dziś posiadać dzieci? Niestety nie! Do chwili obecnej istnieje zakaz posiadania dzieci przez Świadków Jehowy zamieszkałych w Domach Betel oraz innych ‘wyższych’ „starszych” urzędujących w organizacji. Towarzystwo Strażnica nie chce mieć pociech na utrzymaniu w domach Betel, a starsi w obwodzie czy okręgach powinni być dyspozycyjni:
„Na całym świecie wiele małżeństw, które zrezygnowały z radości rodzicielskich, ma możność służyć Jehowie pełnoczasowo w obwodzie, okręgu lub w Betel” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 10 s. 26).
„Również niektóre chrześcijańskie pary postanawiają nie mieć dzieci. Często jednak robią to ze względu na służbę dla Jehowy. Nie oznacza to, że nie prowadzą normalnego życia małżeńskiego. Ale dla spraw Królestwa rezygnują z części błogosławieństw związanych z założeniem rodziny (1 Kor. 7:3-5). Tacy chrześcijanie usługują braciom na przykład w obwodzie, okręgu albo w Betel” (Strażnica 15.04 2008 s. 20).
Również szeregowi Świadkowie Jehowy są od wielu lat zachęcani by rozważyli, czy gdy zbliża się „koniec obecnego systemu rzeczy” warto mieć dzieci:
„Teraz rzeczywiście, jak jeszcze nigdy w dziejach, »pozostały czas jest skrócony«. Ludowi Bożemu zostało niewiele czasu na dokończenie zadania zleconego przez Jehowę: »Ta dobra nowina o Królestwie będzie głoszona po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, a wtedy nadejdzie koniec« (Mat. 24:14). Dzieło to musi być wykonane przed nastaniem końca. W tej sytuacji chrześcijanie powinni się zastanowić, jak zawarcie związku małżeńskiego lub - jeśli już to uczynili - wydanie na świat dzieci wpłynie na ich udział w tej działalności o tak żywotnym znaczeniu” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 9 s. 29).
„Ponadto część małżeństw postanowiła nie mieć dzieci, aby swobodniej zajmować się służbą Bożą. Wymaga to od nich ofiarności, za którą Jehowa należycie je nagrodzi. Co ciekawe, choć Biblia zachęca do stanu wolnego ze względu na dobrą nowinę, nic nie wspomina o pozostawaniu z tego samego powodu bezdzietnym (...). Dlatego każda para sama podejmuje w tej sprawie decyzję, biorąc pod uwagę osobiste warunki oraz głos sumienia i uczuć. Nie należy krytykować małżeństw za to, co sobie postanowią” (Strażnica Nr 19, 1999 s. 10).
„Co jednak godne uwagi, gdy [Jezus] zapowiadał ucisk, który przyszedł na Jerozolimę w latach 66-70 n.e., rzekł: »Biada kobietom brzemiennym i karmiącym piersią w owe dni!«. Okres ten miał być dla nich szczególnie trudny (Mat. 24:19). Nas czeka jeszcze większy ucisk, co nie jest bez znaczenia dla chrześcijańskich małżeństw, które zastanawiają się nad powiększeniem rodziny. Czy dzisiejsze krytyczne czasy nie wydają ci się coraz trudniejsze do zniesienia? Wielu rodziców przyznaje, że umiejętne wychowanie dzieci - tak by przeżyły koniec obecnego systemu rzeczy – stanowi nie lada wyzwanie. Oczywiście każde małżeństwo musi samo zadecydować, czy chce mieć dzieci” („Jeremiasz przekazuje nam słowo od Boga” 2010 s. 95).
Jak z powyższego widzimy w Towarzystwie Strażnica istnieje pewna grupa ludzi, dość spora, która nie może zakładać małżeństw i (lub) rodzić dzieci, jeśli chce zachować przywileje w organizacji. Inni Świadkowie Jehowy są zachęcani aby, wobec bliskości Armagedonu, rozważyli czy warto żenić się i za mąż wychodzić oraz rodzić dzieci. Wszystkie te decyzje głosicieli mają być przydatne organizacji, która chce aby jej członkowie jak najwięcej czasu poświęcali pracy w terenie.