Włodzimierz Bednarski

Wykluczenie z organizacji Świadków Jehowy – od kiedy, kogo, za co? (cz. 1)

dodane: 2013-08-30
W artykule tym opisujemy histrię wykluczania w organizacji Świadków Jehowy. Omawiamy komitety sądownicze i odwoławcze oraz powody dla usuwania z organizacji.

Wykluczenie z organizacji Świadków Jehowy – od kiedy, kogo, za co? (cz. 1)

 

         Na wstępie wymieniamy rozdziały, z których składa się nasz artykuł:

 

         Wykluczanie z organizacji

         Komitet sądowniczy

         Komitet odwoławczy

         Kolejne powody do wykluczania

Podstawy do wykluczania

 

         Pierwsze trzy rozdziały przedstawiamy w tej części tego opracowania, a dwa pozostałe w części drugiej.

Towarzystwo Strażnica dziś szczyci się tym, że wyklucza ze swej organizacji Świadków Jehowy, którzy zostaną złapani na niemoralnym prowadzeniu się lub za odstępstwa doktrynalne:

 

         „Wszyscy chrześcijanie znają normy moralne ustanowione przez Jehowę i nigdy nie zgodziliby się z poglądem, że wolno dopuszczać się cudzołóstwa, rozpusty, homoseksualizmu i tym podobnych praktyk. Co roku jednak około 40.000 osób zostaje wykluczonych z organizacji Jehowy. Dlaczego? W wielu wypadkach z powodu takich właśnie niemoralnych postępków. Jak to możliwe? Otóż wszyscy jesteśmy niedoskonali. Mamy słabe ciała i wciąż musimy walczyć ze złymi skłonnościami, pojawiającymi się w sercu” (Strażnica Nr 7, 1994 s. 16).

 

Według tej organizacji osoby wykluczone nie mają szansy na zbawienie:

 

„Która decyzja ma większą wagę: decyzja sędziów izraelskich o ukamienowania, czy decyzja komitetu o wykluczeniu ze społeczności w czasach obecnych? – Ta druga. Jeżeli Armagedon zastanie kogoś poza społecznością, to nie przeżyje go ani nie zmartwychwstanie” (Służba Królestwa Nr 9, 1969 s. 5).

 

Nie zawsze jednak istniała ta sankcja wobec głosicieli. Różne były też procedury dotyczące wykluczania Świadków Jehowy z organizacji. Poniżej prześledzimy te zagadnienia.

 

         Trzeba też zaznaczyć, że Towarzystwo Strażnica wszystkich ludzi na świecie, którzy nie są Świadkami Jehowy, uważa za „odstępców”:

 

         „Osoby, które rozmyślnie rozpowszechniają (uporczywie popierają lub głoszą) nauki sprzeczne z prawdą biblijną, Świadkowie Jehowy uważają za odstępców” („Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę” 1991 s. 95).

 

Wykluczanie z organizacji

 

         Odnośnie sankcji wykluczania Towarzystwo Strażnica podaje, że „aż do roku 1952 też nie wymagano jej od zborów” (pełny cytat poniżej).

 

         Pierwowzór wykluczania

 

         Początkowo nie było w Towarzystwie Strażnica „komitetów sądowniczych”, ale „cały zbór” rozstrzygał sprawy dotyczące wykluczenia kogoś:

 

„Już w roku 1904 (...) zaznaczono, że należy odpowiednio zapobiegać demoralizacji zboru. (...) Na tej podstawie sporadycznie odbywały się »posiedzenia Kościoła«, podczas których przedstawiano całemu zborowi dowody poważnego przewinienia” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 186-187).

 

„Lud Boży już przed laty zrozumiał, że winowajca nie okazujący skruchy nie jest godzien pozostawania w społeczności chrześcijańskiej. Na przykład w roku 1904 pierwszy prezes Towarzystwa Strażnica, Charles Taze Russell, napisał: »Kościół powinien wydalić go ze swego grona i odmówić mu wszelkich oznak i przejawów braterstwa« (NoweStworzenie, strona 290 wydania angielskiego)” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 13 s. 15).

