P. S. L. Johnson – wierny uczeń C. T. Russella i fałszywy prorok (cz. 1)
P. S. L. Johnson – wierny uczeń C. T. Russella i fałszywy prorok (cz. 1)
Na początku informujemy, że artykuł nasz składa się z następujących rozdziałów:
Czy P. S. L. Johnson był przewidywany na następcę C. T. Russella? (podrozdziały: Krótki życiorys P. S. L. Johnsona; C. T. Russell miał mieć następcę; C. T. Russell miał nie mieć następcy; Następca P. S. L. Johnsona)
„Nowe światła” P. S. L. Johnsona
Zagadka związana z tomami P. S. L. Johnsona
Proroctwa P. S. L. Johnsona
Ostatni z wymienionych rozdziałów zamieszczamy w części drugiej tego artykułu.
Czy P. S. L. Johnson był przewidywany na następcę C. T. Russella?
Krótki życiorys P. S. L. Johnsona
Paul S. L. Johnson (1873-1950) był zaufanym współpracownikiem C. T. Russella (1852-1916), prezesa Towarzystwa Strażnica. Przyznaje to nawet dziś organizacja Świadków Jehowy (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 627-628).
Był on dzieckiem polskich emigrantów pochodzenia żydowskiego. Wprawdzie nie pełnił żadnej funkcji urzędniczej ani redakcyjnej w Towarzystwie Strażnica, ale od roku 1904 był pielgrzymem (dołączył do Russella w 1903 r.), czyli wysłannikiem Towarzystwa wygłaszającym kazania w zborach (ang. Strażnica 01.06 1901 s. 2829 [reprint; dopisek o pielgrzymach z 1919 r.]).
W roku 1916 skierowany został do Anglii, celem wprowadzenia tam porządku w korporacji IBSA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego), w której nie przestrzegano wszystkich wytycznych Towarzystwa. Jego nadzorowanie odpowiadało pracy dzisiejszego „Przedstawiciela Biura Głównego” (do niedawna Nadzorca Strefy). Po odwołaniu go z tej misji i sporach z następcą Russella, J. F. Rutherfordem (1869-1942), rozstał się z Towarzystwem Strażnica zaraz po roku 1917.
Johnson był jednym z 17 mówców na pogrzebie Russella (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 6006-6008 [reprint]). W wyborach do siedmioosobowego zarządu Towarzystwa w styczniu 1918 roku zajął dopiero 15 miejsce. To w dużym stopniu zadecydowało o jego odejściu (ang. Strażnica 15.01 1918 s. 6202 [reprint]).
Wyznanie, które założył Johnson w latach 1917-1918, to znaczy Świecki Ruch Misyjny „Epifania” (ang. Laymen’s Home Missionary Movement), istnieje do dziś.
Skąd zaczerpnął on nazwę dla swej grupy? Otóż wcześniej co najmniej 12 razy użył jej Russell w swoim czasopiśmie (patrz ang. Strażnice: 01.05 1913 s. 130; 01.06 1913 s. 162, 172; 01.07 1913 s. 194). Johnson zamieścił jednak słowo Laymen’s. Russell zastosował nazwę ”Layman's Home Missionary Movement.” i funkcjonowała ona prawdopodobnie od roku 1911 (ang. Strażnica 15.12 1913 s. 5365 [reprint] – It is now two years since this work started) i określał nią kilkunastu pielgrzymów, którzy z miejscowymi zborami organizowali konwencje.
Patrz: https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/wielkie-podroze-1912-1913/
Po śmierci Johnsona epifaniści napisali, że Russell „radził się” u niego w kwestii języków biblijnych:
„Brat Russell wiedząc iż Br. Johnson posiadał dobrą znajomość greckiego i hebrajskiego często radził się jego gdy napotkał trudność w tych językach; a Br. Johnson radował się, że mógł dopomagać Br. Russellowi w pracy żniwiarskiej...” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 133, styczeń 1951 s. 10).
Świadkowie Jehowy tak opisali dalszą działalność Johnsona:
„P. S. L. Johnson utworzył grupę z siedzibą w Filadelfii, gdzie wydawał pismo Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Epifanii Chrystusowej. Pozostał tam aż do śmierci, nazywając siebie »wielkim arcykapłanem ziemi« [ang. “earth’s great high priest”]” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok
Szkoda, że Towarzystwo Strażnica nie wskazało źródła dla powyższego tytułu Johnsona, bo nie udało się nam odnaleźć takowego w literaturze epifanistów. Owszem, co najmniej kilka razy nazwano tak Jezusa.
Więcej o Johnsonie napisaliśmy w artykule pt. P. S. L. Johnson – jego życie i opinie o C. T. Russellu. Tu zajmujemy się przede wszystkim jego niektórymi proroctwami.
