Lata 1940-1945 – oczekiwany Armagedon!
Lata 1940-1945 – oczekiwany Armagedon!
Okres po rozpoczęciu II wojny był dla Towarzystwa Strażnica, a przede wszystkim dla prezesa J. F. Rutherforda (zm. 1942) czasem na rozpoczęcie się Armagedonu. Po prostu wierzono do roku 1942, że wojna przekształci się w „wojnę Jehowy”.
Raymond Franz (1922-2010) były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy wspomina, że między innymi choroba nowotworowa prezesa Rutherforda powodowała „silne pragnienie nastania ‘końca’ jeszcze za jego życia”, a podobnych wypowiedzi dotyczących Armagedonu było wiele w latach 1940-1941 (Kryzys sumienia R. Franz, 2006 s. 16-17). Jedną z nich też przytoczył, a pochodziła ona z kongresu z roku 1940:
„może to być ostatnie zgromadzenie przed wybuchem wielkiego ucisku” (jw. s. 12).
R. Franz również dzieli się ze swoimi odczuciami z tamtego czasu:
„Pamiętam, gdy nastała jesień 1940 roku i gdy chowałem do szafy moje letnie ubranie, myślałem, że prawdopodobnie nigdy już go nie wyjmę - albo nastanie Armagedon, albo wszyscy znajdziemy się w obozach koncentracyjnych, jak wielu Świadków w nazistowskich Niemczech” (jw. s. 12).
Dopiero po śmierci Rutherforda, w roku 1942, prezes N. Knorr (zm. 1977) odwołał ‘mobilizację’ przedarmagedonową. Oto dwie przykładowe relacje o tym:
„W ostatnim dniu kongresu brat Knorr wygłosił przemówienie ‘Pokój - czy może być trwały?’ Na podstawie Księgi Objawienia 17:8 przedstawił przekonujące dowody, że szalejąca wówczas druga wojna światowa nie przekształci się w Armagedon, jak to sobie niektórzy wyobrażali, lecz że się skończy i na jakiś czas zapanuje pokój” (Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 93).
„W roku 1942 za przyczyną Boskiej opatrzności Świadkowie Jehowy otrzymali wyjaśnienie tej tajemnicy. Szalała druga wojna światowa i wielu sądziło, że w końcu przeobrazi się ona w Armagedon. Ale Jehowa myślał inaczej! Na Jego świadków czekało jeszcze dużo pracy!” (Strażnica Nr 8, 1989 s. 14).
A co było wcześniej? Jak oczekiwano na Armagedon?
Oto wspomnienia żony przyszłego członka Ciała Kierowniczego, od roku 1974 (Lloyd Barry, zm. 1999):
„W roku 1940 do Australii przyjechała mama Lloyda i usłyszała od niego, że myślimy o małżeństwie. Odradziła mu je, ponieważ koniec systemu rzeczy wydawał się bardzo bliski (Mateusza 24:3-14). O planach małżeńskich Lloyd wspominał też swym przyjaciołom, ale za każdym razem odwodzili go od zawarcia tego związku. Wreszcie pewnego dnia w lutym 1942 roku oboje z Lloydem i czworgiem Świadków, którzy obiecali dochować tajemnicy, bez rozgłosu poszliśmy do urzędu stanu cywilnego i pobraliśmy się” (Strażnica Nr 7, 2001 s. 26).
Skoro w „tajemnicy” zawierano związek małżeński, to rzeczywiście sytuacja była przedarmagedonowa.
„Otrzymując podarunek [książkę pt. „Dzieci”] maszerujące dzieci przyciskały ją do siebie nie jak zabawkę, ale jako dostarczony przez Pana instrument do najbardziej efektywnej pracy w pozostałychmiesiącach przed Armagedonem” (ang. Strażnica 15.09 1941 s. 288).
„Następnie po napaści Japończyków na Pearl Harbor w roku 1941 do międzynarodowych zmagań włączyły się Stany Zjednoczone. Na całej ziemi spadły na Świadków Jehowy prześladowania z powodu przestrzegania chrześcijańskiej neutralności. W wielu krajach naszą działalność obłożono zakazem. W Stanach Zjednoczonych często atakował nas wzburzony motłoch, co było przejawem osobliwie pojmowanego patriotyzmu. Zdawało się nam, że ta wojna przejdzie już bezpośrednio w rozstrzygającą bitwę wielkiego dnia Boga Wszechmocnego, w Armagedon (Obj. 16:14-16). Dobrze pamiętam, jak niecierpliwie wyglądaliśmy tego dawno zapowiedzianego wydarzenia” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 25).