 

         Owszem w książce pt. NoweStworzenie padają takie słowa, jakie przytoczyło Towarzystwo Strażnica, ale procedury wykluczenia dawniej zasadniczo różniły się od dzisiejszych. Przykładowo sądzącymi mogli być tylko członkowie „ciała Chrystusowego” całego lokalnego zboru. Oto kilka zdań z przytaczanego podręcznika:

 

         „Stąd jest widoczne, że starsi nie mają być sędziami członków; przesłuchy i sąd były pozostawione miejscowemu zgromadzeniu, czyli Kościołowi. Gdy (...) starsi posiadali poświadczone fakta, obowiązkiem ich jest zwołać ogólne zebranie zgromadzenia, czyli poświęconych, jako sąd, – dla wysłuchania sprawy we wszystkich jej szczegółach i wydania wyroku w imieniu Głowy i Jej powagi dla Niej. Sprawa powinna być tak jasną, a postępowanie z oskarżonym tak wspaniałomyślne, że wyrok powinien być jednomyślny, lub prawie że takim. (...) Skrucha z tego powodu jest możliwa nawet przed wydaniem wyroku Kościoła. Owszem skrucha i poprawa stanowią właściwy cel każdego kroku takiego postępowania, – pozyskania winnego, karanie zaś wcale nie jest na celu. Kara nie należy do nas, lecz do Boga: »Mnie pomsta, a Ja oddam, mówi Pan.« (Rzym. 12:19). Gdyby winny okazał w jakimkolwiek stopniu żal podczas prowadzenia sprawy, powinno to być dla tych, co posiadają ducha Bożego powodem do dziękczynienia i radości, – i tacy tylko mogą być członkami ciała Chrystusowego – Rzym 8:9. Nawet gdyby winny wzbraniał się poddać uchwale całego zgromadzenia, nie można nań nakładać kary. Co wtedy? Zgromadzenie wtedy odmawia mu swej społeczności, nie uważając go za brata (członka zgromadzenia). Tak więc winny ma być »jako poganin i celnik« – Mat. 18:17. Pod każdym względem w sprawach takich upadki i wady winnego nie powinny być ogłaszane publicznie, by przez to nie stało się zgorszenie w Kościele (...). Nie powinno się mówić o nim pogardliwie po odłączeniu, podobnie jak nie pozbawialibyśmy czci, ani lżeli celników i pogan, jak również o nikim źle nie mówili, lecz wszystkim czynili dobrze” (NoweStworzenie 1919 s. 350-351).

 

         „Jeden jest tylko sposób pozbawienia kogoś naszej społeczności, o ile on był uznany za członka w ciele Chrystusowym. Sposób ten jest, o ile sprawa jest dość ważna, idź do niego sam. Jeżeli nie możesz dojść do właściwego załatwienia danej sprawy, przybierz sobie dwóch, albo trzech innych; jeżeli wciąż jeszcze nie można dojść do zgody itd. można to przedstawić zborowi przez jego właściwe przewody. Przybierając dwóch lub trzech byłoby rzeczą mądrą przybrać starszych zborowych, bo tacy byliby odpowiedniejsi do tego. Gdyby ów brat nie zechciał usłuchać ich, wtedy sprawa może być przedstawiona zborowi i tylko w ten sposób, przez głosy całego zebranego grona ludu Bożego, ktoś może być pozbawiony społeczności jako brat” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 535).

 

         Prezes Towarzystwa Strażnica porównał też ewentualne zaistnienie „rad śledczych” do „świętej Inkwizycji”:

 

„Pytanie (1916) – Czy jest właściwe aby starsi za siedli jakoby w radzie śledczej [ang. court of inquiry] wzywali kogoś, rzekomonieporządnie chodzącego, aby stawił się przed nich i wytłumaczył się ze swego postępowania? Czy też Pańska do rada podana u Mateusza 18:15-18 powinna być stosowana w takich sprawach?