W roku 1916, tuż przed śmiercią, Russell wysłał Johnsona na wizytację do Anglii. Temu ostatniemu wydawało się, że w ten sposób pastor namaścił go na swego następcę. Tym bardziej, że Russell zmarł 31 października, a Johnson w listopadzie popłynął do Wielkiej Brytanii:
„Ponad 20 lat później, krótko przed swą śmiercią, brat Russell wspomniał o zamiarze wysłania do Wielkiej Brytanii bardzo zdolnego mówcy, Paula S. L. Johnsona, w celu pokrzepienia tamtejszych Badaczy Pisma Świętego. Towarzystwo uszanowało to życzenie i w listopadzie 1916 roku wysłało Johnsona do Wielkiej Brytanii. Jednakże po przybyciu na miejsce zwolnił on dwóch przedstawicieli Towarzystwa. Miał wysokie mniemanie o sobie i przekonywał w przemówieniach i listach, jakoby jego działalność została zobrazowana w Piśmie Świętym przez Ezdrasza, Nehemiasza i Mardocheusza. Utrzymywał, iż jest szafarzem, czyli rządcą z przypowieści Jezusa zanotowanej w Ewangelii według Mateusza 20:8. Zamierzał przejąć pieniądze Towarzystwa i w tym celu wniósł sprawę do Sądu Najwyższego w Londynie. Nic nie wskórawszy, Johnson wrócił do Nowego Jorku. Tam próbował zyskać poparcie członków zarządu Towarzystwa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 627).
„Krótko przed swoją śmiercią brat Russell postanowił, że Paul Johnson ma zostać wysłany do Anglii jako podróżujący przedstawiciel organizacji. Miał tam głosić dobrą nowinę, odwiedzać zbory i sporządzić sprawozdanie z działalności na tym terenie.Kiedy w listopadzie 1916 roku przybył do Anglii, bracia przyjęli go bardzo serdecznie. Niestety, ich podziw wypaczył jego osąd, przez co nabrał przekonania, że powinien zostać następcą brata Russella. Johnson bez upoważnienia usunął z angielskiej rodziny Betel kilka osób, które się mu sprzeciwiały. Próbował też przejąć kontrolę nad kontem bankowym organizacji w Londynie. Wtedy brat Rutherford wezwał go z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Johnson wprawdzie wrócił do Brooklynu, ale zamiast pokornie przyjąć skorygowanie, wielokrotnie próbował przekonać brata Rutherforda, żeby pozwolił mu wrócić do Anglii i kontynuować tam działalność. Ponieważ mu się to nie udało, próbował wpłynąć na członków zarządu. Czterech z nich stanęło po jego stronie. Brat Rutherford spodziewał się, że mogą spróbować przejąć kontrolę nad środkami pieniężnymi organizacji w Stanach Zjednoczonych – tak jak wcześniej Johnson w Anglii. Podjął więc działania, by usunąć ich ze stanowisk” (Rocznik Świadków Jehowy 2017 s. 174-175).
Dodajmy, że po śmierci Russella podobno „przeszło połowa” jego zwolenników odeszła z Towarzystwa Strażnica, tworząc i zasilając inne grupy badaczy Pisma Świętego. Johnson tak to opisał:
„Otrzymaliśmy również wiarygodną informacye, że na jednej Konwencyi Towarzystwa w roku 1921 brat Woodworth ogłosił, że przeszło połowa z tych, którzy byli w prawdzie, gdy nasz drogi brat Russell poszedł za drugą zasłonę, opuścili Towarzystwo – tak więc ramię brata Rutherforda względem tych całkiem uschło” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 21, marzec 1926 s. 23).
C. T. Russell miał mieć następcę
Johnson nie ukrywał swojego rzekomego wybrania przez Chrystusa i Russella. Opisywał je w swoim czasopiśmie i tomach epifanicznych. Twierdził nawet, że Russell jeszcze za życia przekazał mu pełnię władzy, ale poza Stanami Zjednoczonymi. Dwa pierwsze teksty pochodzą z jego angielskiego czternastego tomu epifanicznego z roku
„Dlatego też br. R.[ussell] w ostatnich swych dniach czynił do tego wielkie przygotowania (nagotował przed śmiercią swą bardzo wiele potrzeb). Wezwanie br. R. i polecenie jego, by J.[ohnson] wzniósł świątynię Epifanii było głównie wyrażone w czynach, nie zaś w słowach (...).
W maju 1916 wezwał on J. do siebie i to mu powiedział: »Mam dla ciebie dobre wiadomości. Dostałeś promocję. Dałem słowo br. Sturgeonowi, (który zajmował się wtedy pracą pielgrzymów), że nie wyśle ciebie do małych zborów, lecz tylko do wielkich. Następujące są najważniejsze działania przez które br. R. dał mu to polecenie:
(1) nakazał mu on odwiedzać tylko większe zbory czyli kościoły;
(2) tego lata wysłał go do większej liczby konwencji, niż jakiegokolwiek innego pielgrzyma poza sobą samym; dawał mu w nich coraz ważniejsze przemówienia do wygłoszenia, ważniejsze niż jakiemukolwiek innemu pielgrzymowi np. kazał mu działać w charakterze przewodniczącego na trzech konwencjach tego lata, a choć sam był obecny polecił mu wygłosić przemówienie z okazji Chrztu na konwencji w Newport – rzecz, której nigdy, o ile wiemy nie czynił, o ile był sam obecny, tak że nikt tego poza nim samym nie czynił; kazał mu wygłosić osiem przemówień na konwencji w Newport i osiem na konwencji w Norfolk czyli więcej niż sam miał wygłosić; (...)