„Walka onego wielkiego dnia Boga Wszechmogącego, gdzie organizacja szatana ze wszelką złością będzie wytępiona, jestnaczasiewybuchnięcia” (Dzieci 1941 s. 89, maszynopis [ed. ang. s. 221]).
„Na początku roku 1942 pewne okoliczności skłoniły niektórych do wniosku, że dzieło świadczenia jest jakoby ukończone i że Armagedon nastał” (Strażnica Nr 19, 1950 s. 6).
„Czy byłaś w Cleveland w roku 1942? Czy przypominasz sobie, jak tam mówiono o konieczności wysłania kaznodziejów do innych krajów? (...) Część naszej grupy została zaproszona do pierwszej klasy Szkoły Galaad, a my do drugiej. Zebraliśmy się jeszcze raz na pożegnanie i oczywiście myśleliśmy, że prawdopodobnie nie zobaczymy się już przed Armagedonem. Przykro nam było się rozstawać, ale radowaliśmy się z obietnic Jehowy” (Strażnica Nr 12, 1957 s. 18).
„Mieliśmy trochę oszczędności i wydawało nam się, iż z powodzeniem starczy ich do Armagedonu (Objawienie 16:14, 16). Zawsze myśleliśmy przecież, że jest on tuż, tuż. Dlatego gdy podejmowaliśmy służbę pionierską, zostawiliśmy dom i wszystko inne. W Baltimore pracowaliśmy od roku 1942 do
W tym czasie oczekiwano też na zmartwychwstanie „książąt” ST:
„Dlatego też każdego dnia możemy się spodziewać zmartwychwstania tych starożytnych wiernych mężów. Pismo Święte podaje słuszne powody, by wierzyć, że będzie to na krótko przed wybuchem Armagedonu” (The New World 1942 s. 104).
Podobnych słów o spodziewaniu się powrotu ‘książąt’ „teraz każdego dnia”, użyło Towarzystwo Strażnica kilka razy:
ang. Strażnica 15.09 1941 s. 275;
ang. Strażnica 01.02 1942 s. 47;
Consolation 27.05 1942 s. 13;
Hope 1942 s. 57.
Oczywiście wielu Świadków Jehowy nie uwierzyło Towarzystwu Strażnica, że Armagedonu nie będzie lub nie słyszało o jego odwołaniu, bo nadal do końca wojny w roku 1945 wierzono, że on nastanie lada dzień:
„Mniej więcej w marcu 1945 roku dotarła do nas wiadomość, że nowym tekstem rocznym są słowa z Ewangelii według Mateusza 28:19 (...). Napełniło to nas radością i nadzieją, dotąd bowiem uważaliśmy, że wojna zakończy się Armagedonem” (Strażnica Nr 17, 2007 s. 11).
„Podczas II wojny światowej Świadkowie z zachodniej Ukrainy przejściowo stracili łączność z organizacją i nie byli pewni, jaki kierunek należy obrać. Niektórzy myśleli, że wybuch wojny stanowi początek Armagedonu. Pogląd ten był przyczyną nieporozumień utrzymujących się przez jakiś czas wśród braci” (Rocznik Świadków Jehowy 2002 s. 143-144).
„Wyrażając pogląd podzielany w tym czasie przez wielu Świadków Jehowy, brat Nel ostrzegł: ‘Uważaj, żeby Armagedon nie zastał cię w szkolnej ławce’. Ponieważ nie chciałem, by tak się stało, porzuciłem szkołę i dnia 1 stycznia 1945 roku podjąłem służbę pionierską” (Strażnica Nr 7, 1993 s. 20).
Co o tym myśleć? Czy nie przypomina ta sytuacja okresu I wojny światowej? Czy kataklizmy wojny nie skłaniają Świadków Jehowy do wierzenia, że to już nastaje ‘koniec’?