Odpowiedź – Godzę się z, myślą pytającego, że sprawy takie powinny być załatwiane według Pańskiego polecenia zapisanego w podanym cytacie. Słowo Boże nie upoważnia żadnej rady śledczej, składającej się ze starszych lub też z innych osób. To byłoby wracaniem się do praktyk wieków średnich, kiedy to sądy dokonywane były przez tak zwane trybunały świętej Inkwizycji i my okazywalibyśmy ducha podobnego inkwizytorom. Pan postawił tę sprawę w sposób bardzo prosty, tak że nie może my tego ulepszyć. Biblia mówi: Jeżeli zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź, strofuj go między tobą i onym samym, jeśli cię usłucha pozyskałeś brata twego. To powinno zakończyć całą sprawę. Gdyby jednak nie powiodło się, Pismo święte podaje krok następny, w taki sposób: Ale jeśli cię nie usłucha, przy bierz do siebie jeszcze jednego albo dwóch, aby w uściech dwóch albo trzech świadków stanęło każde słowo . Gdyby ów czyniący źle, usłuchał napomnienia, tych dwóch lub trzech i zaprzestał źle czynić, to sprawa cała powinna być na tym zakończona. Nie byłoby to naszą rzeczą stawiać mu jakieś wymagania, lub nakładać na niego karę. Powinniśmy pamiętać na siłowa: Pan sądzić będzie lud Swój. Jeżeli ów przestępca zasługiwałby na karę to możemy być pewni, że Pan mu ją wymierzy; lecz my czynić tego nie mamy. Jeżeli powstrzymamy zło to jest wszystko o nam czynić przystoi. Gdyby jednak ów zło czyniący nadal trwał w ziem, nie pokutowałby, a sprawa byłaby dosyć poważna to następnie ma ona być przedstawiona Kościołowi do naprawy. – Mat. 18:15-18. Spraw małych, drobnostkowych nie powinno się przywodzić przed zgromadzenie. Według mojego zrozumienia, około trzy czwarte spraw podanych mej uwadze, mogłyby być w zupełności zaniechanie. Jednak może niekiedy zajść sprawa wyjątkowa, która już przeszła poza obręb osobisty i w którą do pewnego stopnia wmieszane zostało całe zgromadzenie. W takich okolicznościach nie możliwe byłoby traktować sprawę w sposób osobisty. Wówczas starsi mogą postanowić się radą lub komitetem do zbadania tej sprawy; mogą upoważnić jednego z pomiędzy siebie aby wglądnął w sprawę i starał się zło powstrzymać lub jakoś załatwić. Gdy sprawa przekracza granicę osobistości, nie mamy dorady ponad Słowo Boże. Bądźmy ostrożni aby nie iść za przykładem Babilonu, stawać się inkwizytorami lub mieszać się do spraw niepotrzebnie. Słowo Boże ma nam wystarczyć i powinniśmy stosować się do jego porad jak najściślej, a tym sposobem unikniemy zamieszania” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 780-781; por. Co powiedział Pastor Russell 2015 s. 479-480).

 

         Brak wykluczania

 

         Po pewnym czasie wykluczanie jakby wygasło w Towarzystwie Strażnica:

 

„Wielki przeciwnik jest bardzo podstępny i zawsze odwołuje się do poczucia i namiętności. On przekonuje niektórych aby radykalnie zastawiali się za pewną pracą i działalnością, i zaraz stara się odłączyć ich od tych, którzy nie mają tego samego zapatrywania. Myślą, że ich radykalne, urodzone i zasadnicze stanowisko daje im specyalny przywilej do Boskiej łaski i błogosławieństwa. To usposobienie doprowadza ich do zgwałcenie zasady w różny sposób: 1) Przez posądzenie i potępianie innych, którzy nie są ich zapatrywania; 2) Przez odmówienie społeczności tym, którzy jeszcze wierzą w okup, restytucyę i wysokie powołanie. Innemi słowy, czynią to jedynie dlatego, ponieważ nie mogą wytrzymać próby i doświadczenia w towarzystwie” (Strażnica 15.05 1919 s. 157).

 

„Niech zatem żadne dziecko Boże nie będzie zaniepokojone przez oszczercze pogłoski kierowane przeciwko braciom, mając na uwadze to, że Bóg będzie sądził każdego jednego według swego doskonałego sądu. Nie ma nigdzie dowodu w Piśmie Świętym, aby Pan postanowił jakiegoś człowieka jako duchowego żandarma [ang. spiritual policeman] dla swoich braci. On zaznaczył, że pewne przewinienia przeciwko Jego kościołowi powinny być rozważane, lecz wcale nie upoważnił kościoła do nałożenia kary” (Strażnica 01.04 1929 s. 105 [ang. 15.01 1929 s. 24]).

 

         „Czy Bóg upoważnił zbór czyli kościół do wydawania wyroku i stosowania kary na pewnych przestępców, a przez to sprowadzać na nich zło? Odpowiedź według Pisma Św. jest, Nie. Bóg nie upoważnił kościoła do wydawania wyroku celem stosowania kary drugiemu człowiekowi. (...) Wydawanie wyroku i obostrzanie takowego przeciwko tego lub drugiego, a przeto sprowadzanie zła na złoczyńcę nie jest upoważnieniem zboru. Cel winien być przedsiębrany, aby dopomóc błądzącemu, pozyskać go, o ile jest możliwem, a czynić to przez niewzruszalne obstawanie za słusznością. Zbór działa właściwie, gdy okazuje nieuznanie czyli potępienie postępków złoczyńcy, ponieważ taką działalnością może wykazać złoczyńcy jego niewłaściwy bieg, a przez to umożliwić mu podźwignięcie; jeżeli w danym wypadku złoczyńca wyraża swój żal i stara się postępować właściwie, to powinno się takiemu pomóc. Przy niektórych okolicznościach starsi zborowi przypisują sobie więcej aniżeli Pismo im pozwala. Winno być zawsze na uwadze, że starsi są sługami zboru, a nigdy nie są do panowania nad zborem”(Strażnica 15.07 1930 s. 216-217 [ang. 15.05 1930 s. 152]).