(4) urządził specjalną dla niego podróż, by mógł on starać się uleczyć podziały sześciu klas;
(5) przygotował, by mógł on mieć specjalnie wielką liczbę zebrań publicznych (...);
(6) ułatwił mu, by mógł przybyć z odległych miejscowości gdzie pracował w pracy pielgrzymskiej Nowego Jorku, by mógł wziąć udział w serii wykładów, które on sam zainaugurował, (...) oraz
(7) przez przygotowanie, by J. mógł pokierować sytuacją w londyńskim Betel i Przybytku, on jako Boży wykonawca przygotował dla niego dokonywanie pracy, której doglądał pod kierunkiem. Jezusa (...) by J. stał się małym Salomonem” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 161, lipiec 1955 s. 50-51).
„Oznajmiając w Strażnicy z 1 listopada 1916 r. o podróżyJ.[ohnsona], brat R[ussell]. wezwał do siebie (...) pielgrzymów (...) którzy przybyli. Polecił on im przez czyn, by wzięli jego zwolenników i uczynili ich zwolennikami J. (...) oraz by spowodowali, ażeby J. wykonywał część wykonawczej i nauczycielskiej władzy brata R., co było wprowadzone w życie przez to, iż Zarząd dał J. upoważnienie do wykonywania wykonawczej i nauczycielskiej władzy wszędzie, gdzie się on udał poza Ameryką (...) i że czynił to w zgodzie z Prawdą. (...) Przez akt również żądał on, by popierali J. (...) w jego urzędowaniu (siądzie... będzie królował). (...) Takie było prawdziwe znaczenie naznaczenia J. przez br. R. do europejskiej podróży (rozkazał... aby był wodzem)” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 163, listopad 1955 s. 84).
„Jednak bratu, którego Pan przewidział, że miał się stać Posłannikiem Epifanii, dany był udział w poszczególnych proroctwach i figurach zastosowanych do właściwego Wieku Ewangelii. Prawie we wszystkich takich wypadkach, czy to w proroctwach czy w pozafigurach, w których br. Russell występował jako wódz ten brat (tj. br. Johnson, którego nazwisko będzie odtąd podawane przez literę J.) odgrywał drugorzędną rolę jako pomocnik lub główny pomocnik br. Russella” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 125, wrzesień 1949 s. 41).
„Następna krótsza przepowiednia w formie typu, jakaby tutaj należała, jest z 2 Moj. 19:24. W tym wyjątku Pisma Św. jest wykazany wyłączny przywilej nadany br. Russellowi jako Posłannikowi na Parousję i br. J. jako posłannikowi na Epifanię” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 126, listopad 1949 s. 64).
Oto słowa następcy Johnsona:
„Często wpatrywał się w duży obraz Brata Russella wiszący na ścianie pracowni i mówił, że Brat Russell wiedział, że mógł się na niego spuścić, bo nie było leniwej kości w całym jego ciele. Miłował Brata Russella, następnie po Bogu i Chrystusie, więcej aniżeli jakąkolwiek istotę w całym wszechświecie, i mówił to nieraz Bratu Russellowi gdy mu obiecał swoją pomoc w różnych okolicznościach” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 133, styczeń 1951 s. 10).
„Brat Johnson, był jego następcą, nie w jego urzędzie jako sługa nad czeladzią, ale jako wykonawca Pański »na Epifanię, po zakończeniu się dnia mądrych rad brata Russella, itd....«” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 143, wrzesień 1952 s. 75).
„(...) brat Russell (do którego odtąd będziemy się odnosili, jako do brata R.), z punktu małego pozafiguralnego Dawida, zarządził sprawami odnoszącymi się do warunków Epifanii, kładąc podstawy dla epifanicznej pracy i pracowników, oraz zarządzając dla J. (brata Johnsona, małego pozafiguralnego Salomona), jako swego następcy w wykonawczym urzędzie, by miał pieczę, jako specjalny przedstawiciel Jezusa...” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 163, listopad 1955 s. 89).
Oto kalendarium wydarzeń tuż przed śmiercią Russella i po niej, które przedstawia kilka osób na eksponowanych stanowiskach. Natomiast Johnsonowi podobno zaproponowano nawet, by został prezesem Towarzystwa Strażnica, co on odrzucił:
„3/VIII [1916] Br. Russell proponuje, by uczynić A. H. MacMillana swoim specjalnym reprezentantem i postawić go na równi z J. F. R.[utherfordem], a razem z ostatnim uczynić go głównym nad wszystkimi innymi pomocnikami. (...)
18/X A. H. MacMillan staje się wybitniejszym przedstawicielem br. Russella w Betel” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 118, lipiec 1948 s. 43-44).
„31/X Śmierć br. Russella jest powodem, że jego władza przechodzi na Menta Sturgeona, który oddaje ją A. H. MacMillanowi.
2/XI J. F. R. zapytuje się J.[ohnsona] czy br. Russell miał mieć następcę? (...)
3/XI J. F. R. po dowiedzeniu się od J., że br. Russell miał mieć następcę, robi starania o uzyskanie jego władzy wykonawczej. (...)
5/XI (...) H. C. Rockwell zwraca się do J. z propozycją przyjęcia urzędu prezesa Towarzystwa. J. nie zgadza się na plan” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 118, lipiec 1948 s. 45).