 

„Niejedni (...) objawiają oni życzenie karania niektórych swoich braci. Szukają u swych braci wad i robią na nich doniesienia, chcąc sprowadzić na nich trudności i ucisk, gdyż pragnęliby widzieć ich upadek. Tacy omieszkują przypomnieć sobie następującą wyraźną i niezmienną regułę Jehowy: »Moja jest pomsta, a ja oddam, mówi Pan«. Ci, którzy występują jako duchowi policjanci swoich braci, wskutek tego sami często znajdują się w uciemiężeniu i ucisku...” (Aniołowie 1934 s. 60).

 

         „Jeżeli jeden członek nowego stworzenia zgrzeszył przeciwko drugiemu i prosił go o przebaczenie, należy mu przebaczyć. Jeżeli zgrzeszył przeciwko zborowi nowego stworzenia i prosi o przebaczenie, to mu również należy przebaczyć. Niektórzy ludzie mają w użyciu zasadę: »Mogę wybaczyć, ale nie mogę zapomnieć«. Ta zasada nie pochodzi od Pana, ale od diabła” (Nowy Dzień 15.11 1937 s. 479).

 

         „Niemniej ta ostateczność, jaką jest wykluczenie czy wyłączenie ze społeczności, nie była szeroko praktykowana po zborach i aż do roku 1952 też nie wymagano jej od zborów. [Zobacz „Strażnicę” w wydaniu angielskim z 1 marca 1952 roku, strony 131 do 148] Odtąd jednak nie można było uważać chrześcijańskiego prowadzenia się w życiu po prostu za sprawę prywatną danego człowieka lub grupy ludzi” (Strażnica Nr 22, 1968 s. 6).

 

         Dziś, pomimo że kiedyś krytycznie nazywano donoszących o grzechach „duchowymi policjantami swoich braci”, nakazuje się „powiadamiać” starszych zboru o grzechach swych przyjaciół, nawet gdy ktoś poufnie nam ujawnił swój występek:

 

         „Podobnie dziś należy powiadomić chrześcijańskich starszych o rażących grzechach, stanowiących zagrożenie dla czystości zboru” (Strażnica Nr 14, 1994 s. 23).

 

         „Powinniśmy powiadomić odpowiedzialnych nadzorców, że dana osoba ujawniła nam poważny występek, wymagający przedsięwzięcia odpowiednich kroków” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 11 s. 16-17).

 

         „A jeśli wiemy, że ktoś ze zboru popełnił poważny grzech i nie chce się do tego przyznać, powinniśmy powiadomić o tym zamianowanych starszych” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 21).

 

         Pomimo, że sankcji wykluczania „aż do roku 1952 też nie wymagano (...) od zborów”, to jednak już w roku 1944 wprowadzono „komitety zborowe”, które miały zajmować się sprawami wykluczania. Dotychczas, jak widzieliśmy, „cały zbór” decydował o sankcji dla osoby, która w czymś podpadła:

 

         „Na tej podstawie sporadycznie odbywały się »posiedzenia Kościoła«, podczas których przedstawiano całemu zborowi dowody poważnego przewinienia. Wiele lat później, w Strażnicy z 15 maja 1944 roku, ponownie omówiono to zagadnienie w świetle całej Biblii i wykazano, że takie sprawy dotyczące zboru powinni rozpatrywać odpowiedzialni bracia sprawujący w nim nadzór” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 186).

 

         W tamtych latach krytykowano wykluczenia stosowane na przykład w chrześcijaństwie:

 

„Organizacja szatańska unosi się na wysoko okrzyczanem nazwisku »chrześcijaństwo«. Ona się chełpi, że posiada pięćset miljonów członków. Członkowie tej organizacji są usidleni wierzeniami, obyczajami i różnorakiemi obrządkami lecz takowe niewolno im ganić ani wyjawiać. Nawet najmniejsze lekceważenie ustanowionych zasad sprowadza na ich głowy pośmiewisko, urąganie, wykluczanie ze społeczeństwa i prześladowanie. Tysiące ponad tysiące ludu Pańskiego jest trzymane w tych wyznaniach jako więźniowie, a tylko z powodu że obawiają się wyrazić swego niezadowolenia względem wyznań, obrządków i zwyczajów tej organizacji” (Strażnica 15.03 1931 s. 93-94 [ang. 01.10 1930 s. 301]).

         Patrz też ang Przebudźcie się! 08.01 1947 s. 27.

 

         Ponowne wprowadzenie wykluczania

 

„W roku 1952 wprowadzono opartą na Biblii metodę formalnego wykluczania grzeszników ze społeczności zborowej. (...) Organizacja Boża nie tolerowała odtąd nikogo, komu nie zależało na pozostawaniu niesplamionym, czystym i bez skazy w oczach Jehowy” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 21 s. 11).

 

„Zwłaszcza od roku 1952 Świadkowie Jehowy kładą nacisk na strzeżenie zboru przez wykluczanie zatwardziałych grzeszników. Niemniej winowajcy, którzy zdobyli się na szczerą skruchę, otrzymują życzliwą pomoc, by mogli ‛wyprostować ścieżki dla swych stóp’” (Strażnica Nr 10, 2006 s. 24-25).

 

Komitet sądowniczy

 

         Nie od zawsze nazywano „komitetem sądowniczym” ‘instytucję’, która w zborze Świadków Jehowy jest odpowiedzialna za wykluczanie ‘niesfornych’ głosicieli. Przez wiele lat nazywano ją po prostu „komitetem zborowym”:

 

         „Nadzorcy nie potrzebują czekać, aż dokonany zostanie jawny czyn, aby dopiero potem porozmawiać z daną osobą bądź zawezwać ją przed komitet zboru i ustalić warunki próby albo pozbawić społeczności” (Strażnica Nr 14, 1959 s. 11).

 

         W roku 1961 w czasopiśmie Strażnica (ang.) pojawia się pierwszy raz określenie „zborowy komitet sądowniczy” (congregation’s judicial committee – ang. Strażnica 01.02 1961 s. 96). Niestety w polskim odpowiedniku użyto starego określenia „komitet zboru” (Strażnica Nr 15, 1963 s. 12).

         Później już często pisano o „komitecie sądowniczym” lub czasem o 'komitecie sędziowskim' (poniżej), „komitecie prawnym zboru” (Strażnica Nr 4, 1964 s. 10) czy „komitecie rozsądzającym w zborze” (Strażnica Nr 8, 1967 s. 10):

 

         „Niekiedy komitet musi działać w charakterze kompletu sędziowskiego w celu załatwienia zaistniałych trudności bądź też zachowania zboru w stanie czystym...” („Słowo Twoje jest pochodnią dla nóg moich” 1971 [ang. 1967] s. 97).

 

         „W każdym zborze słudzy, którzy mają obowiązek załatwiania takich spraw, stanowią komitet zboru. Taki złożony z samych mężczyzn komitet sądowniczy tworzą zwykle sługa zboru, zastępca sługi zboru i sługa studiów biblijnych” (jw. s. 114).

 

         „Ponieważ była to rażąca nieczystość, należy powołać komitet sądowniczy” (Strażnica Nr 14, 2006 s. 31).

 

         W jednej z publikacji ukazano na fotografii trzy osoby z komitetu sądowniczego i przesłuchiwanego głosiciela (patrz Strażnica Nr 13, 1992 s. 18).

         Interesujące jest to, że Towarzystwo Strażnica wspomina o wykluczonych głosicielach, którzy nadal chodzą „od domu do domu”:

 

         „Otóż pewne osoby myślą, że mogą pozostawać w prawdzie, nie chcą jednak działać według wytycznych Bożych. I tak wyruszają oni nadal do służby polowej, chodzą od drzwi do drzwi, rozpowszechniają książki, prowadzą studium biblijne, a jednak zbór pozbawił ich społeczności. Nawet gdy się to stało, pracują one nieraz więcej godzin niż wówczas, gdy jeszcze były w zborze. (...) Jeśli ten człowiek wyrusza do służby polowej, do czego może otrzymał książki po regularnych opłatach zamiast po opłatach zborowych lub pionierskich, i jeżeli chodzi od drzwi do drzwi, to nie możemy mu w tym przeszkodzić. Ma on to samo prawo chodzić od drzwi do drzwi jak ktokolwiek inny, jeśli to chce czynić, ale nasz zbór nie da mu terenu. Nie przyjmie jego raportów. Jeśli wpłyną takie raporty, nie będzie on znaleziony wśród tych, którzy w odnośnej grupie są wciągnięci jako głosiciele. Może on wrzucić swój raport do skrzyneczki, ale my ten raport podrzemy i wyrzucimy. Człowiek ten nie jest jednym z nas. Jest przedstawicielem organizacji szatańskiej...” (Strażnica Nr 15, 1952 s. 10-11 [ang. 01.03 1952]).