Zauważmy, że z poniższego fragmentu wynika, że to sam Johnson naprowadził Rutherforda na pomysł przejęcia władzy w Towarzystwie Strażnica i zostania prezesem:
„Zawoławszy nas [Johnsona] na bok zapytał się, czy Pastor Russell miał mieć następcę. Odpowiedzieliśmy mu, że nie wiemy. (...) Potem przyszło nam na myśl »To jest odpowiedź na pytanie Brata Rutherforda, że Brat Russell ma mieć następcę«. Zaraz po śniadaniu, zgodnie z naszą obietnicą, zawołaliśmy go na stronę, mówiąc mu, że mamy odpowiedź na jego pytanie z dnia wczorajszego. Wielkie zainteresowanie i ciekawość okazały się na jego twarzy, i z chęcią skinął na nas, by iść za nim, prowadząc nas do swego pokoju. Skoro weszliśmy tam, on zamknął drzwi na klucz, zapytując się, jaka jest nasza myśl. Po przedstawieniu naszej myśli zaraz odpowiedział: »Tak ono jest.« Potem zapytał się nas, kto, jak uważamy, będzie tym następcą? Odpowiedzieliśmy mu, że na razie nie wiemy, lecz bez wątpienia będzie to brat godny, mający głęboką pokorę, miłującą gorliwość, głęboką wiedzę Pisma Świętego i zaufanie braci w tych trzech rzeczach. Na koniec dodaliśmy jeszcze, że: »Nie potrzebujemy się wiele troszczyć o to, kto nim będzie. W swoim czasie Pan okaże nam takiego brata, lecz niechaj nikt nie stara się zajmować tego stanowiska, ponieważ biada temu, ktoby poważył sam się umieścić w Ciele Chrystusowym.« J. F. Rutherford przekonał samego siebie, bez biblijnej podstawy, że on jest tym szafarzem” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 72, wrzesień 1934 s. 68).
Nasuwają się następujące pytania.
Skoro Johnson uważał, że został przez Russella wskazany na jego następcę, to dlaczego pastor nigdy nie powołał go na stanowisko wiceprezesa Towarzystwo Strażnica?
Czemu nie usadowił go choćby w zarządzie jednej z trzech korporacji Towarzystwa?
Dlaczego nie wyznaczył go w swym Testamencie na członka pięcioosobowego Komitetu Redakcyjnego, ani nawet nie wymienił wśród sześciu rezerwowych członków (był nim Rutherford)?
Johnson był bardzo zgorszony posiadłościami prezesa Rutherforda, który został wybrany na następcę Russella:
„Poinformowano nas, że pałac w San Diego jest wyposażony w najwytworniejszego gatunku i zbytku meble. Przypominamy braciom, że nasz umiłowany Pastor Russell pewnego razu odmówił stanowczo przyjęcia podarowanego mu samochodu, ponieważ, jak mówił, że nie byłoby to wolą Pańską, by miał tracić poświęcone fundusze braci na utrzymywanie samochodu, ze względu na mały użytek, jaki by miał z niego. Jego samozwańczy, fałszywy następca nie posiada takich sumiennych skrupułów. On otrzymał dwa nowe samochody dla swego pałacu w San Diego, jeden tańszy dla zwykłych potrzeb codziennych, drugi zaś jest marki »Lincoln« dla osobistego użytku. Jest to okaz z gatunku najdroższych i najwspanialszych samochodów wyrabianych przez wielką firmę, która jest kontrolowaną przez amerykańską korporację. Lecz nawet te trzy domy (w Brooklynie, w Staten Island i w San Diego) nie wystarczają dla niego. W roku 1932, gdy byliśmy w Szwajcarii i Francji, powiedziano nam wiarygodnie, że niedawno temu nabył on piękny pałac w Paryżu. Zdaje się, że ten fundusz ulgowy musiał mu dostarczyć pałacowych wygód i splendoru podczas jego krótkich pobytów w Paryżu! Czy on zakupił jeszcze jakie inne domy, jako sposób zużycia tego wielkiego i wzrastającego funduszu ulgowego, nie wiemy” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 72, wrzesień 1934 s. 70).
Nie wiemy, jaki „pałac” w Paryżu miał na myśli Johnson, bo żaden inny z adwersarzy Rutherforda nie pisze o nim. Towarzystwo Strażnica tak wspomina swoje biuro i Betel we Francji:
„W roku 1929 biuro w Strasburgu zostało przeniesione do lokalu wynajmowanego przez Towarzystwo pod adresem rue des Poissonniers 105, Paryż 18. Gustave Zopfer, alzacki brat, został mianowany kierownikiem nowego biura w Paryżu.Biuro oczywiście nadal podlegało szwajcarskiemu Biuru Oddziału w Bernie, którego dyrektorem generalnym był brat Harbeck” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1980 s. 66).
„Pierwszy magazyn literatury biblijnej otwarto w 1905 roku w Beauvène na południu kraju, a w roku 1919 w Paryżu utworzono niewielkie biuro. W roku 1930 już oficjalnie rozpoczęło działalność w tym mieście Biuro Oddziału, a w następnym roku jego pracownicy zamieszkali w Domu Betel usytuowanym w Enghien-les-Bains na północ od Paryża” (Strażnica Nr 13, 1997 s. 26-27).
Tak więc, jeśli Johnson nie otrzymał fałszywych informacji, to zapewne wyolbrzymił kwestię budynków Towarzystwa we Francji.