         Trzeba tu dodać, że początkowo „komitety zborowe” najczęściej posiadały dwóch członków (sługa zboru i jego zastępca) i w razie rozbieżnych zdań na temat wykluczanego musieli oni wezwać trzecią osobę z sąsiedniego zboru lub poczekać ze sprawą na wizytę nadzorcy obwodu (patrz ang. Strażnica 15.02 1957 s. 125). To samo dotyczyło przypadku, gdy w zborze był tylko jeden nadzorujący.

 

Komitet odwoławczy

 

         Ponieważ „komitet odwoławczy” jest mniej znaną ‘instytucją’, niż „komitet sądowniczy”, dlatego omówimy go szerzej niż tą pierwszą instancję.

 

         Brak „komitetu odwoławczego”

 

         Przez wiele lat nie było w zborach „komitetów odwoławczych”, rozpatrujących dziś kwestie osób wykluczonych, które nie chcą pogodzić się ze swoim statusem wykluczonego. W trzech artykułach na temat wykluczeń z roku 1952 (Strażnica Nr 15, 1952 s. 1-17; ang. 01.03 1952) nie znajdziemy ani jednego zdania o szansie odwołania się w przypadku wykluczenia ze zboru.

 

         Odwoływanie się do Towarzystwa Strażnica

 

Po raz pierwszy w czasopiśmie Strażnica wspomniano o możliwości odwołania się w roku 1959, ale do Towarzystwa Strażnica (!), a nie do jakiegoś miejscowego „komitetu odwoławczego”:

 

         „W wypadku pozbawienia społeczności osoba, która została nim objęta, ale trwa w przekonaniu, że komitet przekroczył swoje uprawnienia, może wnieść odwołanie. Towarzystwo otrzymało pewną ilość takich odwołań i niektóre wyłączenia zostały cofnięte. Ten fakt świadczy o tym, iż niejedne komitety były zbyt gorliwe w wykluczaniu. Albo nie miały świadków z istotnym materiałem dowodowym, albo wyolbrzymiały ponad wszelką miarę popełnioną winę i kierując się surowością zarządziły pozbawienie społeczności, nie mające podstaw biblijnych” (Strażnica Nr 16, 1959 s. 13).

 

         Później przez wiele lat, co najmniej do roku 1971, ciągle wyższą instancją odwoławczą było Towarzystwo Strażnica w USA:

 

         „Jeżeli osoba wyłączona uważa, że komitet postąpił niesłusznie, to oczywiście może się odwołać do Towarzystwa, ale kopię swego listu powinna przesłać do komitetu, który dokonywał wykluczenia”(„Słowo Twoje jest pochodnią dla nóg moich” 1971 [ang. 1967] s. 117).

 

         Lokalny „komitet odwoławczy”

 

         Dopiero w roku 1972 zaistniał lokalny „komitet odwoławczy”. Opisano tę instytucję w angielskiej książce z roku 1972 pt. Organization for Kingdom-Preaching and Disciple-Making (s. 178-179).

Później Świadkowie Jehowy wydali w latach 1977-1981 podręcznik (trzy zeszyty – razem 159 stron) dla starszych zboru pt. „Uważajcie na samych siebie i na całe stado”. Jest to jakby ‘tajna’ instrukcja, o czym świadczą słowa zawarte w niej:

 

„Niniejszy Podręcznik Kursu Służby Królestwa (ks81) wraz z poprzednimi wydaniami (ks77 i ks79) jest przewidziany WYŁĄCZNIE do użytku nadzorców podróżujących oraz starszych zboru i nie wolno go dawać ani wypożyczać innym osobom, nawet członkom własnej rodziny” („Uważajcie na samych siebie i na całe stado” 1977-1981 s. 113).

 

         W podręczniku tym znajduje się np. rozdział „Przesłuchania przed Komitetem Odwoławczym” (jw. s. 149). O powoływaniu tego komitetu napisano:

 

„Jeżeli ktoś uważa, że został potraktowany niesprawiedliwie, może odwołać się od decyzji o wykluczeniu. W takim wypadku byłoby najlepiej, gdyby starsi napisali do Towarzystwa, podając przy tym swoje zalecenie, kto najlepiej by się nadawał do komitetu odwoławczego” (jw. s. 59).