W roku 1933 zamieścił też w swoim czasopiśmie sensacyjne doniesienie. Napisał, że Rutherford w roku 1926 twierdził, że święci Starego Testamentu zmartwychwstali w roku 1925, ale ukrywają się w „jaskiniach”:
„Gdy dogmatyczne przepowiednie J. F. Rutherforda na rok 1925-ty nie spełniły się, on starał się nawet w roku 1926 dowodzić, że jego odnośne nauki są prawdziwe przez napomykanie, że Starożytni Święci już powrócili i kryją się gdzieś w jaskiniach palestyńskich, co było próbą dla zwolenników Towarzystwa” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 76, maj 1935 s. 39 [ang. listopad 1933 s. 171]).
Fragment ten powtórzony został w piątym tomie epifanicznym Johnsona pt. Rozmaitości (ang. 1938 s. 457; pol. 2016 s. 457) oraz w angielskim czasopiśmie Teraźniejsza Prawda z lipca 1939 roku (s. 102).
Dziś z kilku powodów nie mamy jak sprawdzić wiarygodności tej wypowiedzi o „jaskiniach”:
Johnson nie podał konkretnego źródła;
dostępne nam publikacje Rutherforda nie zawierają takiej informacji;
obecnie nie żyją ewentualni świadkowie tej wypowiedzi Rutherforda, jeśli ona padła gdzieś przy śniadaniu w Betel lub w innych okolicznościach;
nie żyją także ci, którzy dostarczyli Johnsonowi te informacje, bo zapewne on sam nie słyszał tej wypowiedzi Ruterforda, ani nie wyczytał w jego publikacjach takich wiadomości.
Towarzystwo Strażnica nigdy nie zamieściło żadnego sprostowania na powyższy temat, choć Johnson pisał o tym co najmniej 3 razy w latach 1933-1939.
Jeśli jednak byłaby to prawda, to nic dziwnego, bo w latach 1925-1926 nie istniał jeszcze Dom Książąt, wybudowany rzekomo specjalnie dla nich w latach 1929-1930. Po prostu książęta nie mieliby gdzie mieszkać, a w tamtych latach uczono, że zamieszkają oni w Palestynie, a nie w Kalifornii:
„Abraham także powróci z ziemi śmierci, aby mógł odziedziczyć Palestynę, ziemię, którą Bóg mu obiecał” (Strażnica 01.02 1930 s. 47 [ang. 01.11 1929 s. 333]).
„W świetle Pisma Świętego możemy się racjonalnie spodziewać, że Jerozolima będzie stolicą świata z doskonałymi i wiernymi ludźmi, a mianowicie z Abrahamem, Izaakiem, Jakubem, Dawidem, Danielem i innymi, którym będą powierzone rządy ziemi; niektórzy z tych wiernych ludzi jako władcy będą umieszczeni w głównych częściach ziemi (...). Możemy się spodziewać, że za pomocą wielkich, udoskonalonych i urządzonych w wielu miejscach stacyj radiograficznych Abraham będzie kierował z Góry Synaj sprawami całej ziemi” (Pożądany rząd 1924 s. 30-31).
Wspomnijmy, że główne zarzuty Johnsona wobec Rutherforda dotyczyły wyznaczanych błędnych proroctw i dat. Oto skrótowa wypowiedź na ten temat:
„Trzeci zbiór błędów możnaby zgrupować pod nagłówkiem błędów prorockich i chronologicznych:
(1) Koniec wojny w roku 1917;
(2) Wybawienie Kościoła w roku 1918;
(3) Zamknięcie drzwi do wysokiego Powołania w 1918;
(4) Później, drzwi jeszcze otwarte;
(5) Wybawienie Wielkiej Kompanji w 1921;
(6) Koniec Czasu Ucisku w 1924;
(7) Powrót Starożytnych Świętych w 1925;
(8) Rozpoczęcie się i skończenie 390 dni symbolicznych Ezech. 4:1-8;
(9) Początek i skończenie 40 symbolicznych dni w Ezech. 4:1-8; Wybawienie Kościoła i Wielkiej Kompanji przed rokiem
Jakie daty w zamian wyznaczał Johnson zobaczymy w kolejnym rozdziale naszego artykułu.
Wydaje się, że pierwsze proroctwo, jakie wygłosił dotyczyło Rutherforda.
Johnson już w roku 1922 opublikował artykuł pt. GŁUPI I NIEPOŻYTECZNY PASTERZ. W języku polskim ukazał się on dopiero w roku 1926. Prorokował w nim, że Rutherford będzie wypędzony z Towarzystwa Strażnica. Nigdy to jednak nie nastąpiło. Być może dlatego w polskiej publikacji dostawiono później słowo „ewentualnie”. Z tego powodu zamieszczamy też tekst angielski:
„W ostatnim numerze Teraźniejszej Prawdy (Ter. P. 26, 6, 1 par.) obiecaliśmy ogłosić trzy artykuły o br. Rutherfordzie, które, z innymi popierającemi artykułami, przyczynią się ewentualnie do wypędzenia go od jego wszystkich urzędowych pokrewieństw Towarzystwa i innych grup ludu w Prawdzie Ten artykuł jest drugim z obiecanych trzech artykułów. Jesteśmy pewni drodzy bracia i siostry, że pierwszy artykuł przekonał wielu, wzbudził strach w innych, i jeszcze wielu więcej przekona, że brat Rutherford nie jest zdolnym do żadnego urzędowego stanowiska między Pańską trzodą. Jesteśmy również przekonani, że ten artykuł jest w rękach Pańskich, i że jest potrzebnem dla dobra Boskiej trzody, dla której przyczyny modlimy się do Pana, ażeby przyspieszył jego poselstwo” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 21, marzec 1926 s. 24 [ang. grudzień 1922 s. 189 – In P '20, 129, par. 1, we promised to publish three articles on Bro. Rutherford, which, with supporting articles, would eventually result in his being driven from all official relations to the Society and to all other groups of Truth people. This article coming out exactly a year after the first is the second article of the promised three. We are sure that the first article has already convinced some, aroused fears in others, and will yet convince still many others, of the unfitness of Bro. Rutherford to hold any office in God's Flock. We are also convinced that in the Lord's hand this article will contribute its quota to the same end—an end that is necessary for the wellbeing of God's Flock, for which reason we pray the Lord to speed it on its mission.]).
Powyższy tekst powtórzono w roku 1929 i 1933:
Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 43, listopad 1929 s. 87;
Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 63, marzec 1933 s. 23.
Oto wcześniejszy artykuł na ten sam temat, wspomniany w powyższym tekście, który w języku angielskim ukazał się już w roku 1920:
„Dlatego ogłaszamy niniejsze, jako jeden z serji trzech artykułów, które w odpowiednim czasie, za poparciem innych artykułów ukazujących się regularnie, stworzą, jak ufamy, taką sytuację, że Br. Rutherford zmuszony będzie do ustąpienia ze wszystkich stanowisk władzy i wpływu w Towarzystwie. W pierwszym z tych trzech artykułów podamy, co uważamy za niezbite dowody, że jest on »onym złym sługą«, o którym jest mowa u Mat. 24:48:51” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 20, styczeń 1926 s. 7 [ang. Nr 8, sierpień 1920 s. 129]).
Rutherford w roku 1921 ogłosił, że „następcą” Russella miał być nie on, ale Towarzystwo Strażnica (którego on był prezesem), z czym nie zgodził się Johnson. O tym „następcy” podobno w roku 1909 mówił pastor:
„W roku 1884-ym Brat Russell zorganizował Strażnicę, Towarzystwo Biblijne i Broszur, aby ono służyło za pojazd, narzędzie lub środek [ang. vehicle, instrument, or channel], którym, i przez który prawda byłaby przekazywana Kościołowi Bożemu w całym kraju. W roku 1909 napisał on w »Strażnicy«, że po jego śmierci zorganizowane w ten sposób Towarzystwo ma stanowić jego następcę” (Strażnica 15.05 1921 s. 151 [ang. 01.05 1921 s. 135]).
C. T. Russell miał nie mieć następcy
W innych wypowiedziach Johnson przeczył temu, że Russell po śmierci miał mieć następcę (zastępcę). Pisał o tym nawet przy okazji omawiania notatek i artykułów pastora, które nigdy nie zostały opublikowane:
„Dlatego ani żadna jednostka, ani też żadna korporacja nie może być jego zastępcą” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 16, maj 1925 s. 42).
„NIEOGŁOSZONE MANUSKRYPTY
Co się tyczy nieogłoszonych artykułów, które nasz drogi brat Russell zostawił, o których niektórzy twierdzą, że to dowodzi, że Towarzystwo jest jego następcą, możemy powiedzieć, że oprócz niektórych małych notatek, które brat Sturgeon posiada, jesteśmy w posiadaniu wszystkich jego manuskryptów, oprócz jednego artykułu, który dyktował i zapieczętował i który nie miał być prędzej drukowany, aż Starożytni Święci mieli powrócić; a niektórzy twierdzą, że jeszcze inne manuskrypty były również popieczętowane, które miały iść do druku po 2800 roku, lecz to nie jest prawdą. Nie więcej, jak na 10 do 15 Strażnic manuskryptów pozostało po jego śmierci, co Pan widocznie dał pozostawić dla Kapłanów i Lewitów. Choćby nawet jeszcze mieli mnóstwo manuskryptów po nim, to i tedy nie mogliby mówić, że są przewodem [ang. the channel], jak również i my, będąc w posiadaniu jego wszystkich manuskryptów, nie możemy tego twierdzić, że jesteśmy następcą po nim” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 16, maj 1925 s. 42).
„Żadna jednostka lub ciało (lub zarząd) nie jest następcą po »onym słudze« jako przewód do prowadzenia ogólnego dzieła maluczkiego stadka, aby jako przewód dawać pokarm maluczkiemu stadku jako Pańska ręka, oko i usta. (...) Ani Pismo Św. ani Rozumowanie lub Fakta nie pokazują, ażeby on miał mieć następcę. On nigdy tego nie uczył, że w tych nadzwyczajnych funkcyach miał mieć następcę” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 20, styczeń 1926 s. 13).
Powyższy tekst powtarzany był kilka razy w latach 1926-1933.