 

„Gdzie tylko to możliwe, podczas przesłuchania (przesłuchań) przed komitetem odwoławczym powinni być obecni członkowie komitetu sądowniczego, który rozpatrywał daną sprawę za pierwszym razem...” (jw. s. 149-150).

 

         Podobnie te kwestie opisuje nowszy podręcznik dla starszych zboru pt. „Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę”, wydany w roku 1991.

         Trzeba tu zaznaczyć, że zmienił on trochę sposób powoływania komitetu odwoławczego:

 

         „Przewodniczący komitetu sądowniczego skontaktuje się bezzwłocznie z nadzorcą obwodu, który wyznaczy starszych do komitetu odwoławczego. W miarę możliwości starsi wybrani przez nadzorcę obwodu do komitetu odwoławczego nie powinni być z tego samego zboru, co pierwszy komitet” („Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę” 1991 s. 124-125).

 

         „Gdyby odwołano się po siedmiu dniach, skontaktujcie się jak najszybciej z biurem oddziału, prosząc o wskazówki” (jw. s. 125).

 

         W podręczniku tym przewidziano też odwołanie się od decyzji „komitetu odwoławczego” do „biura oddziału”:

 

„Jeżeli komitet odwoławczy podtrzyma decyzji [„ę” błąd w druku] o wykluczeniu nie można się już od niej odwoływać. Gdyby jednak winowajca upierał się przy tym, że w postępowaniu sądowniczym popełniono poważny błąd, komitet odwoławczy powinien go powiadomić, że w ciągu siedmiu dni może przedłożyć komitetowi odwoławczemu zarzuty na piśmie w celu przekazania ich do biura oddziału” (jw. s. 127).

 

         A co następuje, gdy oba komitety nie są zgodne ze sobą i nie potrafią przyjąć wspólnego stanowiska? Oto wytyczne:

 

         „Czasami pierwszy komitet i komitet odwoławczy mają odmienne zdania. W takim wypadku w żaden sposób nie daje się oskarżonemu do zrozumienia, do jakich wniosków doszedł komitet odwoławczy. Mówi mu się po prostu, że decyzja jeszcze nie zapadła. Komitet odwoławczy wysyła formularze S-77 i S-79 do biura oddziału wraz z uzasadnieniem swojej decyzji oraz z listem pierwszego komitetu wyłuszczającym przyczynę (przyczyny) różnicy zdań. Komitet odwoławczy wręcza pierwszemu komitetowi kopię swego pisma. Oba komitety zaczekają na odpowiedź biura oddziału. (...) Biuro oddziału chętnie wypowie się w tej sprawie i w razie potrzeby udzieli dodatkowych wskazówek biblijnych, przekazując te informacje komitetowi odwoławczemu” (jw. s. 127-128).

 

         W roku 2010 Towarzystwo Strażnica wydało też kolejny zrewidowany podręcznik dla starszych zboru pt. Paście trzodę Bożą, który aktualizuje kwestie wykluczania i „komitetu odwoławczego”:

 

„Członkowie komitetu odwoławczego powinni się kierować skromnością i nie wywoływać wrażenia że osądzają poprzedni komitet, a nie oskarżonego [pogrubienie za oryginałem]” (Paście trzodę Bożą 2010 s. 104-105).

 

„Starsi wchodzący w skład komitetu odwoławczego nie mogą zapominać, że komitet sądowniczy zapewne lepiej zna całą sprawę oraz sytuację obwinionego” (jw. s. 105).

 

„Na początku komitet odwoławczy przeczyta materiały dotyczące sprawy i porozmawia z komitetem sądowniczym. Następnie spotka się z oskarżonym. Ponieważ poprzedni komitet uznał go za zatwardziałego grzesznika, komitet odwoławczy nie będzie się modlił w jego obecności, lecz uczyni to przed zaproszeniem go do pokoju” (jw. s. 105).

 

„Wszelkie zeznania świadków będą składane w obecności poprzedniego komitetu” (jw. s. 106).

 

„Jeżeli komitet odwoławczy podtrzyma decyzję o wykluczeniu, to nie można się już od niej odwołać. Gdyby jednak winowajca upierał się przy tym, że w ocenie sprawy popełniono poważny błąd [pogrubienie za oryginałem], komitet odwoławczy powinien go powiadomić, że w ciągu siedmiu dni może przedłożyć komitetowi odwoławczemu zarzuty na piśmie w celu przekazania ich do Biura Oddziału. Komitet nie powinien wspominać o tej możliwości; chyba że obwiniony wysunie twierdzenie, iż popełniono poważny błąd. Jeśli oskarżony wyraża chęć napisania listu do Biura Oddziału, należy wstrzymać się z ogłoszeniem wykluczenia” (jw. s. 107).