Dlaczego Russell miał nie mieć rzekomo następcy? Być może dlatego, że pastor był odpowiednikiem dwunastu Apostołów, a oni wedle nauk Russella i Johnsona nie mieli następców:
„Jako osoby Nowego Testamentu można przytoczyć Jezusa jako przedstawiającego Maluczkie Stadko w Paruzji i Epifanii; a dwunastu Apostołów (w żniwach równoległych) przedstawia br. Russella” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 132, listopad 1950 s. 66).
Poza tym jedynie Russell uważany był za „sługę wiernego i roztropnego” (Mt 24:45) i nawet Johnson i Rutherford nie przywłaszczyli sobie tego tytułu.
W Testamencie Russella z roku 1907 nie było mowy o jego następcy, jako „sługi wiernego” (patrz Strażnica grudzień 1916 s. 4-6). Mowa jest o wiceprezesie i o ‘zbiorowym redaktorze’ Strażnicy, czyli o Komitecie Redakcyjnym:
„To ma być uczynione natychmiast po otrzymaniu wiadomości o mojej śmierci, tak, aby jeżeli możebne w tydzień czasu, osoby mające stanowić komitet redakcyjny mogły się zgłosić na czas a swoje listy by adresowali do wice-prezydenta The Watch Tower Bible and Tract Society, ktokolwiek podówczas będzie zajmował to stanowisko” (jw. s. 5).
Jak widać, Komitet Redakcyjny miał zaistnieć z chwilą śmierci pastora. Odtąd artykuły nie miały być podpisywane imieniem i nazwiskiem. Natomiast wybory uzupełniające do zarządu Towarzystwa Strażnica, jako do korporacji, miały odbywać się w normalnym trybie, według prawa i statutu (tego Testament nie omawiał). Kolejny prezes miał być następcą Russella, wyłącznie jako prezesa. Bycie „sługą wiernym i roztropnym” (Mt 24:45) przez pastora nie wynikało ze statutu czy Testamentu. Była to tylko ‘tradycja’ ustna, mniemanie Russella i postrzeganie go przez jego wiernych.
Następca P. S. L. Johnsona
Po śmierci Johnsona (zm. 1950) przewodniczącym tego ruchu został R. G. Jolly (1886-1979), z klasy „Wielkiej Kompanii” (drugorzędna klasa niebiańska), czyli lewitów pomagających kapłanom. Jolly znał jeszcze osobiście Russella, bo od roku 1913 był pielgrzymem Towarzystwa Strażnica (ang. Strażnica 01.06 1901 s. 2829 [reprint; dopisek o pielgrzymach z 1919 r.]). Oto słowa o tym następcy Johnsona:
„»Według naszego przekonania Posłannik Epifanii będzie ostatnim kapłanem na ziemi i dlatego jego następca jako opiekun wykonawczy ŚWIECKO MISYJNEGO RUCHU ‘EPIFANIA’ nie będzie kapłanem.« Innymi słowy, kapłan nie może być następcą Br. Johnsona jako opiekuna wykonawczego Ś. M. R. E., ponieważ z jego śmiercią nie będzie żadnego kapłana na ziemi. Nie byłoby rozsądnym przypuszczać, że nasz Pan dałby tak ważne stanowisko i służbę do spełnienia członkowi Wielkiej Kompanii zamiast członkowi Małego Stadka, gdyby chociaż jeden z tych ostatnich pozostawał na ziemi. To także dowodzi dobitnie, że nie ma już więcej kapłanów na ziemi. Następny opiekun wykonawczy po Bratu Johnsonie nie musi z konieczności być kapłanem” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 133, styczeń 1951 s. 13).
Jego autobiografię zamieszczono w czasopiśmie epifanistów (patrz Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 305, lipiec-sierpień 1979 s. 50-59).
Ciekawe, że gdy zmarł Jolly, jego następcą został August Gohlke (1916-1985), urodzony jeszcze w roku śmierci Russella:
„(...) urodził się we Filadelfii, Pa., dnia 15 lutego 1916 roku a zmarł 18 grudnia 1985 roku (...) Rodzice brata Gohlkego przyszli do Prawdy w czasach Pastora Russella i wychowywali syna w znajomości Boga i Chrystusa oraz Prawdy paruzyjnej i epifanicznej. Pełen entuzjazmu badacz, br. Gohlke, po śmierci swego ojca w 1927 roku, ostatecznie podjął prowadzenie studiów w gronie rodzinnym, pogłębiając swą znajomość Biblii” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 366, lipiec 1986 s. 98).
„Nowe światła” P. S. L. Johnsona
Johnson, o czym niewielu wie, uzupełniał nauki Russella o nowe elementy doktrynalne.
Jak usprawiedliwiał te swoje nowe nauki, których nie było w pismach pastora? Oto co pisał w angielskim czasopiśmie z roku 1932 i w polskim odpowiedniku z roku 1950:
„Pytanie: Czy fakt, że »on wierny sługa« był postanowiony nad dobrami Pańskimi, dowodzi, że od jego śmierci nie można spodziewać się nowych prawd?
Odpowiedź: Chociaż był postawiony nad dobrami do jego śmierci, nie myślimy, ażeby to miało dowodzić że on był jedyną osobą, która miała wynieść z dobra Pańskiego rzeczy stare i nowe (Mat. 13:52). (...)
Z tą myślą zgadzają się fakty historii żniwa, jak to można zauważyć w Strażnicach. Jak wiadomo nasi drodzy bracia Jan i Morton Edgar wyprowadzili na jaw wiele nowych zarysów, odnoszących się do chronologii i piramidy. Inny brat oprócz »onego sługi« był pierwszym, który zauważył, że Kościół nie opuści świata w roku 1914. Przypominamy sobie także wiele nowych rzeczy, które nasz drogi brat Barton z Pańskiego dobra wyprowadził (Z 1904, str. 230-232). Inne jeszcze wypadki mogą być nadmienione; lecz te są dostateczne, aby dowiodły, że »on sługa«, mając dozór nad dobrami, co jednak nie miało znaczyć, aby wszystkie rzeczy były przez niego zrozumiane i że już nikt inny nie miał nic nowego zrozumieć; lecz znaczy to, że mając ten dozór, zobowiązywało innych braci, ażeby swoje myśli, zdające się nowym światłem, poddawali mu do oceny i uznania, tak jak kucharz w ziemskiej instytucji musi zastosować pokarmy za pozwoleństwem szafarza. (...)
Według naszej opinii rozumiemy, że wielu nie czyni rozumnie, gdy nie uznaje żadnych nowych prawd, jakie ukazują się od śmierci br. Russella. Z drugiej zaś strony potrzeba być ostrożnym względem tak zwanego »nowego światła« jakie jest nam ofiarowane przez tych, którzy nie byli, lub przez odstępstwo przestali być »drugorzędnymi prorokami« w ciągu życia »onego sługi.« – P. 32,
Widzimy, że Johnson na swoje usprawiedliwienie dokonywania zmian i uzupełnień doktrynalnych wprowadził nazwiska innych współpracowników Russella (bracia Edgar, Barton i inni), którzy byli pomysłodawcami niektórych nauk, a które on zaakceptował. Zauważmy jednak, że oni jeszcze za życia pastora proponowali korekty, a Johnson wprowadzał nowości już po jego śmierci. Nie było więc nikogo, kto by go korygował.
Dodajmy, że to pytanie i odpowiedź powtarzane były kilka razy w tym czasopiśmie. Widać Johnson ciągle spotykał się z oponentami, kwestionującymi wprowadzane przez niego nauki:
Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 10, maj 1924 s. 48;
Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 33, marzec 1928 s. 31;
Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 47, lipiec 1930 s. 61;
ang. Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii kwiecień1932 s. 63.
Zagadka związana z tomami P. S. L. Johnsona
Niewielu epifanistów wie, że Johnson napisał podobno 20 tomów Wykładów Epifanicznych, a nie siedemnaście, które są znane w języku angielskim i częściowo po polsku:
„Nasi drodzy będą radzi wiedzieć, że nasza praca nad 19 książkami, które wydajemy drukiem jest skończona. 17 z tych już jest nadrukowane i oprawione. 18-ta jest nadrukowana, lecz jeszcze nie zupełnie oprawiona, a 19-ta jest drukowana obecnie. Spodziewamy się, że 18-ta będzie zupełnie skończona z oprawą do 1-go grudnia, a 19-ta przed 31 grud. (...) Podczas ostatnich dwóch miesięcy tak wiele rzeczy wymagało naszego czasu, że uczyniliśmy bardzo mały postęp w pisaniu 20-go tomu. Spodziewamy się wkrótce mieć więcej czasu do tego, jeśli Bóg pozwoli. Dodatnia praca, którą musieliśmy wykonywać przez wydawanie tych 20 tomów zatrzymała nas w domu i nie pozwalała nam wyjeżdżać w długie pielgrzymskie podróże przez cały rok i nie pozwoli nam na takie podróże przynajmniej przez jeszcze jeden rok” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 1, styczeń 1939 s. 8).
Dlaczego tomy 18-20 nie ukazały się do tej pory? Czy to jakaś tajemnica?
W roku 1957 epifaniści wspomnieli o tym, że Johnson miał napisać 21 tomów. Jednak mówił on też o mniejszej ich liczbie i o pewnych „równoważnikach” tych książek:
„Trzy książki, które przygotował w 1949-50 i »spodziewał się, jeżeli Bóg dozwoli, wydać« w 1950 były: (1) Chrystus – Duch – Przymierza. (2) Rysunek Boskiego Planu i (3) Tysiąclecie (P ’56, str. 22, par. 2); książki te zostały oznaczone jako E tomy 15, 16 i 17. Co do dodatkowych epifanicznych tomów i całkowitej ich liczby, to będziemy wiernie czekać na Pana i starannie iść za Jego wskazówkami. Brat Johnson nie pisał ani mówił, że miało wyjść 21 tomów, chociaż wykazał z Pisma Świętego (E tom 10, str. 216), że albo da 21 książek »albo że równoważniki niektórych z 21 książek nie będą drukowane jako książki«. Tymi równoważnikami z tych 21 książek jakie pozostawił nam w jego obszernych pismach są jego 17 książek, wiele dodatkowych pism w jego czasopismach i dodatkowe materiały będące w naszym posiadaniu, tak jak jest powyżej opisane. (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 172, maj 1957 s. 43).
Johnson nie dożył nawet wydania tomów 16-17. Te opublikował już za niego Jolly w roku 1953 i 1956. Pierwszy tom Johnson wydał w roku 1938.
W części drugiej kontynuujemy i kończymy nasz temat.