 

„Komitet odwoławczy powinien spotkać się z komitetem sądowniczym, by przedyskutować sprawę i wyjaśnić, dlaczego ma inne zdanie. Po zaproszeniu obwinionego do pokoju komitet odwoławczy poinformuje go, że sprawa nie może być jeszcze zamknięta.(...) Żaden z komitetów nie powinien dawać oskarżonemu do zrozumienia, że komitety mają odmienne zdania. [pogrubienie za oryginałem] Po wyjściu winowajcy spotkanie można zakończyć modlitwą” (jw. s. 107-108).

 

„Nawet jeśli oba komitety zgadzają się, że dana osoba nie powinna zostać wykluczona, nie przekażą jej tej informacji lecz powiedzą, że decyzja nie została jeszcze podjęta. Komitet odwoławczy prześle do Biura Oddziału osobne listy od obu komitetów ze szczegółowymi wyjaśnieniami podjętej decyzji” (jw. s. 108).

 

         Także inne publikacje Świadków Jehowy wspominają ogólnie o istnieniu „komitetu odwoławczego”:

 

„Jak ma postąpić zborowy komitet sądowniczy, gdy po wysłuchaniu oskarżenia i przeprowadzeniu postępowania dowodowego dochodzi do wniosku, że winowajcę należy wykluczyć ze społeczności?

Członkowie komitetu sądowniczego powinni przeprowadzić rozmowę z obwinionym i powiadomić go, że postanowili wykluczyć go ze społeczności zborowej. Powinni go zapytać, czy zamierza się odwołać od tej decyzji. Może to uczynić, jeśli jego zdaniem komitet dopuścił się jakiegoś poważnego uchybienia. Gdyby chciał się odwołać, należy się wstrzymać z ogłoszeniem o wykluczeniu ze zboru. W tym wypadku można by mu powiedzieć, żeby w ciągu tygodnia przedłożył komitetowi sądowniczemu odwołanie na piśmie z podaniem uzasadnienia. Gdy grono starszych otrzyma takie odwołanie pisemne, powinno powołać komitet odwoławczy, który przeprowadzi na nowo całe postępowanie, w miarę możliwości w ciągu jednego tygodnia. Do komitetu odwoławczego można zaprosić starszych ze zboru miejscowego lub sąsiedniego; w każdym wypadku powinni to być doświadczeni, wykwalifikowani bracia. Można wziąć pod uwagę zaproszenie nadzorcy podróżującego, jeżeli nie będzie to kolidować z jego planem zajęć; on też może polecić odpowiednich braci do komitetu odwoławczego” (Nasza Służba Królestwa Nr 4, 1980 s. 7).

 

         „Powiadamiając go [wykluczanego] o swym postanowieniu, powinni mu powiedzieć, że jeśli uważa, iż w postępowaniu sądowniczym popełniono poważny błąd, i chciałby się odwołać od decyzji komitetu, może to zrobić. Powinien wtedy napisać list, w którym jasno przedstawi powody swego odwołania. Ma na to siedem dni. Po otrzymaniu takiego pisemnego odwołania grono starszych wyznacza komitet odwoławczy w celu ponownego rozpatrzenia sprawy. Może powołać do tego miejscowych starszych albo starszych z pobliskich zborów...” (Zorganizowani do pełnienia naszej służby 1990 [ang. 1989] s. 146; por. edycja z 1985 r. [ang. 1983]).

         Patrz też Zorganizowani do spełniania woli Jehowy 2005 s. 153-154.

 

         Widzimy, że dziś istnieje jakaś możliwość odwołania się, choć instytucja ta jest mało ‘demokratyczna’, bo powoływana była przez pierwszą instancję, to znaczy przez „komitet sądowniczy”, który daną sprawę sam wcześniej rozpoznawał (w roku 1991 zmieniono to, patrz powyżej). Czy ‘demokratyczny’ jest też udział członków „komitetu sądowniczego” podczas przesłuchiwania wykluczonego przez „komitet odwoławczy”? Czy takie pilnowanie go daje mu jakąkolwiek swobodę?

 

         W części drugiej tego artykułu będziemy kontynuować nasz temat, przedstawiając następujące rozdziały:

 

Kolejne powody do wykluczania

Podstawy do wykluczania

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane